" Każdy ma swoje przeznaczenie ;

jedyne, co musi zrobić ,

to za nim podążać i je zaakceptować,

bez względu na to, dokąd prowadzi."

Henry Miller

środa, 30 maja 2012

Rozdział 5


W domu wzięłam powolną kąpiel oczywiście nie ominęły mnie pytania od mamy „ Kto odebrał telefon ?” ja wytłumaczyłam mamie , że Ross Lynch. Tata nie miał nic przeciwko co było naturalne z jego strony, bo po prostu cieszył się , że przy nowo poznanym chłopaku  jestem szczęśliwa . Zasnęłam w samych bokserkach i w byle jakiej za dużej bluzce . Spało mi się bardzo dobrze , wygodnie , nie za ciepło nie za zimno , po prostu bardzo dobrze . Nie myślałam , że tak szybko zbliżymy się do siebie dosłownie ...fizycznie , psychicznie , mentalnie . Mamy ze sobą tyle wspólnego , a i tak nie skupiam się na niczym innym jak na jego oczach i idealnie do nich pasujących blond włosach . Lubię jak nimi potrząsa , aby się ułożyły ... to takie słodkie jak robi to chłopak . Zasnęłam na plecach i tak się obudziłam dziś był worek a za tydzień koniec szkoły , a ja kończyłam ten rok z dużą satysfakcją . Zrobiłam to co zawsze rano , jak zwykle miałam dylemat co na siebie włożyć , ale zwykle nie trwa to długo . Chwilę pogadałam z rodzicami i razem zjedliśmy śniadanie . Całkowicie się ogarnęłam , a w trakcie zastanawiałam się czy może napisać esemesa do Rossa z pytaniem co dzisiaj robi , ale się wstydziłam tak mu się nażucać . Jest gwiazdą ma co robić , a jak będzie chciał to napisze , ale i tak złapałam za telefon wykręcając numer , po czym zaczęłam się zastanawiać czy na pewno , a on mnie wyprzedził i sam napisał . Ku mojemu zadowoleniu pytał czy nie pójdę z nim na małą kolację , bo według mnie to musi być randka , ale cóż to „ kolacja „ więc nic nie poradzę idę na kolację nie na randkę . Odpisałam , że z przyjemnością . Uśmiechałam się pod nosem , rozpromieniona wsiadłam na motor kierując się w stronę szkoły . Po parunastu minutach dotarłam . Poprawiłam sukienkie ( nie wiem czemu tak często w nich chodzę ) i poszłam powolnym krokiem w stronę szafek cały czas się uśmiechając ... taaa uśmiech nie schodził mi z twarzy . Promieniałam , a zachwycał mnie fakt , że Ross  o mnie pamięta i muszę wam powiedzieć , że chciałabym poznać Harrego . Ciekawe jaki jest na żywo bo zawsze widziałam tylko jego twarz nie w całej okazałości . Stanęłam przy szawce wykręcając szyfr . Przypomniał mi się dzień w , którym stałam tu z Damonem, to w tedy się całowaliśmy tak namiętnie i to w tedy nam przerwano , ale cóż nie jest źle on odszedł w lepsze miejsce , a ja jestem tu gdzie jestem i żyje dalej szczęśliwie chodź bez niego . Damon byłby ze mnie dumny .
-Cześć Oliv , co się tak szczerzysz ? Hmm ? –obok siebie zobaczyłam dziwczyny czyli Julię , Mish i Alex . Julia zilustrowała mnie wzrokiem , że aż mnie zmroziło . –Heej laski ja znam ten uśmiech . Co to za facet ? Szybko się pozbierałaś .- nie musiała tego dodawać . Nóż w plecy i między trzecie żebro od dołu . Jednym słowem Aaałć .
-Daj jej spokój ważne , że jest szczęśliwa i żyje dalej .- DZIĘKI MARA ! Stanęła w mojej obronie ratując mi tyłek .
