" Każdy ma swoje przeznaczenie ;

jedyne, co musi zrobić ,

to za nim podążać i je zaakceptować,

bez względu na to, dokąd prowadzi."

Henry Miller

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 8


Idąc obok Horana cały czas myślałam o tym całym artykule związanym ze mną i Lou , zastanawiałam się jak chłopak zareaguje na to i co powie swojej dziewczynie jeśli wyjedzie z tekstem , że Loui mógł ją zdradzić . Tak wiem , to niedorzeczne , ale w końcu czego się nie robi dla prawdziwej miłości ( jeżeli taka w ogóle między nimi jest , a ze zdjęć wynika wiele) . Właściwie to życze im jak najlepiej chodź nie znam tej całej Elenor , nie wiem jaki ma wpływ na Tommo . Szczerze mam nadzieje , że ją poznam i nie okarze się , że jest nie wiadomo jaką gwiazdą i nie wykorzystuje chłopaka . Widać to bardzo dobrze –chłopak potrafi zrobić wiele dla miłości –wygląda na takiego . Jeżeli nie jest zdesperowanym kochankiem to ..
-O czym myślisz ? –spytał Niall łagodnie wyrywając mnie z głębokich zamyśleń . Szybko przeniosłam wzrok z butów na blondyna czule się uśmiechając .
-Zastanawiam się , co sobie pomyśli Louis i jego szanowna dama , a w tedy pewnie będzie po mnie –podniosłam obie brwi –Nie znam jej , ale czuje , że szaleje za Lou i już teraz pewnie jest zazdrosna czy coś.-chłopak tylko kiwnoł głową , także intensywnie myśląc.
-Wiesz dobrze , że to nie twoja wina . –powiedział jakby z wyrzutem sumienia trochę zbliżając się do mnie z pociesznym wzrokiem robiąc z ust dziubka .Powoli dochodziliśmy do zacnej willi 1D , ukradkiem zerknęłam na gazete w reklamówce przełykając ciężką śline . –Będzie dobrze zobaczysz ...-Horan posłał mi uśmiech , który dodał mi poniekąd odwagi .-... Gdzie masz klucze ?
-W prawej , tylnej kieszeni . –odpowiedziałam zadowolona z faktu , że już pomógł mi w tej jednej z wielu sytuacji jak się domyśliłam . Niall przełożył jedną reklamówkę w lewą rękę już sięgając do mojej kieszeni , gdy nagle zawahał się cofając dłoń  z powrotem .
-Ymm , mogę ? –spytał przeczesując idealne blond końcówki . Puściłam do niego oczko na znak pełnego luzu . Wybuchnęłam nie pohamowanym śmiechem pare sekund później spowarzniając .
-Jasne .-mruknęłam idąc dalej . Nialler wykonał kolejne podejście tym razem bez zawahania delikatnie wsuwając rękę w kieszeń wyciągając pare kluczy na metalowym kółku . Widziałam , że się zarumienił spuszczając głowę i wkładając klucz w niewielką dziurkę przekręcając dwa razy i wpuszczając mnie przodem .
-Dzięki . –powiedziłam szybko idąc obok chłopaka . Gwałtownie zatrzymałam się przed drewnianymi dzwiami ze złotą klamką i dzwonkiem .
-Głęboki wdech .-szepnął mi we włosy otwierając ciężkie według mnie drzwi .
Wykonałam parenaście kroków w przód i jeden w tył wpadając na Nialla , który złapał mnie za biodra prowadząc do salonu , a wręcz pchając „na śmierć” .Równo stanęliśmy w progu salonu . Tępym wzrokiem wpatrywałam się w Lou , a on we mnie . Nawet nie zauważyłam poczynań blondyna , który zabrał moje reklamówki wręczając gazetę , abym mogła dać ją Tommo . Po całym moim otępieniu zerknęłam na okładkę trzymaną w zlodowaciałych dłoniach . Gwałtownie nabrałam powietrza nakładając na twarz bezemocjonalną maskę wykonując pare kroków w stronę kanapy na , której usadowili się wszyscy prócz Nialla rozpakowywującego zakupy . Stanęłam tuż przed Louisem  wręczając mu gazetę . Jeszcze nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji , jeszcze nigdy nie znalazłam się na okładce jakiegoś artykułu chyba , że był to jakiś konkurs ,  albo zawody w których uczestniczyłam . Kącik ust bruneta podniósł się z nad gazety , a jego wzrok powędrował w moją stronę . Lou gwałtownie wstał z kanapy stając przede mną z szerokim uśmiechem na swych ślicznych ustach delikatnie ukazując białe zęby , by po chwili ścisnąć mnie swoimi ramionami mrucząc . Chciałam coś powiedzieć rozchylając usta , chociażby po to , aby przeprosić , że paparazzi uchwycili akurat taki moment , ale żadne słowo nie wydobyło się z moich spanikowanych ust .
