Kolejny upalny
dzień w Miami . Przez żaluzje okna wpadł
pojedynczy promień słońca padający w prost na moją twarz gładząc moją skórę i
gwałtownie budząc z błogiego snu . Przekręcając się z dala od słonka spojrzałam
jednym okiem na czerwony budzik stojący na szafce nocnej . Taaak 5.39 , bardzo wcześnie , zbyt wcześnie .
Zamknęłam wcześniej otwarte przez jakiś czas oko , aby się zdrzemnąć chodź na
kilka minut ewentualnie pół godzinki . Moja drzemka nie trwała długo , bo nad
uchem słyszałam ciche szmery.
-Olivia obudź
się...prooose ! -miałam ochotę powiedzieć „ Nie Miki nie wstane !” , ale na
samą myśl zrobiło mi się go przykro w końcu jeszcze przez dwa dni był pod moją
opieką , bo rodzice zrobili sobie mały tygodniowy urlop . Szanowałam ich
decyzje , zasłużyli na odpoczynek od nas, od pracy i od tego całego zgiełku ich
otaczającego . Przypomniało mi się , że nadal siedział obok mnie Miki
czekający , aż dam znak życia .
-Juuuż!-przeciągnęłam
, żeby się otrząsnąć . Wzięłam brata na plecy i zeszłam z nim na dół do kuchni .
Posadziłam młodego na wysokim metalowym krześle przy drewnianym blacie .
-Masz ochotę na
płatki? Hmm?-zaczełam na przemian ruszać brwiami , aby rozśmieszyć Mikiego ,
ale to na nic . Chyba był zbyt głodny na
śmiechy ze mną z rana .-Łyżka , płatki , miska , mleko –zaczełam wyliczać i wyciągać
po kolei każdą rzecz stawaiając Mikiemu przed nosem , aby sprawdzić jak
zareaguje na moje zachowanie . Usłyszałam dzwonek do drzwi . Poczochrałam
małego blondyna i pobiegłam do drzwi . Złapałam za klamkę ciągnąc do siebie . W
drzwiach ujrzałam wysokiego szatyna ubranego
w jasne miętowe rurki i czarno-czerwoną koszulę w kratę . No i tak .... to
czerwone trampki . Uśmiechnęłam się
oparłam o framugę drzwi rozkoszując się widokiem tej śliczności , która
rozbierała mnie z pidżamy wzrokiem . Lubiłam go takiego ...w sęsie takiego
swobodnego , prawie nie uczesanego .Aaah
był prześliczny pod słońce jakby był
herosem zesłanym dla mnie , do mojej obrony przed złem świata.
-Witaj śpioszku
!-mmm i ten jego Damonwoy głos . Wszedł
do środka zbliżają się w moją stronę bróbując skraść mi z ust pocałunek , lecz ja przycisnęłam mu palca do ust
odmawiając ich ciepła na swoich .
-Nie e e
–szepnęłam mu na ucho całując w podbrudek bo na tyle dosięgałam-Młody podgląda
–wskazałam na Mikiego wcinającego płatki –Idę się przebrać .
-Okej –powiedział
lekko , a ja uciekłam w stronę schodów
wlekąc do swojego pokoju . Z dołu
usłyszałam tylko słowa Damona skierowane do Mikiego –Cześć Miki , jak tam ospa ?-spytał uprzejmie .
Otworzyłam drzwi swojej garderoby wyciągając z niej nowo zakupioną sukienke
przed kolano u góry w kolorze mięty, a na dole w kolorowe kwiaty , w tali z cienkim , także kolorowym paskiem . Do tego dobrałam białe Conversy za kostkie stawiając na wygodę i
białą dżinsową kurteczkę . Pomykałam prędko do łazienki wyciągając po drodze z szafki czarną bieliznę
. W łazience najpierw umyłam zęby , potem szybko wciągnęłam kolejno ciuchy po czym zrobiłam sobie lekki makijaż .
Nałożyłam cienki puder i pociągnęłam rzęsy maskarą . Nigdy nie malowałam się
zbyt przesadnie jak jakieś plastiki z mojej szkoły . Wyszłam z łazienki
ogarnięta stanęłam przed wysokim lustrem na szafie układając moje małe delikatne loczki tak ,
aby jakoś wyglądały . „Jest okey ‘’ szepnęłam sama do siebie . Zabrałam mp3 ,
torbę i telefon zastanawiając się czy wszystko mam , a jeśli nie to ...trudno .