-Ty mnie rozumiesz nie to co  Juls. –zwróciłam się do Mary tym samym lampiłam się na Jule nie dając jej uciec wzrokiem .
-Oj dajcie spokój . Opowiadaj o nim . Jaki jest ? Wygląd ? Interesuje mnie każdy szczegół . –Alex przyparła mnie do szafek nie dając mi uciec . Wszystko im wyśpiewałam od początku do teraz . Ich pierwsza reakcja to wyzywanie mnie  , ale później się uspokojiły i dały mi iść na 6 lekcji . Czas zleciał mi dość szybko . Na ostatniej lekcji dostałam esemesa od Rossa , że musi odwołać kolacje , ale będzie na mnie czekał przed domem bo chce mi coś pokazać . Nie wiem co , ale i tak jestem szalenie ciekawa .
Długo nie zajęło mi dotarcie do domu , a chodź miałam tak mało lekcji byłam zmęczona z nudów . Cicho weszłam do domu . Rodzice siedzieli w salonie z ... Rossem ? Rozmawiając ? Wow , ale zmiana .
-Heej !-krzyknęłam stojąc w progu całkowicie nieruchomo . – Coś nie tak ?!
-Wszystko okey . Tak tylko sobie gadamy . –tata lekko się uśmiechnął machając butelką tequili w moją stronę . Otrząsnęłam się , szybko podeszłam do Rossa i usiadłam na kanpie tuż obok niego .
-O czym to tak gadaliście ? –spytałam ze zdziwionym spojrzeniem na mojego towarzysza kanapy na co ten tylko się zaśmiał . –To jest nie fair,  też chce wiedzieć .
-No kochanie , my tylko chcieliśmy poznać Rossa . Jeżeli tak się tobą opiekuje i jesteś przy nim bezpieczna to nie mamy nic przeciwko . Aaa tak poza tym to sam tu wpadł , więc się krępowałem i polałem tequili .-okeey to było dziwne , a za razem bardzo miłe ze strony taty . Tylko mama się nie odzywała , a szkoda chce wiedzieć co myśli . Po paru nie  zręcznych minutach ciszy postanowiłam podjąc jakieś kroki .
-Ross ? Idziemy do mnie ? –spytałam poczym złapałam go za rękę i pociągnęłam jak zwylke delikatnie na górę . Śmiałam się pod nosem , bo mina Rossa świadczyła o tym , że się zdziwił i nie miał nic do gadania . Słodko ... jestem ciekawa jakie myśli przeleciały przez jego głowę . Dotarliśmy do mojego pokoju . Był tu po raz pierwszy , więc ...
-Ładnie tu .-uśmiechnął się do mnie zalotnie łapiąc mnie w tali i przycięgając do siebie . Złożył na moich ustach sprośnego całusa , takiego jak lubiłam . Całkowicie się oddał , ja nie narzekałam , ale lekko odleciałam . Prawie nie panowałam nad sobą , bo po prostu delikatnie żuciłam go na łóżko nie odrywając swojego języka od jego . ‘Smaczny pocałunek jest początkiem czegoś więcej ‘ jak mawiałam w jednej z moich piosenek już chciałam zdjąć z niego koszulę , ale się opamiętałam , a ten zaczął się szczerzyć przez pocałunki . Też zaczęłam się śmiać , więc odsunęłam się natyle , aby spojrzeć w jego cudne brązowe oczy zasypane iskrami .
-Miałeś mnie gdzieś zabrać .-właśnie w takim momęcie musiało mnie olśnić . IDIOTKA ! Taaa no właśnie .
-Pamiętam . Tylko wiesz ... myślałem , że nie chcesz iść i wolisz zostać tu ze mną ... pod kołdrą ... nago ...-słodki aniele ! On chciał , ja też ... ale spieprzyłam . Naprawianie włączone .
-Wiesz mi lub nie , ale strasznie chce obu tych  rzeczy . –ja pod wpływem różnych emocji usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam powolnie poruszać się w przód i w tył , ale przez ubrania . ‘Oj Olivia ty zboczony napaleńcu ‘ pomyślałam sobie . Taką mam naturę .
-Okey , ale wiesz , że to nie będzie takie fajne z twoimi rodzicami na dole . –zaśmiałam się . Do głowy przyszedł mi świetny pomysł .
-Wiem ...lecz możesz mnie zabrać tam gdzie miałeś mnie zabrać , a potem możemy się gdzieś zaszyć , aby nikt nam nie przeszkadzał ... -nadal na nim siedziałam , a z chwilą czułam jak się podnieca . Haha mam go ! Dał mi się okiełznać słodziak jeden ! -... lub ...-zaczęłam szeptać mu do ucha .-... zostaniemy tutaj  ja będę grzeczna , a ty mi ulegniesz ? Hmm ? Co ty na to ? –spytałam półszeptem namiętnie całując jego usta . Po chwili on dołączył do mnie i wszystko było cacy. Ross przerwał pocałunek dając mi następującą odpowiedź:
-Naprawdę chce Cię gdzieś zabrać . Musisz tylko iść ubrać strój kąpielowy . –szczerze to byłam zdziwiona , ale nie pytałam tylko wstałam z niego podchodząc do szafki i zabierając strój w flagę USA . Zdjęłam bluzkę i stanik nie wchodząc do łazienki , bo po prostu mi się nie chciało . Założyłam górę od stroju , po czym zdjęłam sukienkie wraz z majtkami . Za sobą usłyszałam ciche ‘Mrrr’ , ale nie zwróciłam uwagi na Rossa gapiącego się na mój tyłek . Wciągnęłam dół stroju otwierając szafę wycięgnęłam  jakieś spodenki , Vansy i luźną bluzkię z długim rękawkiem .
-Gotowa . Powiedz mi tylko co mam zabrać . –stanęłam na przeciwko Rossa , wygodnie położyłam ręce na biodrach robiąc minę typu ‘Ulga’ , ale cóż mój chłopak, chyba chłopak...  no może i kumpel ... ale z resztą pogadam z nim dziś o tym . Co powie nie mam pojęcia .
-Zabierz tylko telefon , bo nic innego nie będzie poterzebne . – mruknęłam  tylko ciche ‘Okey’ i wyszliśmy z domu . Nie brałam portfela , ani kart kredytowych , bo nie wiedziałam , gdzie jadę ale cóż ... lubię niespodzianki . –Jesteśmy . –Ross szepnął mi na ucho wyrywając z zamyśleń , po czym wysiadł , a ja za nim . Rozejrzałam się po okolicy byliśmy na plaży , nie zastanawiałam się na jakiej , bo w sumie to się mało liczyło . Byliśmy tylko my i ... deski serfingowe ? Dooobra ... zauważyłam jak Ross wyciąga je z bagażnika swojego auta . Zdziwnienie mnie przerosło .
-Ross , ja nie umiem się nią posługiwać . –powiedziałam , kiedy mi wręczył różową deskę , jego była niebieska . Nawet nie zauważyłam jak się przebrał w spodenki . Jestem dziwna , ale to nic jedyna taka panna Fox .
-Dlatego chce Cię nauczyć . Chodź ...-złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę białych fal . -... będzie fajnie . Chyba , że nie umiesz pływać . –nie daruję mu tego.
-Nawet tak nie mów . W podstawówce byłam mistrzynią juniorek ! –prawie krzyknęłam  i mocniej ścisnęłam rękę Rossa .
