" Każdy ma swoje przeznaczenie ;

jedyne, co musi zrobić ,

to za nim podążać i je zaakceptować,

bez względu na to, dokąd prowadzi."

Henry Miller

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 6


Mój żołądek na pare sekund wzniósł się po czym powolnie opadł na wyznaczone miejsce . Nie zainteresowana tym zdarzeniem nawet nie ruszyłam głową przyzwyczajona do tego uczucia . Na moich ustach spoczął jeden , delikatny , prawie niewyczuwalny pocałunek słodkich jakże ciepłych ust Rossa , które automatycznie nakazały mi otworzyć oczy . Uchyliłam powieki , a przede mną ukazała się uśmiechnięta twarz mojego towarzysza .
-Wylądowaliśmy mała . –uśmiechał się , w jego policzkach  ukazały się dotąd nie zauważalne dołeczki . Pytałam „Jak mogłam ich nie zobaczyć wcześniej” dodała się do tego odpowiedź  „Bo jesteś cholernie ślepą arogantką zadufaną w sobie” . Słowa w głowie nie były takie same , jakby wypowiedziało się je na głos . Gdybym mówiła wszystko na głos wyszłabym na idiotkę , a każda myśl byłaby wystawiona na zniewagę lub pośmiewisko . Jeden wielki wstyd i hańba . Wziełam do ręki mój kuferek i telefon podąrzając za Rossem w kierunku samochodu , gdyż mogliśmy sobie pozwolić na wyjście z samolotu bez zbędnego sprawdzania paszportu , ale tylko poza granicami naszego państwa . Nasze walizki zostały zapakowane do samochodu . Złapałam Rossa za nadgarstek , a on wślizgnął mi się w dłoń . Szliśmy gładkim asfaltem , rozglądałam się na około własnej osi , ale nie rozpoznawałam tego miasta , bo widziałam tylko pare samolotów przed sobą , a za sobą zostawiłam hangar z naszym samolotem . Ross gwałtownie się zatrzymał przystanęłam obok niego znowu badając teren . Spoglądając w lewo zobaczyłam samochód jadący w naszą stronę . Przed nami stanęła limuzyna chyba Lincoln , ale widać było , że miała kuloodporne , przyciemniane okna przypadające mi do gustu. Tata się postarał , a przed nami stanął siwy facet w ładnie szytym fraku otwierający nam drzwi do limuzyny i mówiący serdecznie :
-Witamy państwa w Londynie  . –jego akcent wywołał na mojej skórze nie wielkie ciarki , a pytającym wzrokiem spojrzałam na zachwyconego Rossa , który machnął ręką , abym pierwsza weszła  do środka i tak zrobiłam . W aucie zerknęłam na chłopaka unosząc jedną brew w górę ten zaśmiał się pod nosem . W sumie sama tego chciałam , a teraz jestem ... no tu gdzie jestem sama do końca w to nie wierze , więc co tu dużo mówić .
-Powiedz mi co widzisz ? –Ross spytał mnie przeczesując włosy palcami . Wyjrzałam za szybę samochodu ,a widziałm pełno czerwonych budek telefonicznych , czerwonych autobusów co tylko miało mnie utwierdzić w przekonaniu , że jestem tu gdzie jestem .
-Wal prosto w twarz , albo wysiąde i poradzę sobie sama w tym całym Londynie . –uups , wybuchłam , a dobrze , że  nie krzyczałam , bo byłoby kiepsko . By się obraził ... może .
-No już wiesz , że jesteśmy w Londynie , a teraz jedziemy do studia żebyś kogoś poznała . –fajnie się zapowiada .
-Okey . –mruknęłam wyciągając z kieszeni luźnych spodni swój telefon . Do Rossa ktoś zadzwonił , a on natychmiastowo odebrał , a ja słyszałam całą rozmowę.
-Cześć Lou . Jak tam ?
-Okey , a u Ciebie ? Wieziesz nam tą pustą, wysmarzoną barbie ? –jego wypowiedź machinalnie zabolała , a ja skurczyłam się na fotelu .
-Będziesz żałował tych słów Lou . Będziemy za dobre dziesięć minut trzymaj się , bo jeszcze będziesz ją przepraszał za to co powiedziałeś . Cześć . –powiedział sucho , a rozmówca zdecydowanie ucichł.