Idę po schodach spokojnie oddychając
przygotowując się na komplement ze strony Damona . Myślę , że wyglądam nieźle
jak na tak expresowe ubranie . Uwaga chwila prawdy . Wdech , wydech . Stając w
progu przestrzennego salonu łączącego
się z kuchnią i jadalnią tylko wygładziłam sukienke , a tam zobaczyłam Damona
robiącego mi kanapkę do szkoły . Nie wiedziałam co mam powiedzieć , bo po raz
pierwszy widziałam go w mojej kuchni ubarnego , a nie w samych bokserkach .
Szok ... słodki heros w kuchni. Bardzo wolno do niego podeszłam , a on na mnie
nie spojrzał tylko wręczył mi gotową kanapkę , którą włożyłam do torby .
Dopiero mnie ujrzał i chyba go trochę
zatkało , rozchylił usta . Jego zdziwienie było strasznie zabawne , ale
powstrzymałam się od wybuchy śmiechu.
-Wyglądasz...
pięknie- wyjąkał zamykając usta cicho
wzdychając . Dygnęłam mu tak , jakby się kłaniając .-Pamiętaj , że nie możemy
się znowu spóźnić.-otrząsnął się z transu w jaki go wprowadziłam swoim wyglądem
. No i ...miał rację z tym spóźnianiem . Od kiedy ze sobą jesteśmy dużo u
siebie sypiamy „ucząc się ‘’.
-Wiesz , że to
nie moja wina ?- spytałam krzyżując ręce na piersi .
-Może i nie , ale
to ważne , żeby się nie czepiali .- no tak znowu miał racje .
-Chodźmy już ,
przecież nie chcesz się spóźnić !-uniosłam głos otwierając drzwi na oścież krzywiąc usta na kształt Nike .
-Jak stare
małżeństwo.-burknął pod nosem , jednak i tak to usłyszałam . Położyłam ręce na
biodrach , żeby wyglądać groźniej , ale ja groźna ? Niee.
-Mężu , do auta
migusiem.- zażartowałam , a Damon wyprostował się jak struna i wręcz pobiegł do
auta otwierając drzwi pasażera dla mnie .
-Oczywiście żonko
.- tak . Gre aktorską mieliśmy w genach
i on i ja .
-Miki
...-zwróciłam się do brata , a on posłusznie odwrócił się w moją stronę
szczerząc białe wampirze ząbki-Nie rozrabiaj , opiekunka zaraz będzie , a jakby coś się wydarzyło to dzwoń paa- i
ostatecznie zamknęłam drzwi nie
słuchając odpowiedzi brata . Wiedziałam , że do niego dotarło zawsze , gdy przychodzę
zastaję go w tym samym miejscu na sofie co go zostawiłam . Wygodnie usiadłam
się w czrewonym Lambordini Damona , gdy
on także wsiadł do samochodu odwróciłam się w jego stronę , a on przysunął
się nieśmiale . Ujął moją twarz w dłonie
lekko zbliżył i namiętnie pocałował . Słodkie usta Damona kojarzyły mi się z
landrunkami z dzieciństwa , ale nie o tym mowa . Nadal do siebie przywieraliśmy
, gdyby nie to , że mieliśmy szkołę bylibyśmy u mnie w łóżku . Damon pierwszy
postanowił coś powiedzieć :
-Wiesz dziś
piątek , pomyślałem ,że może ...-przerwałam mu wwierając w jego pyszne usta i
wplatając palce w jego włosy . Nie chce odstąpić go na krok, nie ma mowy .-Mam rozumieć , że to znaczy ‘tak ‘?-przerwałam dając mu powiedzieć i
dowieść mnie do szkoły . Tylko mruknęłam , nic więcej to wystarczyło . Damon
odpalił silnik z diabelskim uśmiechem na twarzy i po chwili byliśmy już po za dzielnicą w której mieszkałam czyli Palm Beach . Droga główna do szkoły
znajdowała się przy plaży , bardzo przyjemne widoki wody i zadowolonych ludzi
którzy nie muszą chodzić do szkoły. Oni to mieli szczęście tak się byczyć na
plaży całe dnie . Damon wjechał na parking szkolny i zaparkował na samym końcu
, aby inni mogli podziwiać jak idziemy przez całą szkołe za ręke . Tak , tak za
ręke . To był facet idealny . Otworzył mi drzwi , abym mogła wysiąść musnęłam
go w policzek stają na palcach w podzience .
Idąc przez szkołę
za ręke wszyscy patrzyli na nas z zazdrością . Dziewczyny mi zazdrościły
twierdząc , że powinnam zostawić Damona dla innej ładnej , która nie będzie
przy nim brzydka tylko tak samo piękna jak on . Mówiły tak zazdrości , a nawet
życzyły mi śmierci. Kiedy dotarliśmy do szafek
wyjęłam z niej potrzebne książki i wrzuciłam w nieładzie do torby.
Odwróciłam się tyłem do szafek o nie opierając , a przodem do Damona zrzucając z siebie torbę na ziemię. Objął
mnie w pasie blisko do siebie przyciągając . Jedną ręką oparł się o szafki , a
drugą zaczął gładzić mnie subtelnie opuszkami palców po szyi i ją opcałowywać .
Mruknęłam . On lekko zaśmiał się pod nosem muskając przy tym płatek mojego ucha
. Objęłam go wokół szyi składając na jego ustach kolejny w tym dniu namiętny
pocałunek . Całe otoczenie dla nas zniknęło , byliśmy tylko my , nikt nie mógł
tego zepsuć. A jednak .
-Wohoo ! Ładna z
was para me misie !-Alex krzyknęła podchodząc do nas razem z Julią i Marą klepiąc mnie w ramię , abym dokleiła się od
Damona. Tak zrobiłam , ale on nadal
trzymał mnie w pasie , a ja wisiałam na jego szyi mając nogi kompletnie
bezwładne wpatrując się w jego czrujące , zielone tęczówki .
-Olivia
...dzwonek już był . Idziesz czy będziesz obściskiwała dalej Damona , aż coś
strzyknie mu w krzyżu , albo dostanie zawału?-Julia miała racje nie myślałam ,
odpłynełam do krainy Damona. Zdjął moje
ręce z jego karku i ucałował mnie w czoło odchodząc do swojej klasy .
-Chodzicie ze
sobą , aż pół roku, a nadal nie umiecie
się od siebie odseparowć chodź na godznikie i sądze , że te wasze ‘uczenie się’
razem wcale nie wygląda tak jak to nazywacie .-Mara miała racje , ale co z tego jest nam razem
dobrze.-Zabezpieczacie się chociaż ?-wiedziałam , że wcześniej czy później
padnie to pytanie . Julia z Alex wpatrywały się we mnie jak w obrazek .
-To głupie
pytanie , ale ...-stworzyłam napięcie.-Jasne , że się zabezpieczamy . Bachor w
wieku szesnastu lat to klęska narodowa . Rodzice by mnie zabili .-wszystko co
powiedziałam szeptem to była prawda i tym samym uciszyłam ich ciekawość biorącą
góre nad rozumem . Skierowłyśmy się do klasy na historie . Julia idąc jako
pierwsza otworzyła drzwi .
-Przepraszamy za
spóźnienie !-powiedziałyśmy chórem spoglądając w stronę pana
Nerga(czyt.Nerdża). Taa dziwne nazwisko , dziwny koleś .
-Gdzie się to
panny podziewały?-spytał tak jak by ... no nie wiem ...miło? Wszystkie
próbowałyśmy coś wymyślić jednak to Mara była dobra w ściemnianiu.
-Pan dyrektor nas
zatrzymał.-wow dobre Mara . Ona umie wciskać kity .
-Okey ! Nie
wierze , więc we cztery dostaniecie pracę domową . Możecie usiąść.-machnął na
nas ręką i siadł przy biurku .
Spojrzałyśmy po sobie śmiejąc się bezgłośnie i siadając w ławkach . Powolnie
wyłożyłam z torby zeszyt i podręcznik . Wpisałam notatkię do zeszytu i starałam
się słuchać tego co mówi Nerg , ale po głowie chodziły mi zboczone myśli ,
których wstyt zdradzać komu kolwiek w roli głónej byłam niestety ja i Damon .
Dlaczego? Po jaką cholere takie myśli i
to na lekcji historii.
* * *
Geografia równa się co pięć minut spoglądanie na zegarek
na lewej ręce i przekładanie rzemuków i koralików z ręki na ręke , pisanie
serduszek , pentagramów , krzyży , rysowanie rysunków przedstawiających
wieszanie nauczyciela , albo ucinanie mu głowy , rysowanie nutek , kluczy
wiolinowych , wymyślanie fajnych
piosenek jak bardzo chcę wakacje i wiele innych rzeczy na , które trzeba długo czekać i tym
podobne zabawy , które są ciekawsze od lekcji .
Lunch . Teraz byłam naprawdę głodna . Szybko wyszłam z
klasy , aby odetchnąć . Wzrokiem w tłumie szukałam przyjaciółek chodź jedna
z nich stała tuż przede mną .
-Jesteś chora , porządnie jebnięta .-Alex syknęła mi
prosto w twarz przez prawie zamknięte usta . Dopiero na nią spojrzałam ,
dziwnie się krzywiła , jakby miała skurcz twarzy .
-To z głodu i nie wyzywaj bo robisz się w tedy
brzydka.-zaśmiałam się pod nosem z tego głupiego powiedzoanka .- Gdzie Julia z
Marą ? Coś kombinują ?-spytałam podejrzliwie. Złapałam Alex za ręke ciągnąc ją
za sobą w prost do stołówki . Na niej jak zwykle panował przyjemny gwar .
Puściłam Alex , aby szła dobrowolnie za mną do stolika tak zwanej grupy A ,
gdzie zawsze siedzieliśmy wszyscy razem jedząc się i śmiejąc . Zauważyłam Damona siedzącego po
między Julą , a Marą . Poczułam się kopnięta , ale co tam przecież mu ufam
...chyba?
-Cześć Wam !-trochę podniosłam głos siadając obok Jamesa
nowego w szkole . Od pierwszego dnia się
do nas dosiadł , a my nie mieliśmy nic przeciwko , bo był całkiem fajny nie
żebym czuła do niego coś więcej niż tylko przyjaźń.
-Heeej , co robiłaś w weekend ? Dzwoniłem , żeby
wyciągnąć cię do kina z dziewczynami , ale nie odbierałaś .-James na mnie nie
spojrzał patrzył na Julie jakby tylko wodził za nią wzrokiem . Julia na niego
zerknęła i trochę posmutniał .O co chodzi ?
-Byłam w Californi u siostry cały weekend.-rozwijałam
kanpkę od Damona, on uśmiechał się do mnie , a ja puściłam do niego oczko .
Wzięłam kęsa kanpki , potem trzy i jeszcze trzy , a kanapki już nie było tylko
przełykałam ostatnie resztki .- Mmm mniam .-mruknęłam rozkoszując się smakiem
jaki został w moich ustach .
-Eeej to nie jest aż takie dobre .-Damon pasknął śmiechem
. Sam się okłamywał.
-Nie wiesz co mówisz . Ona była przepyszna zrobiona przez
ciebie dla mnie .- poprawiłam go ponosząc jedną brew . Złapałam za niegzowaną
wodę stojącą przede mną wypijając prawie połowe jej zawartości . Jeszcze chwilę
pogadaliśmy , pośmialiśmy się ziemniaków i wróciliśmy na swoje lekcje . Ja w
kolejności miałam francuski , matematyke , muzykę z której najpewniej na koniec
będe miała ‘A’ , fizykę i ostatnią plastykę na której siedziałam po między
Damonem , a Jamesem . Malowaliśmy różne portrety , każdy musiał namalować coś
innego . Mi to nie wychodziło .
-Pożyczysz mi brązową farbę ?- z zamyślenia wyrwał mnie
James . Nawet na niego nie spojrzałam , ale czułam , że bacznie mnie obserwuje
.
-Trzymaj .-bez zastanowienia wręczyłam mu swoją farbę nie
przestając malować .
-Dzięki . Wiesz twój obraz jest ...-spojrzał ukratkiem na
moje malarskie arcydzieło .
-Ohydne . Wiem .-dokończyłam za niego nadal nie patrząc w
jego strone i kończąc swój obraz.
-Nie to miałem na myśli chciałem powiedzieć ,że jest
orginalny i ...wogóle .-trochę się speszył , zaśmiał nerwowo , podrapał po
głowie . Zrobiło mi się głupio jemu pewnie też .
-To fajnie , że ci się chyba podoba. –na chwilę na niego
spojrzałam , poczym szybko odwróciłam głowę bo poczułam napływające rumieńce .
Uuuf dzwonek odetchnęłam z ulgą , złapałam za swoje rzeczy i wybiegłam na
korytasz szybko idąc do szafki . Ktoś pociągnął mnie za ręke , a ja nie
wiedziałam czy się odwrócić i czy zobaczę tam kogoś kogo mam się bać czy
zbawiciela w białej sukni próbującego przeciągnąć mnie na swoją dobrą stronę mocy.
-Olivia odwróć się .- to Damon czyli kamień z serca .
Odrociłam się na pięcie w jego stronę . Wyglądał na zdezorientowanego . Ujął
moją twarz w dłonie i spytał :-Co tam zaszło ?
-Nie wiem , James poprosił mnie o farbę , a potem
...potem...-nie mogłam złapać tchu , dyszałam
moje serce niebezpiecznie przyśpieszyło.-Wyprować mnie na dwór
błagam.-szeptałam gwałtownie łapiąc się za klatkę piersiową . Damon przełożył
moją ręke przez swój bark łapiąc mnie w tali i prowadząc do wyjścia .
-Oddychaj spokojnie .-mówił mi na ucho . Posadził na
ławce przed szkołą i wręczył wodę. Piłam dużymi łykami przymykając
oczy.-Zawiozę cię do szpitala .
-Nie musisz . Już mi lepiej , dużo lepiej . –uspokoiłam
oddech patrząc na przestraszonego Damona . Cholera zrobiło mu się przykro po
tej sytuacji.
-Opowiesz mi co się tam wydarzyło ?-co było dziwne ? Że ,
albo się martwił , albo był zazdrosny . Mój chłopak , którego strasznie
kochałam chciał wiedzieć o czym rozmawiałam z przyjacielem z , którym nie łączyła mnie miłość.
-Poprosił mnie o farbę ja na niego nie patrzyłam , potem
powiedział , że mój obraz jest orginalny , a ja zaprzeczyłam , a później
stwierdziłam , że skoro jemu się podoba to docenia moją pracę .-odetchnęłam z
ulgą mówiąc Damonowi wszystko na jednym wdechu. On podniósł mnie z ławki lekko
przytulając , nie stwiałam mu się , a on nie był na mnie zły . W sumie nie miał
być za co zły to ja powinnam być na siebie , mogłam tą ucieczką zranić Jamesa
.-Zabierz mnie do domu .-szepnęłam Damonowi w kark widząc na niej małe
zaczerwienienie od poprzedniej środy , kiedy to się spotkaliśmy u mnie na noc .
Czemu malinka jeszcze nie zniknęła ?
-Okey , ale kiedyś mi powiesz co w tedy przy nim
czułaś ? –spytał biorąc mnie na ręce i
niosąc do samochodu . Może i wyglądało to dziwnie , ale mi tam było wygodnie w
jego ramionach . Posadził mnie w skórzanym fotelu wzdychając . Coś było nie tak
, może się o mnie martwi ?
-Zawozę cię do domu , żebyś mogła się odświeżyć przed
wieczorem .-no tak , nasza wieczorna randka . Byłam zadowolona . Damon lekko
złapał mnie za kolano po chwili gładząc
wzdłuż uda . Lubiłam , kiedy okazywał w taki sposób swoją miłość do mnie .
-Dzięki .-szepnęłam łapiąc go za ręke i lekko ściskając .-Jedźmy już .
-Jak tylko chcesz moja piękna .-zarumieniłam się szczerząc
pod nosem i obejmując ramionami kolana , zrobiło mi się zimno .
Fajniee . xoxo
OdpowiedzUsuń