-Yyy ... LouLou ? –Liam pytająco wstał z kanapy widocznie -tak jak wszyscy- nie wiedząc co się dzieje . Byłam kompletnie zdenerwowana całym zajściem . Najgorsze lub najlepsze było to , że Louis był cholernie szczęśliwy , a na potwierdzenie uśmiechał się jak głupi .
-Dzięki , Olivka . –powiedział do mnie łapiąc moje policzki delikatnie je miażdżąc po chwili uwalniając je zostawiając czerwone , jak się domyślam ślady . Chłopak odwrócił się do swoich kumpli siedzących na wielkiej kanapie . –Ymm ... pokłuciłem się z Elenor przed jej  wyjazdem i postanowiliśmy zrobić sobie przerwe . –Tommo powiedział z pełnym opanowaniem z uwagą wpatrując się zdziwione twarze . Wszystkie moje emocje skumulowały się wywołując śmiech zdenerwoania .
-Nawet nie masz pojęcia jaka jestem szczęśliwa , że nie zerwaliście przeze mnie . –Liam zmroził mnie wzrokiem , a ja ucichłam . Zerknęłam na Lou , który przeczesywał swoje włosy i uśmiechając się przyjaźnie. A bałam się , że będę musiała przepraszać , dzwonić do Elenor , żeby może zrobiła się taka dobra i do niego wróciła czy coś . „Takie figle to nie ze mną kochanieńki !” powiedziało moje alter ego .
-Bo wiecie ... skoro już tak się przed wami otworzyłem to chce ... –Lou przerwał głośno wzdychając -... od dłuższego czasu mieliśmy kryzys i ... –chłopak złapał się za szyje trąc o nią wnętrzem swojej dłoni - ... i podejrzewałem El o zdradę .
Wszyscy gwałtownie nabrali powietrza w płuca włącznie ze mną , a Liam powolnie opadł na swoim poprzednim miejscu .Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tylu wrażeń na raz , co wywołało lekki szok a widząc Rossa , który bacznie mnie obserwuje zrezygnowałam z ciągłego stania podchodząc do blondyna siadając mu na kolanach wtulając się w jego tors . Poczułam się tak jak w tedy , gdy się poznawaliśmy i na nowo mogłam odkryć jego zapach . Te nie zapomniane chwile na plaży z nim czując wolność przeszywającą moje ciało wlepione w jego . Przymknęłam oczy nie widząc reakcji ani Rossa , ani reszty zebranych , a w takiej pozycji mogłam zostać do dnia sądu ostatecznego . Tak . Dobrze przeczytaliście . Chodź nie wierze w Boga to znam cytaty z biblii i tych wszystkich pochrzanionych apostołów , którzy rozgłosili to całe gówno po świecie . Przynajmniej zostali ukarani ( głównie chodzi mi o przybijanie  do desek ) i pewnie siedzą sobie tam w niebie za swoje „ DOBRODZIEJSWA” dla świata . A oni tylko nam w głowach zamącili zostawiając po sobie chamidło w czarnych szatach . I znowu dobrze czytacie . Może i źle , że jestem tak nastawiona na kościół , ale to nie dzięki niemu przecież mam tak wiele . Nie dziękuję za wszystko Bogu , bo tak owy nigdy nie był widziany przez nikogo w naszym stuleciu . A kończąc moją gadanine dodaje , że Żydzi stworzyli biblię , żeby na niej zarobić . Dziękuję Wielka Brytanio ! Czuję , że tych wakacji nie zapomnę , czuję , że moje życie ulegnie diameralnej zmianie na jeszcze lepsze . Może się mylę i błądze myślami w złą stronę , ale właśnie tego nam trzeba . Nadzieji na lepsze życie . Przymknęłam oczy czując ten ruch , który doprowadza mnie do stanu stoickiego spokoju . Ross wplutł swoją dłoń w moje włosy , lubił się nimi bawić nawet w tak zatłoczonym domu . Nie przeszkadzało mu , że patrzy na nas piątka facetów , która myśli sobie , że jesteśmy parą . A wracając do tematu ‘NAS’ nie spytałam czy ze sobą jesteśmy , zdecydowanie nie mam do tego głowy . Na pewno , gdybym teraz wyszła ze swojego ciała jako jakiś tam duszek i zrobiła nam zdjęcie to zobaczyłabym parę po uszy zakochanych w sobie osób .Chore no nie ? Nie jestem idiotką , ale boję się takiej prawdy . Przed wyjazdem byliśmy bardzo blisko , ale teraz się oddalamy co może przyczynić się do zmian między nami . Chciałabym spojrzeć mu w oczy i powiedzieć , że jest coś co czuję do niego inaczej niż normalnie , ale cóż ... życie postawiło przede mną betonowy mur , którego nie przeskocze tak łatwo . Będę musiała zostawić kogoś za murem , żeby iść dalej bez bagarzu podręcznego .
Cały czas słyszałam bicie serca Rossa skupiłam się na nim jakby wybijał dla mnie rytm . Zamknęłam oczy wsłuchując się w powolne uderzenia i miarowy oddech . Uciekłam myślami w stronę głębokiego skupienia . Wbiłam się w spokuj , jakbym dawno go nie zaznała . Byłam ciężarówką pełną medytujących mnichów w pełni oddających się swemu powołaniu . Nie brałam dodatkowego oddechu i nie czułam jakbym co kolwiek chciała udowodnić , tak po prostu samo z siebie .
-‘Love is a drug  but the drug won't take me higher’ –zaśpiewałam cicho z zamkniętymi oczami czując , że z kądś znam tą piosenkę , ten refren –‘Take what you want … But you still can't fool desire ‘– nie myślałam , że zacznę śpiewać w takich momentach , ale nawet nad tym nie panuje –‘We lost total control … we lost total control’ –nie chciałam otwierać oczu zbyt wcześnie , bo dobrze pamiętałam całą piosenkę , nie chciałam , żeby padło zbyt wiele komentarzy . Otworzyłam oczy widziałam , że wszystkie oczy są zwrórone w moją stronę , ale o tym teraz mowa . Szybko wstałam z Rossa biegnąc w kierunku swojego pokoju . Wpadłam jak burza szybko przysiadając do pianina i wygrywając kolejne nuty z tego co pamiętałam . Zostawiłam całą sielankę za sobą , która chwilę później pojawiła się na moim łóżku obserwując .
-Rozpraszacie ... –powiedziałam odwracając się do nich -... co nie znaczy , że przeszkadzacie .
Wróciłam na swoje miejsce ,  do klawiszy wygrywając początek piosenki i śpiewając każde  słowo . Czułam , że nie jest moja , ale jestem do  niej przywiązana w jakiś tam sposób . Skończyłam . Moja głowa opadła sprawiając , że czołem dotknęłam czarnego , machoniowego drewna pianina . Za cholere nie mogłam przypomnieć sobie wykonawcy piosenki . To nie da mi spokoju przez długi , długi czas chyba , że sprawdzę w internecie , ale mi się nie chce więc ... nie będę się zmuszała .
-Eskimo Joe .- usłyszałam za plecami . Nie byłam pewna , który z nich to powiedział . Szybko poderwałam się z miejsca odwracając gwałtownie głowe , a następnie ciało . Zobaczyłam Harrego stojącego tyłem do mnie , który delikatnie odwrócił głowę pokazując mi swój lewy, uśmiechnięty profil następnie wychodząc z mojego pokoju. Chciałam krzyknąć , chociaż podziękować ,  nie zdążyłam . Usłyszałam tylko huk zatrzaskujących się drzwi . Nic złego nie zrobiłam , a i tak miałam wyżuty sumienia . Nie jestem głupia uśmiechając się pod nosem .
-Eskimo Joe –powtórzyłam – I o co tyle hałasu ? – spytałam , jakby głuchej ciszy , a nie siebie samej –Mam ochotę się napić . Porządnie schlać  w trupa . Ktoś jeszcze chętny ? – spytałam chłopaków twardo siedzących na moim łóżku . Zayn tylko złowieszczo uśmiechnął się do Nialla , Rossa i  Lou na co oni odpowiedzieli mu śmiechem , a Liam jak to Liam pokręcił głową z dezaprobatą . Westchnęłam przeciągle zmierzając do garderoby , a na myśl nawinął mi się Harrry . –Hey –wyszłam głową z szafy – A co z Harrym? –spytałam zebranych na łóżku .
-Przed twoim przyjazdem często tak po prostu bez słowa wychodził . –powiedział spokojnie Liam .
-Ale ... –dodał Niall wstając z łóżka - ... z uśmiechem na ustach . Był szczęśliwy jak nigdy w życiu . Żadna jego dziewczyna , a zaznaczam było tych przelotnych dużo  nie sprawiła , że chodził tak kolorowo nastawiony do świata . Ciągle Nam gotował , co dziennie .
-Więc ... który z Was ma najlepszy kontakt z Haziątkem ? –spytałam śmiejąc się na słowo „Haziątko „ . Nie dziwie się chłopakowi . Wszyscy mają go za dzieciaka i tak strasznie słodko zdrobniają jego imię . Biedaczek .
-Louis ! – Niall z Zaynem , Liamem i Rossem wypowiedzieli imię Louisa równocześnie , a ja wpadłam w śmiech widząc minę Lou .
-Dobra , dobra . Już do niego dzwonię . – chłopak wyciągnął z kieszeni spodni białego iPhona wykręcając numer i przykładając telefon do ucha . Po chwili już śmiał się do słuchawki z , której również dało się usłyszeć śmiech . Później tylko Louis powiedział coś w stylu chodź do domu , bo impreza i się rozłączył .
Byłam zadowolona , nie wiem z czego , ale byłam . Siedziałam w garderobie szperając w ciuchach , aż w końcu wygrzebałam czerwone rurki , przetarte w wielu miejscach i jeansowy stanik plus kolorowe botki od louboutina i szelki luźno zwieszone na pośladkach .  Spokojnie poszłam do łazienki , stanęłam przed lustrem wyciągając przybory do make-up ‘u . Delikatnie przypudrowałam twarz i zakręciłam rzęsy , usta pomalowałam czerwoną pomadką , a włosy pozostawiłam tak jak były wcześniej pare razy przeczesując i delikatnie układając . Jednym słowem nic wielkiego , wchodzę do szafy i czuję w co się ubrać . Byłam już całkiem gotowa . Spakowałam tylko w czarną , skórzaną torbę telefon , portfel , pomadkę i puder , podpaski wrazie czego , dowód osobisty z prawem jazdy  i jeszcze parę innych pierduł . Wiadomo jak to kobieta , nosi torebkę , żeby mieć w niej wszystko , a nie żeby była .
-Olivia ! –usłyszałam z dołu krzyk chyba Liama , ale  nie byłam do końca pewna . Złapałam za torbę idąc w stronę garderoby z zamiarem zabrania ze sobą białego sweterka sięgającego na przodzie do kolan , a z tyłu do tyłka . Idealnie wpasowałam cały zestaw ze sobą . Idealnie . Naciągnęłam na ramiona sweter na nadgartki trochę złotej biżuterii , a na szyję jeden naszyjnik który chodził po naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie z wygraderowanym z jednej strony znakiem byka takim jak w horoskopach z drugiej za to widniała koniczynka . Słodka , rodzinna biżuteria . Dotknęłam swoich uszu wkładając w nie kolczyki w kształcie piór  . Teraz byłam całkiem gotowa . Uśmiechnęłam się pod nosem otworierając drzwi pokoju . Schody znajdowały się na przeciwko mojego pokoju , byłam osadzona na środku wszystkich pokoi . Nie wiedziałam nawet gdzie Ross miał pokój . Dziwne . Postawiłam pierwszego kroczka na schodach wsłuchując się w cichy dźwięk odbijających się od drewna botek . Każdy krok był słyszalny . Spojrzałam się przed siebie , widząc sześciu przystojniaków można było od razu zemdleć bez najmniejszych doświadczeń i odczuć poza tym jedynym . Uśmiechnęłam się do nich , a oni to odwzajemnili . Stanęłam wyprostowana przed nimi lekko wzdychając .
-Gotowi na imprezę ? –spytałam nie słuchając ich  odpowiedzi tylko wychodząc z domu wprost do limuzyny. Zauważyłam Harrego . Stał koło Louisa , rozmawiali o czymś . Nie wiem o czym mogli by rozmawiać , ale wydaje mi się , że o mnie . Tak na pewno . Ale uśmiechai się czyli jest okey . O nic nie musze się już martwić , więc czas się zabawić .
NIALL
Siedzieliśmy w limuzynie gotowi na impreze . Przyda nam się mała balanga , bo w końcu od ostatniego koncertu nigdzie nie byliśmy . Czasem mam wrażenie , że się od siebie oddalamy . Chłopacy mają , albo dziewczyny , albo randki , a ja sam siedzę w domu . Zdaży się , że wyjdę z przyjaciółmi na obiad , ale to nie to samo co z najlepszymi przyjaciółmi z , którymi się mieszka . Teraz mamy szansę jakoś nadrobić ten czas dzięki jednej osobie . Olivia jest takim spójnikiem  między nami . Jedna osoba wnosi spokój tym samym stając się takim jakby psychologiem domowym , a przy niej wszyscy jesteśmy bardziej uśmiechnięci , szczęsliwi . Mam wrażenie , że coś do niej czuje , ale nie jestem jak na razie tego całkiem pewny  . Zakupy z nią to była chwila , aby chodź trochę się do niej zbliżyć , ale potrzebuje więcej czasu i nawet mam pomysł jak spędzić z nią te pare sekund więcej .
-Hey , Olivia . Czy ty czasem nie masz szesnastu lat ? – spytał Liam  na co Olivia zmrużyła oczy wpatrując się w niego .
-Mam . Bo co ? – odpowiedziała pytając . Wiedziałem , że Liamowi chodzi o to , że mogą jej nie wpuścić , ale ...
-Wiesz , że Cię nie wpuszczą  prawda ? – chciałem nakrzyczeć na Liama , ale jakoś wolałem poczekać na rozwój wydażeń . Olivia wygodnie wyciągnęła talię w jego stronę . Z pewnością będzie się bronić przed takimi nie dogodnościami .
-Czy ja Ci wyglądam na szesnastkę ? – Olivia odpowiedziała mu pytaniem na co Li przygryzł wargę i westchnął –Tak myślałam .-dodała po czym oparła się z powrotem na kanpę . Zerknąłem na Olivie , która natychmiast odwróciła głowę w stronę okna bacznie obserwując otoczenie za szybą . Jej kasztanowe włosy zasłaniały jej prawy profil , więc nie miałem jak spojrzeć w jej oczy . Zauważyłem tylko , że są błękitne jak Ocean Atlantycki w Irlandi . Brakuje mi domu , tego świeżego zapachu skoszonej trawy rankiem , słonecznych dni na plaży , tego wszystkiego co tam zostawiłem . Szkoda . Nie długo przed nagraniem nowej płyty  będziemy mogli jechać na pare dni do rodziny ,aby odetchnąć . Chciałbym , żeby Olivia pojechała ze mną , żeby zobaczyła skrawek mojej ojczyzny , ale to pewnie nie możliwe . Nie chciałaby pojechać , tak mi się wydaje . Czeka nas jeszcze rozdanie nagród MTV Movie Awards  , ale to później . Teraz mamy się ‘’ wyszaleć ’’ jak to mówi Paul . Limuzyna zatrzymała się , napotkałem wzrok Olivii , więc podałem jej moją dłoń , którą delikatnie złapała po czym wstała z siedzenia i razem ze mną , i resztą grupy wysiadła. Jej usta ułożyły się na kształt uśmiechu , cała była śliczna  . Przodem szedł Harry z Louisem jako Ci najbardziej rozpoznawalni na takich bibach , później ja i Oliv , następnie Ross , który śmiał się razem z Zaynem i Liamem . Przy wejściu stał jeden napakowany gość , którego się obawiałem . Dyskretnie przyjrzałem się Olivii , która cały czas trzymała mnie za rękę patrząc na nią z uśmiechem co dało mi więcej chęci , aby zbliżyć się do tej dziewczyny . Koleś przy bramce był wysoki , dobrze zbudowany . Facet zmroził nas wzrokiem wystawiając rękę i zatrzymując na w połowie drogi do stolika VIP .
-Panienka ile ma lat ? –spytał jak mnie mam mojej przyjaciółki . Dziewczyna cały czas pokozywała śnieżnobiałe zęby raz do mnie raz do kolesia w czarnym mundurze .
-Szesnaście proszę pana . –odpowiedziała uprzejmie . Mi nasunęła  się tylko myśl „ Pełna kultura ‘’ i „Wpadliśmy ‘’ . Ale miałem nadal dobre przeczucia .
-Nie wieże Ci ślicznotko . Życzę miłej zabawy ! –powiedział , a my szybko śmiejąc się weszliśmy do środka. Mój nos został podrażniony wonią papierosów , cygar i innych używek legalnych lub nie . Prowadziłem Olivie do naszego stolika , gdy nagle mocniej ścisnęła moją rękę przyciągając do siebie wolną rękę kładąc na moim barku przysuwając twarz do mojej . Zbliżyła usta do mojego ucha szepcząc :
-Chodźmy po coś do picia ! –delikatnie krzyknęła tak bym mógł usłyszeć . Chwilę później znajdowliśmy się przy barze . Olivia położyła nasze ręce na blacie lekko wychylając się za krawędź stołu – Barman ! – krzyknęła , a z pod drewnienka wyłoniła się postać faceta może w moim wieku , może troszkę starszego w ciemnych włosach –Poproszę butelkę Jacka Danielsa i ... co w lubicie pijać Niall ? –skierowała pytanie do mnie , a ja wzruszyłem ramionami .
-Chłopacy po piwie ja też chętnie , ale nie wiem ... –nie zdążyłem dokączyć , bo Olivia odwróciła się z powrotem zwracając się do barmana . Taka młoda , a taka pewna siebie i swoich przekonań . Była przesłodka idealnie ubrana . Miała tego samego koloru spodnie co ja kloszulę z długim rękawkiem .
-Black death  plus Sam  Adams  Utopias  poproszę . –powiedziała , po czym uprzejmie uśmiechnęła się do barmana wyciągając z jeansowego stanika plik stu funtówek . Kolesiowi za barem delikatnie opadła szczęka , mi także dopisało zdziwienie . Nie wiedziałem co dokładnie zamówiła  , ale wiedziałem , że ona wiedziała jaki ten alkohol nosi cenę , bo rozwinęła plik i dokładnie wyliczyła daną sumę , albo dała kasy trochę więcej niż miało być . Barman zabrał żucone przez Olivie pieniądze , po czym wystawił na blat trzy butelki spojrzałem zdziwiony na ślicznotkę na co odpowiedziała mi puszczonym niebieskim oczkiem . Zaśmiała się cicho wręczając mi jedną z butelek , oraz wplatając palce w moje . Poczułem zimne mrowienie na czubkach palców . Jej dłonie były chłodne w porównaniu z innymi , jakby kompletnie nie żyła , jakby była wampirem . Szła za mną trzymając moją dłoń i zbliżając się do stolika . Chłopacy śmiali się , na naszym stoliku stały wody mineralne i pare Coca Coli .
-Dziś widzę na sucho . - powiedziałem przystając obok nadal trzymając rękę Olivii śmiejąc się .
-Widzę , że  wyschnęlibyście bezemnie . - Olivia zza pleców wyciągnęła dwie butelki stawiając je na stole i ja postawiłem swoją . Louis z Harrym i Zaynem wstali , abyśmy mogli wejść w środek . Kiedyś ktoś przyjął zasadę , że ten kto jest najsilniejszy siada na rogu ,ale nie wiem co z tego wyszło , każdy siada jak chce i tyle. Olivia wygodnie usiadła po między mną , a Rossem przyciągając obiema rękoma butelki .
-Więc tak panowie ... –powiedizła z pełną powagą uśmiechając się delikatnie . Każdy z nas się zaśmiał , a Olivia kontynułowała – Tutaj mam dla Was Danielsa , mojego ulubinego przyjaciela z chłodziarki mojego taty i mojej osobistej lodówki w pokoju . Trzymam tam wszystkie ulubione alkohole ... –odkręciła butelkę nalewając każdemu oprucz siebie  z szejść centymetrów na dno jednej szklanki . Spojrzałem na szklankę , którą postawiła przede mną . Chłopacy zrobili to samo zdziwieni spojrzeliśmy na Olivie , która już zdążyła wypić swoją najmniejszą porcję nie wiem kiedy nalaną –No na co czekacie . Jack to nasza rozgrzewka przed najmocniejszym . –dziewczyna zaśmiała się patrząc po kolei na każdego z nas . Tak . Miała ubaw po pachy .
-Już Ci mówiłem skarbie , że jesteś szalona ? –powiedział Ross na co spojrzałem w ich stronę . Zbliżył się do niej całując w czubek czoła . Coś ukuło mnie w środku , strasznie zabolało . Uświadomiłem sobie , że w każdej chwili ktoś może mi ją odebrać , odebrać także szansę na chodź jeden słodki pocałynek jej ust . Tak żadko mam szansę kogoś pocałować , a tu nagle jest Ona , która ratuje mnie przed najgorszym scenariuszem . Przed jej przyjazdem w domu panował straszny bałagan . Często się kłuciliśmy , a jeśli już o coś poszło to wychodziłem przeważnie z salonu do pokoju , łapałem za gitarę i brzdąkałem . Jeśli naprawdę było , źle brałem do ręki żyletkę . Nie miałem wyboru . Nie radziłem sobie z takimi sytuacjami . Złapałem za szklankę przykładając ją do moich suchych ust wolno popijając substancję , która rozgrzała mnie od środka.
-Mówisz to coraz częściej Ross . –usłyszałem . Powiedziała to tak ledwie słyszalnie , że aż głucho .
-Co dalej przygotowałaś ? –spytałem , żeby jakoś rozluźnić atmosferę . Uśmiechałem się do niej . Miałem wrażenie , że delikatnie posmutniała , może Ross mówiąc to znał prawdę , którą uświadamiał Olivii raniąc przez to .
-Właśnie –odkręciła drugą z butelek . Miała kaształt jakby przydepniętej butem miedzianej butelki  . Olivia nadstawiła sobie szyjkę pod nos zaciągając się i mrużąc oczy –Tak . To ten zapach , który zapamiętałam . To do kogo mam najpierw podejść ? Do pięknych czy do bogatych ? –spytała na co zaśmialiśmy się jak chórek –Okey śliczni . W tej oto ręce trzymam najmocniejsze piwo świata zwane także trunkiem o mocy 24 procetów , więc myślę , że jedna butelka na początek wystarczy . To piwo nazywa się Sam Adams Utopias. Co prawda jest drogie i nie każdemu zasmakuje , ale ma swoje plusy . Gotowi ? –równo pokiwaliśmy głowami śmiejąc się . Dobierała słowa tak delikatnie , jakby piasała nie świadomie piosenkę . To było w niej strasznie pociągające , sexowne . A swoją drogą przesłuchałem jej piosenki i ... są świetne . Powinna mieć menadżera , jeżdzić na koncerty , spełniać się w tym co jej najlepiej wychodzi. Nalała każdemu , sobie także , po szklance . Nagle wstała podnosząc się w górę z klieliszkiem w dłoni .
-Ymm . Wiem , że jestem tu dopiero pare dni , wiem też , że się do Was przywiązałam i , że ciężko będzie mi wyjechać z Londynu , ale to dopiero za prawie dwa miesiące może krócej jeśli , któremuś z Was puszczą nerwy i wyżucicie mnie z domu to wcalę się nie zdziwie . A jeśli chodzi o dzisiaj to po prostu topie smmutki w szklance wódki i tyle . –nalała sobie nową porcję tym razem z trzeciej butelki unosząc przedmiot w górę –Chciałabym wznieść toast za nowe przyjaźnie , związki i te gówniane uczucia , których czasem mogłoby nie być , ale jednak są . I życzę Wam chłopacy wielkiej kariery chodź sądzę , że sławniejsi być nie możecie . Ross , tobie też przyda się , więcej szczęścia wiesz ? Mógłbyś zagadać do jakiejś dziewczyny . –zaśmiała się z powrotem siadając i wypijajć duszkiem całą szklankę . Od początku byłem pewny , że ze sobą chodzą co przegapiłem ?
-To wy nie jesteście razem ? –spytał Harry jakże zdziwiony dopijając toast Olivii .
-Nie . –odpowiedzieli równo . Śmiałem się cicho .
-Już myślałem . –powiedział Zayn . Tak wszyscy myśleliśmy ,a widząc twarz Harrego z profilu i trochę twarzy Zayna myślę , że też chcieliby zatopić zębiska w Olivii , bo gdyby wiedzieli o tym małym szczególe już kręciliby się obok niej , jak małe muszki owocówki  . Czyli muszę się jeszcze bardziej streszczać .
-Idziemy na parkiet  ? –spytał Louis swego czasu siedzący bardzo cicho .Wszyscy wstaliśmy powoli odchodząc od  naszego staolika . Poczułem jak ktoś chwyta moją dłoń . Odwróciłem wzrok . To Olivia splątała nasze palce w szczenym uścisku , delikatnym jak mały podmuch wiatru . Czule posyłała mi uśmiech kładąc na naszych dłoniach drugą ze swoich dłoni . Kciukiem głaskałem część jej zimnej skóry .  Przemieszczałem się po zapchanym przez ludzi pomieszczeniu od czasu , do czasu zerkając na dziewczyne za mną . Trzymała się mnie bardzo blisko obiema rękami na wysokości moich bioder czasem łapiąc za szlówkę od moich spodni . Stanąłem na samym środku odwracając się do Olivii , która z uśmiechem wpatrywała się w moje oczy . Trzymała kontakt wzrokowy do puki piosenka nie zwolniła , dziewczyna zbliżyła się do mnie na pół kroku . Była niższa ode mnie o jakieś dziesięć centymetrów , a jej włosy bezwładnie  opadły na policzek . Odruchowo założyłem kasmyk na jej ucho na co zaśmiała się cicho . Miałem wrażenie , że w okolicy ucha ma łaskotki co przyciągnęło moją uwagę . Tłum zwolnił rytm , muzyka się uspokoiła , a ja podiołem decyzję . Złapałem Olivie za rękę pytając :
-Mogę prosić do tańca ? – na co przytaknęła twierdząco . Położyłem obie ręce na jej nagich  plecach lekko przyciągając do siebie . Ona ręce położyła na około mojej szyi wytwarzając ciarki i podniesienie się kącików moich ust .
-It's over
You don't need to tell me
I hope you're with someone who makes you
feel safe in your sleeping tonight  -zaśpiewała z wokalistą , tak namiętnie i słodko , wpatrywałem się w nią bujając nas z rytmem -I won't kill myself, trying to stay in your life
I got no distance left to run .
Jej melodyjny śmiech rozbrzmiewał , gdy położyła swoją głowę w zgjęciu mojego barku zabierając przy tym przestrzeń , teraz nie było między nami żadnej luki , ani jednej by móc na rodzielić . Perfumy . Ten ostry zapach delikatnie drażnił moje nozdża . Nagle oderwała ode mnie swoją głowę zaglądając prosto w moje oczy śpiewając :
-When you see me
Please turn your back and walk away
I don't want to see you
Cause i know the dreams that you keep that's where we meet –lekko odwróciła głowę w lewą stronę . Przeniosłemwzrok na strefę VIP , za Olivią  , a tam siedział Ross z jakąś blondynką . Obściskiwali się  , całowali . Olivia nie spuszczała z nich oczu nadal śpiewając - When your coming down , think of me here I got no distance left to run . 
Jej oczy zaszkiły się nie bezpiecznie informując , że przyniosą słony płacz . Nie mogłem patrzeć na smutną dziewczyne , szczegulnie na Olivie  . Była dla każdego dobra , miała złote serce , więc zareagowałem . Złapałem za jej podbrudek odwracając twarz dziewczyny do mojej . Zacisnęła powieki wraz z ustami . Ująłem w dłonie jej twarz kciukami gładząc skórę pod oczami , od razu rozluźniając twarz otwierając załzawione oczy  i lekko rozchylając usta zaśpiewał ostatnią zwrokę nie znanej mi do tond piosenki  .
-It's over, I knew it would end this way
I hope you're with someone who makes you feel
That this life, is a life
Who settles down, stays around
Spends more time with you
I got no distance left to run.
Byłem zdziwniony , że zapamiętała całą piosenkę . Myślę , że jeśli ją zapamiętała musi być dla niej ważna . Zbliżyłem do niej swoją twarz , w tej chwili nasze usta dzieliło jakieś pare milimetrów , ale nie potrafiłem wykorzystać tej szansy . Pocałowałem Olivie w nos , bo według mnie tak będzie lepiej . Nie chce naciskać zatrzymując ten pocałunek na dłużej czy przenosząc całusa na jej słodkie usta . Nie byłem gtowy i ona pewnie także . Błękit jej oczu przyciągał , oderwałem się od niego dopiero kiedy ułożyła głowę na moim ramieniu . Swoją drogą miała zimne ręce , odczułem to , gdy powrotnie ułożyła je na karku powodując atak dreszczy .
-Wybacz –wyszeptała  mi do ucha . Z pewnością poczuła ciarki na moim karku –Nigdy  nie lubiłam swoich lodowatych dłoni . –dodała mówiąc trochę głośniej .
-Wiesz co mówią o kobietach z zimnymi dłońmi ? –spytałem mówiąc jej do ucha . Poczułem jak kiwa głową przecząco –Są dobre w łóżku . –odpowiedziałem na co wybuchła śmiechem .
-Testowali to ? –spytała rumieniąc się pod moją brodą . Policzki Olivii stały się słodsze w takim odcieniu . Cała jest słodka , cała . Znam ją tak krótko , a już coś . Mówią na to zauroczenie prawda ? Wydaje mi się , że to coś więcej , ale kto wie co się z tego rozwinie . Pewnie leci na Harrego , albo na Zayna , dziewczyny lubią bad boy’ów . A jeśli nie mam szans to chcę chociaż o nią powalczyć , poznać ją , zaprzyjaźnić się . Rytm przyśpieszył , a ja nadal chuśtałem ją w swoich ramionach nie pozwalając skrzywdzić dzikiemu tłumowi nie znanych nam  osób .
-Tak . -nie skłamałem .


 * piosenka zespołu Blur – No distance left to run . + tłumacznie :  http://www.tekstowo.pl/piosenka,blur,no_distance_left_to_run.html


_________________________________________________________________________________
Wiem , wiem . Spieprzyłam , wyszło ohydnie i strasznie długo mi to zajęło przez wakacje za co bardzo przepraszam . Nie bardzo miałam czas . I poznałam kogoś bardzo fajnego na obozie no i chyba się zabujałam . 
Zapraszam do komentowania i jakby ktoś chciał popisać na GG oto mój numer : 39916231.
Dziękuję za wszystko . xoxoxoO_o