-Wybacz . Jak wejdziemy do wody  to mi pokażesz słońce ty moje . –ooho no i jak ja mam to odebrać . Pocałował mnie w czubek głowy puszczając moją dłoń . Czy się zakochałam czy nie i tak go wypytam , ale później , bo teraz chcę się nacieszyć nim , wodą  i wszystkim co mnie otacza . Zdjęłam nie potrzebne ciuchy zabierając ze  sobą deskie podąrzyłam za Rossem , który już siedział w rozgrzanej wodzie . Stanęłam przed nim Ross wyszczerzył się ukazując mi swój rząd śnieżnobiałych zębów . Powolnie zbliżył się do mnie namiętnie muskając moje usta rękoma podtrzymując moją twarz , bym mu się nie wyślizgnęła . Odsunęłam od niego spószczając głowę w dół . Po prostu nie wiem co czuje , robię lub myślę wszystko jest inaczej . Żądam wyjaśniej , ale może później . Znowu na niego zerknęłam .
-To od czego zaczynamy ? –wymusiłam szczery uśmiech . Ross kazał położyć mi się na desce , zaczęłam wiosłować rękami . Ross tylko mnie pokierował , ja wiele razy widziałam jak robili to srefeży , więc wiem jak się do tego zabrać by zaskoczyć Rossa. Płynęłam w stronę fal mój ‘chłopak’ mi towarzyszył , podsuwał różne wskazówki . Wykonywałam jego polecenia , a po jakiejś godzinie lub dwóch całkowicie załapałam i mogłam dorównać Rossowi .

Tydzień później
Tydzień póżniej zasypiałam wykończona dniem spędzonym z Rossem . Ten to ma siły , żeby tak codziennie się nie lenić . Dziś zabrał mnie na rowery , ale przed tym do kina na horror . Był straszny , cały czas wtulałam się w jego tors praktycznie się od niego nie odrywając co z pewnością mu się podobało . Jego perfumy są  świetne , cały nimi pachniał co bardzo przypadło mi do gustu . I jeszcze jedno ... nie gadałam z nim o nas jakoś tak nie mam odwagi walnąć prosto z mosytu tak jak zawsze to robiłam . Fuck zawsze coś , ale może to dobrze , że nie rozmawiałam z nim o nas , bo w tedy może sex z nim nie byłby taki przyjemny i ekscytujący  . Chodź w sumie spędziliśmy ten tydzień razem i tak było dobrze bez wiedzy , że moglibyśmy być parą . A co jeśli on myśli , że jesteśmy razem , a ja nie jestem co do tego przekonana? Muszę z nim pogadać tak czy inaczej ,ale teraz idę spać , bo jeszcze tylko trzy dni dzielą mnie do tryjumfalnego końca szkoły . W duchu miałam nadzieje , że spędze te wakacje razem z NIM , ale kto wie ? Może jestem chwilową zabawką ? ‘Nie Lan nie dopuszczaj do siebie tej myśli , czy ty widziałaś jak on na Ciebie patrzy ?’ mówił głos w mojej głowie , który nigdy mnie nie zawodził i zawsze miał rację . Słucham go uważnie  , a teraz spać i sioo z myślami o panie Lynch’u .
Rankiem tuż przed szkołą wybudził mnie esemes od Rossa , a leciał jakoś tak : Gdy wrócisz do domu ze szkoły będzie czekała na Ciebie niespodzianka . Ogromna  , a zarazem orginalna . Do zobaczenia piękna O_o. Teraz  na pewno nie będę mogła się skupić na lekcjach no bo niby jak . Jego prezenty zawsze mi się podobają , więc ... co to może być ? Nie wiem .
W szkole jak mówiłam nie mogłam się skupić . Cały czas spoglądałam na zegarek i kreśliłam kółka na zeszycie od francuskiego i matematyki odliczając tym samym po piętnaście minut . W uszach miałam słuchawki , które chodź trochę umilały mi siedzenie na lekcjach i wpatrywanie się w pustą tablicę . Nauczyciel jak zwykle gadał coś o naszej przyszłości  , abyśmy już rozglądali się za college’ami , bo zostało nam nie wiele czasu i bla bla bla . W czwórkę już mamy wybraną przyszłość , ale w sumie coś może się zmienić , ale wolałabym żebyśmy szły razem do szkoły . Po wielu godzinach siedzenia w ławce mogliśmy wyjść do domów zaraz po dzwonku . Aaah jak przyjemnie , ciepły letni wiatr Miami rozwiewający moje brązowe włosy z lekkimi blond pasemkami utworzonymi po przez palące promienie słońca . Kocham wiatr w szczegulności taki , delikatny , ale miły w ‘dotyku’ . Teraz jechałam ulicami w prost do domu , było trochę tłocznie ze względu na wakacje i aktualną godzinę obiadową . Dotarłam do domu parkując blisko drzwi wejściowych przed , którymi stały trzy samochody w tym dwa moich rodziców i .. no Rossa . Przyśpieszyłam kroku . Dotarcie do domu zajęło mi kilka sekund , a otworzenie drzwi jeszcze mniej . Zastałam w salonie bardzo miły widok taki jak z przed tygodnia . Tata z tequillą , mama na fotelu , a Ross tyłem do mnie na sofie .
-Fajnie , że jesteś tak szybko . –powiedziała mama popijając małymi łykami to co miała w szklance .
-Ja też się cieszę . –trochę się rozluźniłam . Usiadłam się obok Rossa wplatając swoją rękę w jego . Chłopak posłał mi szczery uśmiech , który natychmiastowo odwzajemniłam . –Jaka to niespodzianka Ross? –spytałam odrzucając włosy na ramię , aby mieć lepszy widok na jego osobę .
-Ah tak ! –ale olśnienie . –Zabieram Cię gdzieś  dokładnie za ...-spojrzał na zegarek . Miałam mętlik w głowie . -...dwa dni o tej porze będziemy w samolocie do pewnego kraju , którego nigdy nie odwiedzałaś .
-Dokładniej proszę . –ukratkiem popatrzyłam na tatę , który uśmiechał się w naszą stronę .
-Nie mogę dokładniej , ale nie martw się dowiesz się w samolocie . Twoi rodzice wyrazili zgodę na wyjazd , więc nie mam powodów do odwoływania całego zajścia . Hmm? I jak zgadzasz się na wakacje ze mną ? –miałam ochotę wykrzyczeć mu , że zawsze o tym marzyłam , ale się powstrzymałam .
-Z chęcią dam się gdzieś zabrać ...–wydukałam . -.... ale pod warunkiem , że będziesz miał mnie na oku , dbał o mnie i karmił zgodnie z moimi wymogami. I , że lecimy samolotem taty , a  nie żadnym innym . –zrobiłam dziubek i pogłasakałam się po brzuchu na znaku wielkiego głodu .
-Zgoda . –powiedział może bez zastanowienia , ale mniejsza , bo ważne , że jest troskliwy i taki dla mnie dobry .
-Fajnie . Właściwie to lecimy tak gdzieś na wyłączne wakacje czy coś jeszcze ? –nasunęła mi się myśl , którą musiałam uwzględnić w tej naszej rozmowie .
-Możemy też powiedzieć do parcy , ale praca nie może być pracą jeżeli nie czerpiemy z niej przyjemności. –‘Taak to on wymyśla piosenki swojego zespołu ‘ pomyślałam . To w nim lubię .
-O jaką konkretnie pracę Ci chodzi Ross ? –spytałam przeczesując włosy czubkami palców próbując uspokoić myśli . Taa byłam trochę podenerwowana zaistniałą sytuacją , ale co zrobić  trochę cieszyłam trochę nie . Nie wiem , nie wiem tak po prostu .
-Twoja praca będzie powiązana z muzyką . To Ci mogę zagwarantować . –fajnie  . To mi się podoba on , ja i muzyka . Świetna  wakacyjna mieszanka .
-Już mi się podoba . Dzięki Wam za to rodzinko . –zwróciłam się do rodziców i po części do Rossa . –Tobie też Ross wielkie dzięki . –uściskałam go mocno po czym poszłam uściskać moją rodzicielkę i współ pracownika mamy czyli tatę . Chwilę pogadaliśmy ja poszłam do siebie , Ross pojechał do domu , a rodzice włączyli sobie jakiś film . Długo nie oglądli bo przyszedł Miki i chciał  pooglądać dobranockie . Ja włączyłam komputer i zwołałam konferęcje na Skype z dziewczynami , żeby im ogłosić mój wylot na całe jak się okazało wakcje . Julia się zmartwiła , Alex jeszcze bardziej bo miałyśmy urządzić jej impreze urodzinową , a Mish nic nie chciała mówić . Ona nigdy nie lubiła gadać o swoich uczuciach , bo w przeszłości zbyt wiele przeszła ze swoim byłym chłopakiem Joshem . Świnia z niego była nie mała , a teraz siedzi w więzieniu w Kanadzie . Ja tam nie wiem jak się tam znalazł , wolę nie wnikać , a tym samym nie robić przykrości jej samej . Laski wypytywały mnie o wszystko chodź sama nie wiele wiedziałam . Wstępnie zaproponowałam im , aby kiedyś mnie odwiedziły w danym kraju na co strasznie się ucieszyły , bo nie dość , że za darmo to jeszcze odrzucowcem mojego taty pierwszą klasą . Aaah one to mają fajnie mieć taką przyjaciółkę . Wzięłam zimną kąpiel , po czym wygodnie ułożyłam się w łóżku , a na dobranoc dostałam esemesa od Harrego . Pisał tak : Śpij dobrze . A  teraz wyobraź sobie , że stoję gdzieś tam obok Ciebie i śpiewam Ci twoją ulubioną piosenkę .<3 . Na sercu zrobiło mi się cieplej , a ręce zaczęły mi drżeć . Na klawiaturce wystukałam : Dzięki , że chodź tak daleko jesteś możesz mi napisać tyle miłych słów . Chyba nie przemyślałam tego co napisałam , ale byłam zbyt zmęczona żeby o tym myśleć i szybko zasnęłam wygodniej układając się na niskiej , wręcz ulubionej poduszce .

3 dni później
Byłam już spakowana i gotowa do wylotu , czekałam tylko na Rossa w swoim pokoju . Tata powiedział , że mogę zabrać ze sobą bagaż cięższy niż 25 kilogramów co natychmiastowo wykorzystałam . Wyciągnęłam z pod łóżka jeszcze jedną pustą walizkę do , której zapakowałam wszystkie moje najukochańsze buty w tym wszystkie od Jerem’iego Scott’a , Nike , Adidas , Converse i Vansy . Nie mogłam się zdecydować , a miałam trochę miejsca , więc dopakowałam wszystkie botki i  koturny  . Wiem , wiem . Po co mi tyle butów ? Ja nie wiem gdzie lece i chce być gotowa na wszystko . Czy to góry czy plaża ja i tak będę miała wygodnie w każdych butach . Usłyszałam dzwonek do drzwi zgadując , że to Ross , więc bez większego namysłu zabrałam ze sobą walizkę z butami wlekąc ją za sobą . Nie było to aż tak ciężkie , ale i tak się lekko ugiełam pod ciężarem . Ross stał w korytarzu spoglądając w moją stronę szeroko się uśmiechając . Miał na sobie  czerwoną bluzkę , a na niej czarną koszulę z podwiniętymi rękawkami , czerwone Conversy i ciemne , dżinsowe spodnie .
-Serio ? Aż tyle ciuchów zabierasz ? –Ross palcami przeczesał włosy i zaśmiał się lekko pod nosem . Zmroziłam go wzrokiem , a ten od razu zabrał ode mnie jedną z walizek .
-Mam swoje wymagania . –mruknęłam pod nosem .
-Tam gdzie jedziemy też będziesz miała galerie handlowe i możemy chodzić do nich co dziennie jeśli będziesz chciała . –aaah to cudownie . Peło sklepów i pieniędzy do wydania .
-Ja lubię moje ciuchy . –znowu mruknęłam , po czym wtuliłam się w tatę , który stał tuż obok mnie .
-Uzupełniłem Ci kartę kredytową tak na wszelki wypadek . –tata szepnął mi na ucho . –Moja mała córeczka . Dbaj o siebie i nie rozrabiaj . –odkleiłam się od taty . Powiedziałam tylko małe ‘Dzięki tato’ i przytuliłam się do mamy , która trzymała śpiącego Mikiego na rękach . Przytuliłam ich  głaszcząc małego po blond czuprynie . Słodziak był zaskakująco podobny do Rossa , bo też miał takie jasne włosy nie wiadomo po kim . Ross spakował moje walizki do swojego samochodu , a ja tylko zabrałam bagaż podręczny w , którym miałam wszystko łącznie z czymś do jedzenia . Przez całą drogę zastanawiałam się gdzie lecimy , ale nie pytałam Rossa bo wiedziałam , że i tak mi nie powie bo to  niespodzianka jak twierdzi no i mam się dowiedzieć w połowie drogi lub pod sam koniec .
-Jesteśmy . –z zamyśleń wyrwał mnie głos lub szept Rossa , który już dawno wysiadł i wyciągał nasze walizki . Wygramoliłam się z wygodnego siedzenia i podeszłam do niego zabierając swoje walizki i torbę podręczną .
-Masz bilety ? –spytałam łapiąc się za walizki i ciągnąc je za sobą w stronę odprawy i słóżby celnej  . Ross tylko machnął głową twierdząco .  My jako pierwsza klasa z własnym samolotem długo nie czekaliśmy tylko jakieś dwadzieścia minut . Po drodze zaczepiła nas fanka Rossa , zrobili sobie parę sweet foci , złożył pare autografów , aż w końcu wsiedliśmy do samolotu .
-Ty to masz dobrze . –Ross cicho westchnął wygodnie siadając w skurzanym fotelu, miejsce obok okna zajęłam  ja , a głową oparłam się o bark Rossa wygodnie kurcząc nogi na rozłożonym już fotelu .
-Mam dobrze , bo mam rodziców . Gdyby nie oni nigdy nie usiadłabym w samolocie , nie zasmakowała złota w tak młodym wieku . Wiesz , że kiedyś nawet pracowałam sama na siebie , bo nie chciałam , żeby rodzice za mnie płacili . –zerknęłam na Rossa , który przymknął oczy . –Coś nie tak ? –spytałam odrywając się od fotela .
-Jest okey . Mów dalej to mnie uspokaja . –muszę przyznać , że się zmartwiłam . W głośnikach usłyszałam dobrze mi znany głos pilota mówiący ‘Proszę zapiąć pasy , wyłączyć urządzenia elektroniczne i wygodnie zasiąść w fotelach . Witam Olivię i jej towarzysza życząc Wam miłego lotu.’
-No, więc nie wyglądasz dobrze . Może chcesz wody ? Mogę włączyć muzykę i jakoś Cię zagadać . –spytałam kładąc podbrudek na jego ramieniu . Patrzyłam w jego otwarte oczy , widziałam jak trawi moje pytania i zachęty .
-Tak czuję się nie najlepiej . Tak poproszę wody . Tak możesz włączyć muzykę . Tak zagadaj mnie . Proszę . –uśmiechnął się szczerze , a mnie było lepiej widzieć go znów uśmiechniętego  . Słodki uśmiec działa na tak wiele sposobów . Wstałam z mojego miejsca i udałam się w stronę małej lodówki i głośników . Poczułam jak samolot się podnosi , więc prędko usiadłam na miejsce zapinając pasy . Po chwili byliśmy już wysoko nad ziemią . Odpiełam pasy , po czym podłączyłam mojego  iPhone 4  do głośników , a w nich rozbrzmiała muzyka Klaxons między innymi Golden Skans . Przy okazji włączyłam top moich piosenek żeby było milej i , abym nie musiała w kółko wstawać . Sięgnęłam do lodówki wyciągając trzy zimne wody i dużą już oskrobaną marchewkę . Wróciłam do Rossa , postawiłam mu przed nosem wody , a on wziął jedną do ręki pijąc bardzo powoli . Ustałam na środku samolotu po czym zaczęłam kręcić się wokół własnej osi rozbawiając go przy tym drobnym ruchu . Postanowiłam jakoś go zająć w czasie lotu , a do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł zamiast rozmowy . Zbliżyłam się do niego , złapałam za rękę przyciągając go do siebie . Uśmiechał się, więc jest dobrze . Jedną ręke wsunąłam na jego talię przyciągając jeszcze bliżej siebie , a drugą złapałam go za dłoń podnosząc na pozycję swoich barków .
-Szalona jesteś . –mruknął . Zaśmiałam się pod nosem , kołysałam go w rytm piosenki Lany del Rey o tytule Carmen . Między nami nie było centymetrów , a między naszymi twarzami zaledwie milimetry . Nie chciałam go całować , bo wolałam , aby to on zbliżył swoje usta do moich . Wpatrywałam się w jego oczy , Ross co chwilę zaczesywał moje włosy za ucho  delikatnie gładził je gładził  . Myślałam ‘Nie psuj tego , jeżeli ktoś ma zatrzymać kołysanie to tylko on’ no i tak się bujaliśmy . –Twoje drugie imię to Lana ? –nie spodziewałam się . Jednak znał, akurat znał jej głos , w sumie był dobrze znany każdemu , a mi najbardziej .
-Mhmm . –chyba się zarumieniłam . –Moja mama  przyjaźniła się z Laną del Rey i tak jakoś wyszło , a dokładnie nie wiem jak .
-Ładnie brzmi , a Tobie pasuje . –Ross wie jak prawić komplementy . Położyłam głowę na jego klatce piersiowej ,a w głośnikach słychać było Linkin Park w wersji Adele-Rolling In The Deep , którą uwielbiam . Szepnęłam tylko lekkie ‘Dzięki’ , a Ross zaczął śpiewać razem z wokalistą . Jego głos był nie ziemski przeszywający mnie na wylot . Teraz to pływałam w jego ramionach powoli zamykając oczy , bo tak mi było dobrze . –Nie zasypiaj . –zasnęłam w jego ramionch . Czułam tylko jak bierze mnie na ręce i układa wygodnie w fotelu . Wydawało mi się , że rozłożył nasze siedzonka kładąc się tuż obok mnie , a ja naturalnie szukałam ciała na , którym mogę wygodnie zasnąć . Położyłam głowę obok jego ramienia , którym niespodziewanie mnie objął . Przyłożyłam głowę bliżej , do jego żeber . Słyszałam jak oddycha , jak spokojnie bije jego serce , jak nuci jakąś piosenkę z mojej top listy . Wiedziałam , że nie długo się dowiem gdzie doleciałam , ale wolałam przespać te pytanie cały czas mi się nasówające .
______________________________________________________________________________
Jak jest ??? Jestem ciekawa . Dasz komentarz co?? O_O
Kocham , Całuje , Dzięki , Cześć !!! ♥♥♥

2 komentarze:

  1. kurde! Nie cudnee tylko zajebistee!! ;*
    om! *-*
    kocham ten blog!
    Aww *-*
    zakochałam się x.x xD
    zapraszam również do mnie ;* : i-shouldhavekissedyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń