W domu wzięłam
powolną kąpiel oczywiście nie ominęły mnie pytania od mamy „ Kto odebrał
telefon ?” ja wytłumaczyłam mamie , że Ross Lynch. Tata nie miał nic przeciwko
co było naturalne z jego strony, bo po prostu cieszył się , że przy nowo
poznanym chłopaku jestem szczęśliwa .
Zasnęłam w samych bokserkach i w byle jakiej za dużej bluzce . Spało mi się
bardzo dobrze , wygodnie , nie za ciepło nie za zimno , po prostu bardzo dobrze
. Nie myślałam , że tak szybko zbliżymy się do siebie dosłownie ...fizycznie ,
psychicznie , mentalnie . Mamy ze sobą tyle wspólnego , a i tak nie skupiam się
na niczym innym jak na jego oczach i idealnie do nich pasujących blond włosach
. Lubię jak nimi potrząsa , aby się ułożyły ... to takie słodkie jak robi to
chłopak . Zasnęłam na plecach i tak się obudziłam dziś był worek a za tydzień
koniec szkoły , a ja kończyłam ten rok z dużą satysfakcją . Zrobiłam to co
zawsze rano , jak zwykle miałam dylemat co na siebie włożyć , ale zwykle nie
trwa to długo . Chwilę pogadałam z rodzicami i razem zjedliśmy śniadanie .
Całkowicie się ogarnęłam , a w trakcie zastanawiałam się czy może napisać
esemesa do Rossa z pytaniem co dzisiaj robi , ale się wstydziłam tak mu się
nażucać . Jest gwiazdą ma co robić , a jak będzie chciał to napisze , ale i tak
złapałam za telefon wykręcając numer , po czym zaczęłam się zastanawiać czy na
pewno , a on mnie wyprzedził i sam napisał . Ku mojemu zadowoleniu pytał czy
nie pójdę z nim na małą kolację , bo według mnie to musi być randka , ale cóż
to „ kolacja „ więc nic nie poradzę idę na kolację nie na randkę . Odpisałam ,
że z przyjemnością . Uśmiechałam się pod nosem , rozpromieniona wsiadłam na
motor kierując się w stronę szkoły . Po parunastu minutach dotarłam .
Poprawiłam sukienkie ( nie wiem czemu tak często w nich chodzę ) i poszłam
powolnym krokiem w stronę szafek cały czas się uśmiechając ... taaa uśmiech nie
schodził mi z twarzy . Promieniałam , a zachwycał mnie fakt , że Ross o mnie pamięta i muszę wam powiedzieć , że
chciałabym poznać Harrego . Ciekawe jaki jest na żywo bo zawsze widziałam tylko
jego twarz nie w całej okazałości . Stanęłam przy szawce wykręcając szyfr .
Przypomniał mi się dzień w , którym stałam tu z Damonem, to w tedy się
całowaliśmy tak namiętnie i to w tedy nam przerwano , ale cóż nie jest źle on
odszedł w lepsze miejsce , a ja jestem tu gdzie jestem i żyje dalej szczęśliwie
chodź bez niego . Damon byłby ze mnie dumny .
-Cześć Oliv , co
się tak szczerzysz ? Hmm ? –obok siebie zobaczyłam dziwczyny czyli Julię , Mish
i Alex . Julia zilustrowała mnie wzrokiem , że aż mnie zmroziło . –Heej laski
ja znam ten uśmiech . Co to za facet ? Szybko się pozbierałaś .- nie musiała
tego dodawać . Nóż w plecy i między trzecie żebro od dołu . Jednym słowem Aaałć
.
-Daj jej spokój
ważne , że jest szczęśliwa i żyje dalej .- DZIĘKI MARA ! Stanęła w mojej
obronie ratując mi tyłek .
-Ty mnie
rozumiesz nie to co Juls. –zwróciłam się
do Mary tym samym lampiłam się na Jule nie dając jej uciec wzrokiem .
-Oj dajcie spokój
. Opowiadaj o nim . Jaki jest ? Wygląd ? Interesuje mnie każdy szczegół . –Alex
przyparła mnie do szafek nie dając mi uciec . Wszystko im wyśpiewałam od
początku do teraz . Ich pierwsza reakcja to wyzywanie mnie , ale później się uspokojiły i dały mi iść na
6 lekcji . Czas zleciał mi dość szybko . Na ostatniej lekcji dostałam esemesa
od Rossa , że musi odwołać kolacje , ale będzie na mnie czekał przed domem bo
chce mi coś pokazać . Nie wiem co , ale i tak jestem szalenie ciekawa .
Długo nie zajęło
mi dotarcie do domu , a chodź miałam tak mało lekcji byłam zmęczona z nudów .
Cicho weszłam do domu . Rodzice siedzieli w salonie z ... Rossem ? Rozmawiając ?
Wow , ale zmiana .
-Heej
!-krzyknęłam stojąc w progu całkowicie nieruchomo . – Coś nie tak ?!
-Wszystko okey .
Tak tylko sobie gadamy . –tata lekko się uśmiechnął machając butelką tequili w
moją stronę . Otrząsnęłam się , szybko podeszłam do Rossa i usiadłam na kanpie
tuż obok niego .
-O czym to tak
gadaliście ? –spytałam ze zdziwionym spojrzeniem na mojego towarzysza kanapy na
co ten tylko się zaśmiał . –To jest nie fair,
też chce wiedzieć .
-No kochanie , my
tylko chcieliśmy poznać Rossa . Jeżeli tak się tobą opiekuje i jesteś przy nim
bezpieczna to nie mamy nic przeciwko . Aaa tak poza tym to sam tu wpadł , więc
się krępowałem i polałem tequili .-okeey to było dziwne , a za razem bardzo
miłe ze strony taty . Tylko mama się nie odzywała , a szkoda chce wiedzieć co
myśli . Po paru nie zręcznych minutach
ciszy postanowiłam podjąc jakieś kroki .
-Ross ? Idziemy
do mnie ? –spytałam poczym złapałam go za rękę i pociągnęłam jak zwylke
delikatnie na górę . Śmiałam się pod nosem , bo mina Rossa świadczyła o tym ,
że się zdziwił i nie miał nic do gadania . Słodko ... jestem ciekawa jakie
myśli przeleciały przez jego głowę . Dotarliśmy do mojego pokoju . Był tu po
raz pierwszy , więc ...
-Ładnie tu
.-uśmiechnął się do mnie zalotnie łapiąc mnie w tali i przycięgając do siebie .
Złożył na moich ustach sprośnego całusa , takiego jak lubiłam . Całkowicie się
oddał , ja nie narzekałam , ale lekko odleciałam . Prawie nie panowałam nad
sobą , bo po prostu delikatnie żuciłam go na łóżko nie odrywając swojego języka
od jego . ‘Smaczny pocałunek jest początkiem czegoś więcej ‘ jak mawiałam w jednej
z moich piosenek już chciałam zdjąć z niego koszulę , ale się opamiętałam , a
ten zaczął się szczerzyć przez pocałunki . Też zaczęłam się śmiać , więc
odsunęłam się natyle , aby spojrzeć w jego cudne brązowe oczy zasypane iskrami
.
-Miałeś mnie
gdzieś zabrać .-właśnie w takim momęcie musiało mnie olśnić . IDIOTKA ! Taaa no
właśnie .
-Pamiętam . Tylko
wiesz ... myślałem , że nie chcesz iść i wolisz zostać tu ze mną ... pod kołdrą
... nago ...-słodki aniele ! On chciał , ja też ... ale spieprzyłam . Naprawianie
włączone .
-Wiesz mi lub nie
, ale strasznie chce obu tych rzeczy .
–ja pod wpływem różnych emocji usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam powolnie
poruszać się w przód i w tył , ale przez ubrania . ‘Oj Olivia ty zboczony
napaleńcu ‘ pomyślałam sobie . Taką mam naturę .
-Okey , ale wiesz
, że to nie będzie takie fajne z twoimi rodzicami na dole . –zaśmiałam się . Do
głowy przyszedł mi świetny pomysł .
-Wiem ...lecz
możesz mnie zabrać tam gdzie miałeś mnie zabrać , a potem możemy się gdzieś
zaszyć , aby nikt nam nie przeszkadzał ... -nadal na nim siedziałam , a z
chwilą czułam jak się podnieca . Haha mam go ! Dał mi się okiełznać słodziak
jeden ! -... lub ...-zaczęłam szeptać mu do ucha .-... zostaniemy tutaj ja będę grzeczna , a ty mi ulegniesz ? Hmm ?
Co ty na to ? –spytałam półszeptem namiętnie całując jego usta . Po chwili on
dołączył do mnie i wszystko było cacy. Ross przerwał pocałunek dając mi
następującą odpowiedź:
-Naprawdę chce
Cię gdzieś zabrać . Musisz tylko iść ubrać strój kąpielowy . –szczerze to byłam
zdziwiona , ale nie pytałam tylko wstałam z niego podchodząc do szafki i
zabierając strój w flagę USA . Zdjęłam bluzkę i stanik nie wchodząc do łazienki
, bo po prostu mi się nie chciało . Założyłam górę od stroju , po czym zdjęłam
sukienkie wraz z majtkami . Za sobą usłyszałam ciche ‘Mrrr’ , ale nie zwróciłam
uwagi na Rossa gapiącego się na mój tyłek . Wciągnęłam dół stroju otwierając
szafę wycięgnęłam jakieś spodenki ,
Vansy i luźną bluzkię z długim rękawkiem .
-Gotowa . Powiedz
mi tylko co mam zabrać . –stanęłam na przeciwko Rossa , wygodnie położyłam ręce
na biodrach robiąc minę typu ‘Ulga’ , ale cóż mój chłopak, chyba chłopak... no może i kumpel ... ale z resztą pogadam z
nim dziś o tym . Co powie nie mam pojęcia .
-Zabierz tylko
telefon , bo nic innego nie będzie poterzebne . – mruknęłam tylko ciche ‘Okey’ i wyszliśmy z domu . Nie
brałam portfela , ani kart kredytowych , bo nie wiedziałam , gdzie jadę ale cóż
... lubię niespodzianki . –Jesteśmy . –Ross szepnął mi na ucho wyrywając z zamyśleń
, po czym wysiadł , a ja za nim . Rozejrzałam się po okolicy byliśmy na plaży ,
nie zastanawiałam się na jakiej , bo w sumie to się mało liczyło . Byliśmy
tylko my i ... deski serfingowe ? Dooobra ... zauważyłam jak Ross wyciąga je z
bagażnika swojego auta . Zdziwnienie mnie przerosło .
-Ross , ja nie
umiem się nią posługiwać . –powiedziałam , kiedy mi wręczył różową deskę , jego
była niebieska . Nawet nie zauważyłam jak się przebrał w spodenki . Jestem
dziwna , ale to nic jedyna taka panna Fox .
-Dlatego chce Cię
nauczyć . Chodź ...-złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę białych fal . -...
będzie fajnie . Chyba , że nie umiesz pływać . –nie daruję mu tego.
-Nawet tak nie
mów . W podstawówce byłam mistrzynią juniorek ! –prawie krzyknęłam i mocniej ścisnęłam rękę Rossa .
-Wybacz . Jak
wejdziemy do wody to mi pokażesz słońce
ty moje . –ooho no i jak ja mam to odebrać . Pocałował mnie w czubek głowy
puszczając moją dłoń . Czy się zakochałam czy nie i tak go wypytam , ale
później , bo teraz chcę się nacieszyć nim , wodą i wszystkim co mnie otacza . Zdjęłam nie
potrzebne ciuchy zabierając ze sobą
deskie podąrzyłam za Rossem , który już siedział w rozgrzanej wodzie . Stanęłam
przed nim Ross wyszczerzył się ukazując mi swój rząd śnieżnobiałych zębów . Powolnie
zbliżył się do mnie namiętnie muskając moje usta rękoma podtrzymując moją twarz
, bym mu się nie wyślizgnęła . Odsunęłam od niego spószczając głowę w dół . Po
prostu nie wiem co czuje , robię lub myślę wszystko jest inaczej . Żądam
wyjaśniej , ale może później . Znowu na niego zerknęłam .
-To od czego
zaczynamy ? –wymusiłam szczery uśmiech . Ross kazał położyć mi się na desce ,
zaczęłam wiosłować rękami . Ross tylko mnie pokierował , ja wiele razy
widziałam jak robili to srefeży , więc wiem jak się do tego zabrać by zaskoczyć
Rossa. Płynęłam w stronę fal mój ‘chłopak’ mi towarzyszył , podsuwał różne
wskazówki . Wykonywałam jego polecenia , a po jakiejś godzinie lub dwóch
całkowicie załapałam i mogłam dorównać Rossowi .
Tydzień później
Tydzień póżniej zasypiałam
wykończona dniem spędzonym z Rossem . Ten to ma siły , żeby tak codziennie się
nie lenić . Dziś zabrał mnie na rowery , ale przed tym do kina na horror . Był
straszny , cały czas wtulałam się w jego tors praktycznie się od niego nie
odrywając co z pewnością mu się podobało . Jego perfumy są świetne , cały nimi pachniał co bardzo
przypadło mi do gustu . I jeszcze jedno ... nie gadałam z nim o nas jakoś tak
nie mam odwagi walnąć prosto z mosytu tak jak zawsze to robiłam . Fuck zawsze
coś , ale może to dobrze , że nie rozmawiałam z nim o nas , bo w tedy może sex
z nim nie byłby taki przyjemny i ekscytujący . Chodź w sumie spędziliśmy ten tydzień razem
i tak było dobrze bez wiedzy , że moglibyśmy być parą . A co jeśli on myśli ,
że jesteśmy razem , a ja nie jestem co do tego przekonana? Muszę z nim pogadać
tak czy inaczej ,ale teraz idę spać , bo jeszcze tylko trzy dni dzielą mnie do
tryjumfalnego końca szkoły . W duchu miałam nadzieje , że spędze te wakacje
razem z NIM , ale kto wie ? Może jestem chwilową zabawką ? ‘Nie Lan nie
dopuszczaj do siebie tej myśli , czy ty widziałaś jak on na Ciebie patrzy ?’
mówił głos w mojej głowie , który nigdy mnie nie zawodził i zawsze miał rację .
Słucham go uważnie , a teraz spać i sioo
z myślami o panie Lynch’u .
Rankiem tuż przed
szkołą wybudził mnie esemes od Rossa , a leciał jakoś tak : Gdy wrócisz do domu ze szkoły będzie czekała
na Ciebie niespodzianka . Ogromna , a
zarazem orginalna . Do zobaczenia piękna O_o. Teraz na pewno nie będę mogła się skupić na lekcjach
no bo niby jak . Jego prezenty zawsze mi się podobają , więc ... co to może być
? Nie wiem .
W szkole jak
mówiłam nie mogłam się skupić . Cały czas spoglądałam na zegarek i kreśliłam
kółka na zeszycie od francuskiego i matematyki odliczając tym samym po
piętnaście minut . W uszach miałam słuchawki , które chodź trochę umilały mi
siedzenie na lekcjach i wpatrywanie się w pustą tablicę . Nauczyciel jak zwykle
gadał coś o naszej przyszłości , abyśmy
już rozglądali się za college’ami , bo zostało nam nie wiele czasu i bla bla
bla . W czwórkę już mamy wybraną przyszłość , ale w sumie coś może się zmienić
, ale wolałabym żebyśmy szły razem do szkoły . Po wielu godzinach siedzenia w
ławce mogliśmy wyjść do domów zaraz po dzwonku . Aaah jak przyjemnie , ciepły
letni wiatr Miami rozwiewający moje brązowe włosy z lekkimi blond pasemkami
utworzonymi po przez palące promienie słońca . Kocham wiatr w szczegulności
taki , delikatny , ale miły w ‘dotyku’ . Teraz jechałam ulicami w prost do domu
, było trochę tłocznie ze względu na wakacje i aktualną godzinę obiadową .
Dotarłam do domu parkując blisko drzwi wejściowych przed , którymi stały trzy
samochody w tym dwa moich rodziców i .. no Rossa . Przyśpieszyłam kroku .
Dotarcie do domu zajęło mi kilka sekund , a otworzenie drzwi jeszcze mniej .
Zastałam w salonie bardzo miły widok taki jak z przed tygodnia . Tata z
tequillą , mama na fotelu , a Ross tyłem do mnie na sofie .
-Fajnie , że
jesteś tak szybko . –powiedziała mama popijając małymi łykami to co miała w szklance
.
-Ja też się
cieszę . –trochę się rozluźniłam . Usiadłam się obok Rossa wplatając swoją rękę
w jego . Chłopak posłał mi szczery uśmiech , który natychmiastowo odwzajemniłam
. –Jaka to niespodzianka Ross? –spytałam odrzucając włosy na ramię , aby mieć
lepszy widok na jego osobę .
-Ah tak ! –ale
olśnienie . –Zabieram Cię gdzieś
dokładnie za ...-spojrzał na zegarek . Miałam mętlik w głowie . -...dwa
dni o tej porze będziemy w samolocie do pewnego kraju , którego nigdy nie
odwiedzałaś .
-Dokładniej proszę
. –ukratkiem popatrzyłam na tatę , który uśmiechał się w naszą stronę .
-Nie mogę
dokładniej , ale nie martw się dowiesz się w samolocie . Twoi rodzice wyrazili
zgodę na wyjazd , więc nie mam powodów do odwoływania całego zajścia . Hmm? I
jak zgadzasz się na wakacje ze mną ? –miałam ochotę wykrzyczeć mu , że zawsze o
tym marzyłam , ale się powstrzymałam .
-Z chęcią dam się
gdzieś zabrać ...–wydukałam . -.... ale pod warunkiem , że będziesz miał mnie
na oku , dbał o mnie i karmił zgodnie z moimi wymogami. I , że lecimy samolotem
taty , a nie żadnym innym . –zrobiłam
dziubek i pogłasakałam się po brzuchu na znaku wielkiego głodu .
-Zgoda .
–powiedział może bez zastanowienia , ale mniejsza , bo ważne , że jest
troskliwy i taki dla mnie dobry .
-Fajnie .
Właściwie to lecimy tak gdzieś na wyłączne wakacje czy coś jeszcze ? –nasunęła
mi się myśl , którą musiałam uwzględnić w tej naszej rozmowie .
-Możemy też
powiedzieć do parcy , ale praca nie może być pracą jeżeli nie czerpiemy z niej
przyjemności. –‘Taak to on wymyśla piosenki swojego zespołu ‘ pomyślałam . To w
nim lubię .
-O jaką
konkretnie pracę Ci chodzi Ross ? –spytałam przeczesując włosy czubkami palców
próbując uspokoić myśli . Taa byłam trochę podenerwowana zaistniałą sytuacją ,
ale co zrobić trochę cieszyłam trochę
nie . Nie wiem , nie wiem tak po prostu .
-Twoja praca
będzie powiązana z muzyką . To Ci mogę zagwarantować . –fajnie . To mi się podoba on , ja i muzyka .
Świetna wakacyjna mieszanka .
-Już mi się
podoba . Dzięki Wam za to rodzinko . –zwróciłam się do rodziców i po części do
Rossa . –Tobie też Ross wielkie dzięki . –uściskałam go mocno po czym poszłam
uściskać moją rodzicielkę i współ pracownika mamy czyli tatę . Chwilę
pogadaliśmy ja poszłam do siebie , Ross pojechał do domu , a rodzice włączyli
sobie jakiś film . Długo nie oglądli bo przyszedł Miki i chciał pooglądać dobranockie . Ja włączyłam komputer
i zwołałam konferęcje na Skype z dziewczynami , żeby im ogłosić mój wylot na
całe jak się okazało wakcje . Julia się zmartwiła , Alex jeszcze bardziej bo
miałyśmy urządzić jej impreze urodzinową , a Mish nic nie chciała mówić . Ona
nigdy nie lubiła gadać o swoich uczuciach , bo w przeszłości zbyt wiele
przeszła ze swoim byłym chłopakiem Joshem . Świnia z niego była nie mała , a
teraz siedzi w więzieniu w Kanadzie . Ja tam nie wiem jak się tam znalazł ,
wolę nie wnikać , a tym samym nie robić przykrości jej samej . Laski wypytywały
mnie o wszystko chodź sama nie wiele wiedziałam . Wstępnie zaproponowałam im ,
aby kiedyś mnie odwiedziły w danym kraju na co strasznie się ucieszyły , bo nie
dość , że za darmo to jeszcze odrzucowcem mojego taty pierwszą klasą . Aaah one
to mają fajnie mieć taką przyjaciółkę . Wzięłam zimną kąpiel , po czym wygodnie
ułożyłam się w łóżku , a na dobranoc dostałam esemesa od Harrego . Pisał tak : Śpij dobrze . A teraz wyobraź sobie , że stoję gdzieś tam
obok Ciebie i śpiewam Ci twoją ulubioną piosenkę .<3 . Na sercu zrobiło mi się cieplej , a ręce zaczęły
mi drżeć . Na klawiaturce wystukałam : Dzięki
, że chodź tak daleko jesteś możesz mi napisać tyle miłych słów . Chyba nie
przemyślałam tego co napisałam , ale byłam zbyt zmęczona żeby o tym myśleć i
szybko zasnęłam wygodniej układając się na niskiej , wręcz ulubionej poduszce .
3 dni później
Byłam
już spakowana i gotowa do wylotu , czekałam tylko na Rossa w swoim pokoju .
Tata powiedział , że mogę zabrać ze sobą bagaż cięższy niż 25 kilogramów co
natychmiastowo wykorzystałam . Wyciągnęłam z pod łóżka jeszcze jedną pustą
walizkę do , której zapakowałam wszystkie moje najukochańsze buty w tym
wszystkie od Jerem’iego Scott’a , Nike , Adidas , Converse i Vansy . Nie mogłam
się zdecydować , a miałam trochę miejsca , więc dopakowałam wszystkie botki
i koturny . Wiem , wiem . Po co mi tyle butów ? Ja nie
wiem gdzie lece i chce być gotowa na wszystko . Czy to góry czy plaża ja i tak
będę miała wygodnie w każdych butach . Usłyszałam dzwonek do drzwi zgadując ,
że to Ross , więc bez większego namysłu zabrałam ze sobą walizkę z butami
wlekąc ją za sobą . Nie było to aż tak ciężkie , ale i tak się lekko ugiełam
pod ciężarem . Ross stał w korytarzu spoglądając w moją stronę szeroko się
uśmiechając . Miał na sobie czerwoną
bluzkę , a na niej czarną koszulę z podwiniętymi rękawkami , czerwone Conversy
i ciemne , dżinsowe spodnie .
-Serio
? Aż tyle ciuchów zabierasz ? –Ross palcami przeczesał włosy i zaśmiał się
lekko pod nosem . Zmroziłam go wzrokiem , a ten od razu zabrał ode mnie jedną z
walizek .
-Mam
swoje wymagania . –mruknęłam pod nosem .
-Tam
gdzie jedziemy też będziesz miała galerie handlowe i możemy chodzić do nich co
dziennie jeśli będziesz chciała . –aaah to cudownie . Peło sklepów i pieniędzy
do wydania .
-Ja
lubię moje ciuchy . –znowu mruknęłam , po czym wtuliłam się w tatę , który stał
tuż obok mnie .
-Uzupełniłem
Ci kartę kredytową tak na wszelki wypadek . –tata szepnął mi na ucho . –Moja
mała córeczka . Dbaj o siebie i nie rozrabiaj . –odkleiłam się od taty .
Powiedziałam tylko małe ‘Dzięki tato’ i przytuliłam się do mamy , która
trzymała śpiącego Mikiego na rękach . Przytuliłam ich głaszcząc małego po blond czuprynie .
Słodziak był zaskakująco podobny do Rossa , bo też miał takie jasne włosy nie
wiadomo po kim . Ross spakował moje walizki do swojego samochodu , a ja tylko
zabrałam bagaż podręczny w , którym miałam wszystko łącznie z czymś do jedzenia
. Przez całą drogę zastanawiałam się gdzie lecimy , ale nie pytałam Rossa bo
wiedziałam , że i tak mi nie powie bo to
niespodzianka jak twierdzi no i mam się dowiedzieć w połowie drogi lub
pod sam koniec .
-Jesteśmy
. –z zamyśleń wyrwał mnie głos lub szept Rossa , który już dawno wysiadł i
wyciągał nasze walizki . Wygramoliłam się z wygodnego siedzenia i podeszłam do
niego zabierając swoje walizki i torbę podręczną .
-Masz
bilety ? –spytałam łapiąc się za walizki i ciągnąc je za sobą w stronę odprawy
i słóżby celnej . Ross tylko machnął
głową twierdząco . My jako pierwsza
klasa z własnym samolotem długo nie czekaliśmy tylko jakieś dwadzieścia minut .
Po drodze zaczepiła nas fanka Rossa , zrobili sobie parę sweet foci , złożył
pare autografów , aż w końcu wsiedliśmy do samolotu .
-Ty
to masz dobrze . –Ross cicho westchnął wygodnie siadając w skurzanym fotelu,
miejsce obok okna zajęłam ja , a głową
oparłam się o bark Rossa wygodnie kurcząc nogi na rozłożonym już fotelu .
-Mam
dobrze , bo mam rodziców . Gdyby nie oni nigdy nie usiadłabym w samolocie , nie
zasmakowała złota w tak młodym wieku . Wiesz , że kiedyś nawet pracowałam sama
na siebie , bo nie chciałam , żeby rodzice za mnie płacili . –zerknęłam na
Rossa , który przymknął oczy . –Coś nie tak ? –spytałam odrywając się od fotela
.
-Jest
okey . Mów dalej to mnie uspokaja . –muszę przyznać , że się zmartwiłam . W
głośnikach usłyszałam dobrze mi znany głos pilota mówiący ‘Proszę zapiąć pasy ,
wyłączyć urządzenia elektroniczne i wygodnie zasiąść w fotelach . Witam Olivię
i jej towarzysza życząc Wam miłego lotu.’
-No,
więc nie wyglądasz dobrze . Może chcesz wody ? Mogę włączyć muzykę i jakoś Cię
zagadać . –spytałam kładąc podbrudek na jego ramieniu . Patrzyłam w jego
otwarte oczy , widziałam jak trawi moje pytania i zachęty .
-Tak
czuję się nie najlepiej . Tak poproszę wody . Tak możesz włączyć muzykę . Tak
zagadaj mnie . Proszę . –uśmiechnął się szczerze , a mnie było lepiej widzieć
go znów uśmiechniętego . Słodki uśmiec
działa na tak wiele sposobów . Wstałam z mojego miejsca i udałam się w stronę
małej lodówki i głośników . Poczułam jak samolot się podnosi , więc prędko
usiadłam na miejsce zapinając pasy . Po chwili byliśmy już wysoko nad
ziemią . Odpiełam pasy , po czym podłączyłam mojego iPhone 4 do głośników , a w nich
rozbrzmiała muzyka Klaxons między innymi Golden Skans . Przy okazji włączyłam
top moich piosenek żeby było milej i , abym nie musiała w kółko wstawać .
Sięgnęłam do lodówki wyciągając trzy zimne wody i dużą już oskrobaną marchewkę .
Wróciłam do Rossa , postawiłam mu przed nosem wody , a on wziął jedną do ręki
pijąc bardzo powoli . Ustałam na środku samolotu po czym zaczęłam kręcić się
wokół własnej osi rozbawiając go przy tym drobnym ruchu . Postanowiłam jakoś go
zająć w czasie lotu , a do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł zamiast rozmowy .
Zbliżyłam się do niego , złapałam za rękę przyciągając go do siebie . Uśmiechał
się, więc jest dobrze . Jedną ręke wsunąłam na jego talię przyciągając jeszcze bliżej
siebie , a drugą złapałam go za dłoń podnosząc na pozycję swoich barków .
-Szalona
jesteś . –mruknął . Zaśmiałam się pod nosem , kołysałam go w rytm piosenki Lany
del Rey o tytule Carmen . Między nami nie było centymetrów , a między naszymi
twarzami zaledwie milimetry . Nie chciałam go całować , bo wolałam , aby to on
zbliżył swoje usta do moich . Wpatrywałam się w jego oczy , Ross co chwilę
zaczesywał moje włosy za ucho delikatnie
gładził je gładził . Myślałam ‘Nie psuj
tego , jeżeli ktoś ma zatrzymać kołysanie to tylko on’ no i tak się bujaliśmy .
–Twoje drugie imię to Lana ? –nie spodziewałam się . Jednak znał, akurat znał
jej głos , w sumie był dobrze znany każdemu , a mi najbardziej .
-Mhmm
. –chyba się zarumieniłam . –Moja mama przyjaźniła się z Laną del Rey i tak jakoś
wyszło , a dokładnie nie wiem jak .
-Ładnie
brzmi , a Tobie pasuje . –Ross wie jak prawić komplementy . Położyłam głowę na
jego klatce piersiowej ,a w głośnikach słychać było Linkin Park w wersji
Adele-Rolling In The Deep , którą uwielbiam . Szepnęłam tylko lekkie ‘Dzięki’ ,
a Ross zaczął śpiewać razem z wokalistą . Jego głos był nie ziemski
przeszywający mnie na wylot . Teraz to pływałam w jego ramionach powoli zamykając
oczy , bo tak mi było dobrze . –Nie zasypiaj . –zasnęłam w jego ramionch .
Czułam tylko jak bierze mnie na ręce i układa wygodnie w fotelu . Wydawało mi
się , że rozłożył nasze siedzonka kładąc się tuż obok mnie , a ja naturalnie
szukałam ciała na , którym mogę wygodnie zasnąć . Położyłam głowę obok jego
ramienia , którym niespodziewanie mnie objął . Przyłożyłam głowę bliżej , do
jego żeber . Słyszałam jak oddycha , jak spokojnie bije jego serce , jak nuci
jakąś piosenkę z mojej top listy . Wiedziałam , że nie długo się dowiem gdzie
doleciałam , ale wolałam przespać te pytanie cały czas mi się nasówające .
______________________________________________________________________________
Jak jest ??? Jestem ciekawa . Dasz komentarz co?? O_O
Kocham , Całuje , Dzięki , Cześć !!! ♥♥♥