-Dobra , dobra . Najpierw musisz mi ją dać poznać , a potem pogadamy . No i pozdrów ją . Cześć . –chłopak po drugiej stronie rozłączył się , a w samochodzie zapadła grobowa cisza , którą poruszył kierowca .
-Dojechaliśmy młodzieży . Zaczekam na parkingu . –siwy koleś powiedział tym samym akcentem co w cześniej .
-Zadzwonie do Ciebie jak będziesz miał podjechać Kev . –Ross powiedział na odchodnym , a kierowca prztaknął mu lekko . –Chodź ze mną . –wyciągnął do mnie rękę , którą łapczywie złapałam i której kurczowo się trzymałam . Weszliśmy do windy , Ross wcisnął 2 , a winda ruszyła . Czułam , że moja ręka zimnieje z każdym moim  krokiem  . Gdy weszłam za Rossem do studia jak mniemam nagraniowego , którego rozpoznałam  po różnych gózikach i pięciu chłopakach w wieku może od 17 do 20 lat , którzy stali za szybą w  pomieszczeniu dźwięko szczelnym . Zilustrowałam ich po kolei wzrokiem , a jedenego z nich od razu rozpoznałam , to był Harry , mój fan z , którym wiele rozmawiałam , ale on nie mówił mi oswojej pracy ani jak miał na nazwisko , a teraz się dowiem . Loczek skończył śpiewać za nim skończył mulat z idealnie ułożoną fryzurą , po nich słodki jasny blondyn , ciemny blondyn i na końcu brunet w szelkach . Każdy z nich czymś się wyróżniał , każdy z nich interesujący i sexowny . Co było ze mną nie tak , że jestem właśnie tutaj i mam ich poznać , a trochę się podenerwowałam . Zdjeli słuchawki i już podąrzali w naszym kierunku , a wszystko działo się w zwolnionym tępie . Zrobiłam krok w tył , nabrałam powietrza w płuca , ręką odgarnęłam włosy na tył głowy , wygładziłam zielony sweterek , przełożyłam szczęśliwy pierścionek na kciuk , aby nie spadł w nieodpowiednim momęcie . Wyszli z kabiny rozmawiając o nagraniu , złapałam się za nadgarstek gładąc go na około . Mój organizm wariował , ale na zewnątrz byłam całkiem opanowana niczym aktorka próbująca nie wyjść z roli.
-Siemasz Ross . –odezwał się blondyn podchodząc bliżej i podając rękę mojemu przyjacielowi . –Jak podróż ?
-Bardzo miło . –poczułam jak Ross zerka na mnie kątem oka , bo chyba to ja byłam przyczyną tej jakże miłej wycieczki .  Harry wyszedł ostatni w dłoni trzymając telefon pisząc esemesa jak się domyśliłam . Podniósł głowę prosto na mnie , wzrokiem zmierzył mnie od góry do dołu . Chciałam coś powiedzieć , ale zdobyłam się tylko na ciche „ Cześć Hazz ‘’ , a na jego twarzy zagościły dwa dołeczki .
-Olivia ? Co ty tu robisz ? –spytał wpadając w moje ramiona . Zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku , którego natychmiastowo odwzajemniłam , dało się wyczuć piżmowe perfumy bardzo przyjemne , bo nie drażniące nosa .
-Też się zastanawiam . –chłopak odsunął się ode mnie układając swoje włosy nadal się szczerząc . Odwróciłam się do Rossa podnosząc jedną brew w górę oddając pytające spojrzenie .
-Hmm ? Pamiętasz jak spytałem się Ciebie co jest twoim natchnieniem do pisania piosenek i co w tedy powiedziałaś ? –Ross złożył ręce na piersi , a ja wróciłam wspomnieniami do tego dnia , gdy byłam  u niego w domu , a cała scenka przeleciała mi przed oczami .
-Powiedziałam , że otoczenie daje mi wiele do myślenia , że ze względu na mój umysł i sytuacje wywiera to na mnie dużą pomoc w pisaniu tekstów . To o ten dzień chodziło ? –zaśmiałam się pod nosem , gdy Ross wzruszył barkami .
-Masz odpowiedź . A teraz zapoznajcie się ... ja popatrze . –chłopak usiadł się  na kanapie . Odwróciłam się przodem do chłopaków  , a pierwszy podszedł do mnie Harry .
-Harry Styles członek zespołu One Direction . Na żywo jesteś jeszcze ładniejsza . –rumieńce natychmiast wpłynęły na moją twarz , gdy ścisnęłam i puściłam rękę Harrego .
-Dzięki panie Styles . Olivia Fox , miło mi Cię poznać na żywo . –zaśmiałam się pod nosem po czym odwróciłąm głowę do pozostałej czwórki chłopaków .
-Czemu my nic o Tobie nie wiemy ? Harry się orientuje w tym wszystkim ? –padło pytanie na , które czekałam  , a było one kluczowe w tym całym przedstawieniu .
-Ja jestem przyczyną zarwanych nocek przed komputerem waszego przyjaciela . Wybaczcie mi . –wyjaśniłam im to prosto i zwięźle jak zawsze z resztą , gdy zachowam spokój .
-To może ja ... –zza pleców Harrego wyłonił się mulat wyciągający pośpiesznie rękę z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy . –Zayn Malik , jeżeli masz talent to dobrze trafiłaś u nas napewno znajdziesz tyle natchnienia , że będziesz mogła nakarmić nim swoje potomstwo .
-To był nie smaczny żart Zayn ... –mruknęłam . -...ale wiem , że chciałeś zrobić dobre wrażenie , więc jakoś to zrozumiem .
-Oj tam , nie zanudzajcie jej nudnymi i niestrawnymi żartami . Cześć mała ...-brunet podszedł do mnie . Uścisnął mnie mocno odwzajemniłam jego przytulaska , który po chwili poprawił szelki i fryzurę . –Louis Tomlinson , najstarszy z tej gromatki .
-I najgłupszy . –mruknął lokers  śmiejąc się pod nosem za co dostał płaskiego od Louisa . Następny podszedł do mnie blondyn .
-Cześć Olivia ...-wyciągnął do mnie rękę, która ścisnęłam uśmiechając się . –Mów mi Niall , nazwisko Horan , lubię jeść no i nie zabieraj mi jedzenia bo będę zły . –uśmiechnął się słodko .
-Będę grzeczna . –posłałam mu uśmiech szczery jak cholera . Swobodnie podeszłam do ostatniego z nich , który bawił się telefonem w końcie studia . Wyciągnęłam dłoń w jego stronę uśmiechając się życzliwie .
-Mam na imię Olivia , a ty jesteś ...-wyciągnęłam do niego rękę , którą nie pewnie uścisnął .
-Liam . –dokończył , ale nie powiedział nic tylko wyminął mnie i podszedł do roześmianej gromadki . „Będzie ciężko się z nim dogadać . Po prostu samotnik ? ‘’ pomyślałam , ale odgoniłam te myśli usiadłam się na fotelu obok Rossa .
-Co powiecie na pizze , albo inne żarcie ? –Ross spytał gromadki , która szybko odwróciła się w naszą stronę .
-Jestem za ! –krzyknął Niall ,a wszyscy wybuchli śmiechem .
-Może najpierw zajedziemy do domu , żebyście mogli zostawić żeczy i się z grubsza  odświeżyć ? –Liam spyatał chowając telefon do kieszeni spodni .
-Świetny pomysł . –odparł Ross na co ja mu przytaknęłam . Od razu wsiedliśmy do limuzyny , a chłopcy zaczeli się zachwycać jak to możliwe , że po prostu jeżdże sobie limuzynami , latam po świecie z nieznajomym mi chłopakiem  . Na początku się śmiałam , ale spoważniałam widząc ich miny . Wszystko wytłumaczyłam , ale gdy samochód się zatrzymał wysiedliśmy . Wzięłam do ręki swój kuferek i powędrowałam po swój bagaż , ale Ross , Harry i Niall nie dali mi zabarć moich żeczy .
-Niall zostaw moją walizkę sama bym sobie poradziła . Czy ktoś mnie słucha ? –nie dali mi powiedzieć , bo biegałam na około nich próbując wyrwać chodź jedną walizkę . Weszłam za nimi do domu . Był on nowoczesny na zewnątrz jak i wewnątrz całego zgrabnego lokum  1D .
-Chcesz zobaczyć najpierw swój pokój czy resztę domu ? –Harry spytał wyrywając z zamyśleń i uśmiechając się . Pewnie nadal nie mógł uwierzyć w to co się dzieje jak , ja tez nie mogłam opanować szczęścia pulsującego w moim ciele .
-Swój pokój ? –mruknęłam pytając . Hazz wchodził już po schodach z jedną z moich walizek . Szybko pozbierałam zwłoki i ruszyłam za nim . Otworzył przede mną drzwi mojego pokoju , weszłam nie pewnie rozglądając się po pokoju , a w oczy rzucił mi się czarny błyszczący fortepian marki Blῢthner taki jak stał u nas w salonie . Ten fortepian stał pod oknem , a cały pokój był dosyć duży . Na przeciwko drzwi stało także duże łóżko z drewnianym obramowaniem i białą pościelą  po obu stronach łóżka były szafki nocne z małymi lampkami . Po lewej stronie na ścianie wisiała mała plazma z odtwarzaczem DVD i  głośniki , które podłancza się do iPhona . Przechadzałam się po pokoju , aż dotarłam do niewielkiej  garderoby do , której weszłam jedną nogą . Tuż obok okien i fortepianu była łazienka , moja własna łazienka  czysta i zadbana w ciepłych zielonych odcieniach  . Wyszłam z niej jeszcze raz zerkając na całe pomieszczenie podążyłam w stronę Harrego uważnie mi się przyglądał . Pod wpływem wszystkich możliwych emocji wpadłam w jego ciepłe ramiona , które otuliły mnie nie zważając no to iż wszyscy na nas spoglądali . Po moim policzku zciekła łza , krucha i szczęśliwa .
-Dzięki chłopaki . To dużo znaczy . –kolejne łzy spłynęły po moich policzkach . Oderwałam się od Hazzy wierzchem dłoni przecierając słone łzy pełne emocji .
-Ooo ! –grupowe ‘ooo’ rozbiegło się po pokoju , a ja stałam jak głupia w mokrym sweterku , którym zaczęłam się wycierać . Chłopcy podeszli do mnie całą gromatką ściskając najmocniej jak się dało , kiedy mnie puścili zostawili mnie samą ze swoimi ciuchami , abym spokojnie mogła się ubrać na obiad lub kolacje ... a może śniadanie ? Właściwie nie wiem tu była inna strefa czasowa , więc sama się zgubiłam . Wzięłam walizki do garderoby z grubsza wyciągając z niej trochę ciuchów i butów . Znalazłam coś w co mogłam się ubrać  . Wybrałam czarne koronkowe rajstopy, białe spodenki z cienkim baskiem , miętową koszulę na góziki bez rękawów związywaną u dołu całej koszuszuli do tego pomarańczowe szpilki i czarną marynarkę z ćwiekami po bokach . Byłam gotowa , a zajeło mi to tylko jakieś pietnaście minut , więc na chwilę przysiadłam do fortepianu . Przygrywałam sobie piosenkę Adele  moją ulubioną Rolling In The Deep nucąc ją przy tym z uśmiechem . Skończyłam grać , wstałam i skierowałam się do łazienki przed tym wyciągając z kosmetyczki grzebień . Stanęłam przed lustrem przeciągając grzebieniem po włosach układając je swobodnie na głowie . Byłam gotowa zabrałam ze sobą wychodząc pomarańczową torebkę , którą przeżuciłam przez ramię wrzuciłam do niej telefon i portfel pełen kasy i dokumentów . Schodząc delikatnie poprawiłam swój ubiór do pełnej perfekcji . Weszłam do salonu gdzie zobaczyłam wszystkich oprócz mulata .
-Gdzie Zayn ? –spytałam podchodząc bliżej . W ich spojrzeniach zauważyłam zdziwienie lub coś w rodzaju cieknącej na mój widok ślinki . Niall , Harry , Lou i Ross otworzyli usta ze zdziwienia , a z tego wszystkiego zaczęłam śmiać się pod nosem . –Powiecie mi może gdzie jest kuchnia ?
-Już prowadzę . –jako pierwszy otrząsnął się Niall szybko do mnie doskakując i łapiąc mnie za ramię  zaprowadził do kuchni przy okazji pokazując resztę domu użądzonego w nowoczesnym stylu . Kiedy wróciliśmy wszyscy byli już przy drzwiach wraz z Zaynem .
-Czemu zajęło to tak długo? –spytałam z ciekawości unosząc jedną brew i świdrując go niebieskimi oczyma przejechałam po jego ciele sprawdzając w co się ubrał i muszę przyznać , że wyglądał świetnie .
-Nasz przystojniak dużo czasu spędza przed lustrem , a teraz jedźmy jeść , bo Niall nie wytrzyma długo . –powiedział Ross śmiejąc się z Nialla , który już siedział w limuzynie szperając w barku .
-Okey rozumiem  , chodźmy . –pociągnęłam Rossa za rękę wyciągając z domu , a każdy z nich podążył za mną w prost do limuzyny . Jechaliśmy śmiejąc się , ale nie zawsze , bo chłopacy zaczeli temat złamanych serc , a ja w tym przypadku siedziałam cicho , ale i tak czułam , że się wyda .
-Hey Olivia , a jak było z Tobą ? Miałaś jakieś przykre sprawy ? –spytał mnie Liam siedzący na przeciwko mnie . Złożyłam usta w równą linię kładąc ręce na swoich kolanach .
-Zależy o jaką przykrą sprawę Ci chodzi , bo ja o takich sprawach mogłabym niestety książkę napisać . –uśmiechnęłam się lekko przenosząc się jedną ręką na swoją szyję .
-A taka najgorsza w , której wolałabyś nie uczestniczyć  przenigdy ? –Liam nacierał , a ja stałam pod murem w krzyżowym ogniu ciekawych wzroków , ale wolałam się przełamać niż później na mnie naciskano .
-Miałam pietnaście lat , byliśmy na imprezie u koleżanki mojego chłopaka ... –westchnęłam pociągając nosem i przypominając sobie ten dzień , który jak bakteria zainfekował się w mojej głowie zaliczając do najgorszych dni w życiu . -... zagraliśmy w pewną grę , nie pamiętam jej nazwy , ale mniejsza o to . Siedzieliśmy w kółku nad basenem wszyscy , a było nas  trzeźwych  z pietnaście , szesnaście osób . Graliśmy na zasadzie butelki , ale była to prawda , albo sex przed wszystkimi . Zasady proste i nienorlmalne . Alex zakręciła butelką wypadło na jakąś nie znaną nikomu laskę z wielkimi cycami i kupą makijażu , wybrała sex , a za partnera dobrała sobie mojego chłopaka ... -znowu pociągnęłam nosem , ale obiecałam sobie , że się nie rozkleję . -... zaczeli się nawzajem rozbierać , a on był taki chętny , że chyba nawet nie zauważył , że siedziałam tuż obok niego i gapiłam się no to wszystko ze szklanymi oczami . Misha z Julią podsunęły mi trzy butelki Jacka Danielsa i paczkę skrentów  , które wyżłopałam i wypaliłam do końca nadal patrząc jak obraca nowe laski , które miały na niego ochotę . Oczywiście byłam pijana i najarana , ale cóż ... mam twardą głowę i byłam świadoma każdego z możliwych ruchów nawet tych do mnie nie podonych . Patrząc na swojego chłopaka jak wtyka fiuta w obcą mu laskę nie masz ochoty zrobić nic innego jak zabić ich obu , ale pozwoliłam mu się zabawić nawet na trzeźwo byłam tego świadoma . W sumie mógłby nagarć niezłego pornosa  w wieku pietnastu lat . –uśmiechnęłam się na myśl o pedale imieniem  Adam . -Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to , że zapłodnił każdą z nich , a one mają małe pamiątki po nim . –skończyłam swoją historyjkę jeszcze wygodniej rozkładając się na kanapie .
-To ochydne . –szepnął Ross . –A ty się nie dałaś ?
-Ja zawsze wybierałam prawdę i wychodziłam z tej potyczki z koroną na głowie , bo uważałam , że ta gra to jedno wielkie gówno do robienia pierdolonych bahorów w zbyt młodym wieku . –mruknęłam na jednym wdechu odgarniając włosy na tył głowy i przygryzając dolną wargę . –Chujowo to wszystko wygląda co nie ?
-To złe słowo . Powinnaś powiedzieć , że ... nie wiem co powinnaś powiedzieć to wygląda ... ja pierdole . –Lou z tego wszystkiego złapał się za głowę . „Chyba zryłam mu psychikę tym opowiadaniem” pomyślałam sobie , ale tego dnia nie zapomnę i nikt tego nie wymaże .
-Aż się boję co było odrobinę  lepsze od tego zdarzenia . –mruknął Niall klepiąc Lou po plecach w pocieszającym , przyjacielskim geście .
-Biedak będzie miał koszmary . –Harry szepnął mi na ucho . –Przykro mi Oliv , że musiałaś na to patrzeć tymi niebieskimi oczami . –Hazz zbliżył się do mnie odrobinę  spojrzałam mu w oczy na ułamek sekundy dostrzegając współczucie i odosobnienie . Odwróciłam głowę wlepiając wzrok w podłogę .
-Jesteśmy . –powiedział Liam już weselej . Wysiadając z samochodu uśmiechnęłam się do Rossa , który wpatrywał się we mnie zmartwionym wzrokiem  . Było mi przykro ,  że wywarłam na nich takie smutne odczucia i spieprzyłam im humor . Weszliśmy do knajpki , zajeliśmy miejsce w rogu na końcu sali dla ośmiu osób . Usiadłam na samym środku między Rossem , a Niallem . Po lewej stronie od Rossa siedział Liam i Zayn , a od strony Nialla siedział Louis i Harry . Zamówiłam sałatkę z kurczakiem i pieczonymi ziemiakami . Wziełam do ust pierwszego kęsa zerkając na Nialla , który chyba wykupił cały asortyment z kuchni . Zajadaliśmy w ciszy , aż w końcu musiałam spytać ich o coś i  odwrócić wzrok od dziewczyn , które nieustannie wpatrywały się we mnie zabujczym wzrokiem .
-Właściwie ... –przełknełam kęs popijajać wodą . -... jak się poznaliście ? –spytałam odstawiając pusty tależ pare milimetrów od brzegu stołu .
-Mhmm . Byliśmy na castingu do X Factora z naszą przyjaciółką z Miami , a tak się złożyło , że chłopacy też w nim startowali i przeszli razem , a nasza kumpela została na etapie castingów . Później jakoś się zaprzyjaźniliśmy i tak zostało . –Ross powiedział wspominając stare czasy i delikatnie układając swoją grzywkę .
-Impreza w hotelu scaliła jeszcze bardziej . –Zayn zaśmiał się pod nosem na co każdy z nich uśmiechnął się do drugiego wspominając tamte momenty mi nie znane . –Stare dobre czasy . –mruknął na poczekaniu .
-Nie wnikam . –mruknęłam popijając wodę . W mojej torebce zadzwonił telefon , szybko odsynęłam suwak wyciągając go szybko . Na wyświetlaczu pojawił się napis ‘Tatuś’ co zmusiło mnie do natychmiastowego odebrania połączenia .
-Przepraszam . –zabrałam ze sobą telefon i marynarkę przeszłam kolejno przez chłopaków , aby ich nie wybrudzić na każdych kolanach na chwilę przysiadałam , aż wydostałam się ze swojego miejsca . Szybko wybiegłam z restauracji napotykając pare oczu zjeżdżających mnie od góry do dołu . Otworzyłam drzwi od knajpki pośpiesznie wciskając zieloną słuchawkę wyświetlacza .
-Cześć tato ! –powiedziałam radośnie lekko podnosząc głos do piskliwego poziomu . Ucieszyłam się tym telefonem jak każdym innym od taty lub mamy .
-Hey . I jak Ci się podoba w Londynie ? –tata spyatł radośnie , a na samo pytanie uśmiechnęłam się do siebie .
-Jest pięknie , bardzo mi się podoba pomysł wysłania mnie do innego kraju w celach rozwijających moje umiejętności . –śmiałam się pod nosem  z tego co powiedziałam , a o dziwo była to szczera prawda .
-To był pomysł Rossa , jemu należą się podziękowania my tylko dołożyliśmy pare drobnych żeczy , aby wam było wygodniej .-tata zaśmiał się cicho , ale miał z tym wszystkim racje , zawsze miał rację z wszystkim .
-Co u Was ? Zmieniło się coś ? –spyatałam wlepiając wzrok w ławkę stojącą pare metrów ode mnie . Po namyśle usiadłam na niej .
-Jest okey . Mama jest trochę dłużej w pracy , a Miki już śpi . A wy co teraz porabiacie ? –na myśł przyszło mi jedno „Która była u nich godzina , a która u nas ? „ .
-Fajnie my jemy teraz kolacje ... chyba . Wnioskuje po pogodzie . –pogoda była bardzo ładna jak na Londyn , którego się nie spodzieałam . Chmury czasem zachodziły na księżyc ślniący tuż nad moją głową , a gwiazdy delikatnie błyszczały na ciemnoniebieskim niebie . Noc była dosyć jasna z nutką delikatnych mrocznych zakamarków między ulucami .
-Okey , więc Ci nie przeszkadzam . Idź zjedz kolacje i zadzwoń jutro jak znajdziesz chwilę . Kochamy Cię . –trzymałam emocje blisko siebie , żeby nie zmartwić już nikogo tego dnia .
-Na pewno zadzwonie też Was kocham tato . Trzymaj się . –pare razy cmoknłęam do słuchawki po czym rozłączyłam się nadal siedząc na ławce wpatrując się w lokal zastanawiając się co ja najlepszego wyprawiam , żeby mieszkać w domu przesiąkniętym testosteronem z sześcioma facetami przez dwa miesiące . Jestem chora i idę na żywioł . W końcu  raz ma się przyjemność poznać One ... Direction i mieszkać z nimi w jednym domu . To będzie całkiem ciekawe doświadczenie . Wolnym , spokojnym krokiem podążyłam do restałracji odgarniając niesforne włosy na wyznaczone im miejsce . Pchnęłam  drzwi przed siebie pośpiesznie zdejmując marynarkę .
-Kto dzwonił ? –Ross spytał nawet nie dając mi usiąść wygodnie na tyłku . Koleno siadałam na kolana Harremu , Lou i Niallowi co bardzo im się spodobało . Mój zacny tyłek na ich kolanach to już był dla nich zaszczyt . Nigdy tak szybko nie zbliżyłam się do tylu facetów w tak szybkim czasie .
-Tata dzwonił . Coś mnie ominęło ? –spyatałam popijając dużymi łykami ostatnie krople wody .
-Nie bardzo, tak tylko gadaliśmy o tobie i ... wogule . –skrzywiłam się na to co powiedizął Louis , ale wolałam nie wnikać , żeby nie robić zamentu wśród tej paczki . –Chciałem Cię przeprosić za to co w tedy powiedziałem , gdy rozmawiałem z Rossem , po prostu nie chciałem żeby to tak wyszło i ...
-Przestań . –mruknęłam przerywając przeprosiny . –Często spotykam się z taką opinią i dla mnie to normalne , że ludzie dopiero kiedy mnie poznają zmieniają zdanie na mój temat . –patrzyłam prosto w jego oczy chodź siedzieliśmy od siebie jakieś pół metra dobrze widziałam iskry w jego tęczówkach .
-Ja po prostu nie chciałem wyjść na idiotę  . –Lou szepnął pod nosem z grymasem na twarzy . Uśmiechnęłam się .
-Nie mam Ci takiego za złe  i nie przejmuj sę tym okey ? –spojrzałam na niego wzrokiem pocieszycielki wzdychając delikatnie . –Wracamy do domu ? –spytałam gromadki , która mi przytaknęła . Ubrałam się zabierając ze sobą torebkę . Wyszłam zza stolika napotykając wzrok Lou , który czekał , aż wyjdę ze swojego miejsca . Poklepałam go po ramieniu łapiąc go pod rękę i wychodząc z knajpki . Louis zbliżył twarz do mojej twarzy  .
-Dzięki mała . –szepnął swobodnie delikatnie muskając płatek mojego ucha . Rumienienie  się jest moją naturalną czynnością , ale teraz chyba puściłam niezłego czerwonego rumieńca . Kiedy znów wróciłam na niego wzrokiem otworzył przede mną drzwi auta . W podziękowaniu puściłam do niego oczko łapiąc włosy , aby nie wpadły mi do oka pokrytego soczewką . Tak miałam minusy , ale nie wielkie , bo tylko jakieś minus jeden dwadzieścia pięć . Czasem , kiedy włosy wpadały mi do oczu  strasznie swędziało , ale po chwili wszystko wracało do normy , gdy pomrugałam  . Wracaliśmy do domu chłopcy rozmawiali , ja wyglądałam przez przyciemniane szyby  podziwiając uroki miasta . Przypomniały mi się poprzednie wakacje , kiedy z dziewczynami szukałyśmy chłopaka dla Juli . Okazałyśmy się bardzo skuteczne z korzyścią dla mnie , bo to ja z nim chodziłam , a to był Damon . Szczerze mi go brakowało , ale jestem pewna , że już o nim zapominam i gdzieś w moim sercu oraz pamięci to puste miejsce po nim wypełnia się tą rozbawioną szóstką z ogromnymi talentami jak mi się zdaje . Nie znałam ich zespołu , ale obiecałam sobię , że gdy tylko się umyję dowiem się z kąd są tacy znani .
-Coś nie tak ? –spytał czyjś głos z mocnym akcentem za moimi plecami . Odwróciłam się do chłopaka wcale nie zdziwiona na twarzy . Niall uśmiechał się słodko , po prostu uroczo , a jego akcent mówił o jego pochodzeniu tak wiele .
-Z kąd jesteś ? –spytałam cicho opierając głowę o jego bark trochę się do niego tuląc . Wszystko co robiłam było bezmyślne .
-Z Irlandi . –szepnął mi w czoło . Jego ciepły oddech przypomniał mi miłe  noce w Miami kiedy to siadałam z tatą na hamaku w ogródku popijając  waniliową herbatę i rozmawiając o mojej bujnej przyszłości wokalistki .
-Fajnie . Jak tam jest ? –spytałam odrywając się delikatnie od jego ramienia zaglądając w jego błękitne oczy przepełnione iskrami .
-Latem jest pełno zieleni , wypasa się krówki i różne zwierzaczki , ale w większej ilości . Tańczymy sobię  i takie tam różne ...ymm no nie wiem co jeszcze ... a i jeszcze mamy duże  sławne jezioro co ma jakieś trzysta kilometrów kwadratowych . –wsłuchiwałam się w jego słowa opierając brodą o jego ramię .
-Ładnie opowiadasz Niall ... i ten akcent . –wymsknęło mi się ciszej ostatnie słowo , którego nie mogłam powstrzymać . Kątem oka zauważyłam jak się uśmiechnął i przejechał ręką po blond farbowanych włosach jak zauważyłam . –Czemu pomalowałeś włosy ?
-Nie wiem . –mruknął . –W blond mi nie ładnie ? –jego pytanie wzbudziło we mnie cichy , wewnętrzny śmiech . Postanowiłam odpowiedzieć szczerze , bez olewania byle powiedzieć .
-Wręcz przeciwnie . Bardzo ładnie Ci w blond włosach i nie wyobrażam sobię , abyś miał swój naturalny kolor ... –przerwałam na chwilę przełykając ślinę i obserwując go uważnie . -...wyróżniasz się z grupy brunetów ciemnych i jasnych . Jesteś blondynem z niebieskimi oczami co bardzo urzeka Niall . –mówiłam odrobinę ciszej . Zauwarzyłam , że się zarumienił bardzo słodki widok tuż przed moją twarzą sprawił , iż bardziej się do niego przysunęłam  kładąc głowę na jego kolanach . –Jakoś mi tak śpiąco się zrobiło . –powiedziałam po chwili ziewając i wywołując śmiech u innych siedzących w aucie , ale tylko Niall zachował poważną minę opierając się i wyginając usta w ogromnym uśmiechu . Byłam bardzo ciekawa co myślał , co poczuł wraz z moim dotykiem i jak bardzo jego uśmiech i rumieniec były szczere . Trochę przysnęłam , tak jakoś mi się wydawało , ale może się myliłam ? Powieki na pewno były bardzo cięzkie zakrywające  moje oczy . Nie często miewałam sny ,  spałam spokojnie  i bardzo długo w jak najwygodniejszej pozycji dla siebię . 
_________________________________________________________________________________
Witam jak się macie ? Piszcie komentarze błagam , ogłaszajcie , że jest taka jedna szurnięta laska co pisze fajne opowiadanie i prosi o komentarze błagam to ważne ....
Jak wam się podobało spotkanie z 1D ... kocham ich ♥
Piszcie i rozgłaszajcie lecę z następnym rozdziałem , bo się rozkręca .
Dzięki ♥
OliV *__*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz