Byłam w siódmym niebie kiedy siedzieliśmy przed
telewizorem w samych ręcznikach jedząc truskawki i dopijając trzecią butelkę
tym razem białego wina . Nie wiem czemu , ale oglądaliśmy kreskówki . Poczułam
smak dzieciństwa brakowało mi bajek . Byłam przeszczęśliwa, kiedy Damon zaczął
bawić się moimi brązowymi falowanymi włosami . Myślałam o naszej przyszłości i
o tym co robić dalej ze swoim życiem , ale mi się odechciało , kiedy zrobiłam
się śpiąca i przysypiałam na nagim torsie chłopaka . Poczułam jak się podnoszę, jestem bezwładna , jest mi z tym dobrze i
coraz cieplej na duchu . Kiedy pod sobą poczułam inny materiał od razu się
obudziłam rozglądając się za Damenem kładącym tuż obok mnie na satynowej
pościeli . Uśmiechał się do mnie tylko do mnie tego uśmiechu nikt mi nie
zabierze ...no chyba , że Bóg w którego prawie nie wierze . Pośpiesznie
zbliżyłam się do Damona lądując tuż przy jego ramieniu . Zaciągałam się jego perfumami on od razu to zauważył.
–To Dolce Gabbana
.-powiedział przysówając się bliżej mnie . Ku mojemu zaskoczeniu Damon zsunął ze mnie ręcznik . Zaczął gładzić mnie
po trochę wystających żebrach . Nucił nie znaną mi piosenkę , abym zasnęła ,
ale ja nie chciałam spać , czekałam , aż postanowi to nad czym się tak
zastanawiał przez wiele minut nic nie mówiąc tylko nucąc . Próbowałam coś
wymyślić przejąć kontrolę , postawić jeden znaczący krok w jego stronę . Poczułam jak ręką
schodzi niżej w stronę bioder lecz zatrzymuje się na tali . Jedną ręką złpał
mnie wokół tali przeciągając na siebie . Nie mówiłam pozwoliłam mu wykonać swój
pomysł nad , którym zbyt długo myślał . W chwili kiedy na nim leżałam zrobiło
mi się gorąco lekko się podniosłam , żeby chodź trochę się oderwać od tego
kaloryfera . Próba spokojnego oddechu podziałała . Już spokojna trzymałam ręce
na jego piersi trochę lżej wbijając w
niego paznokcie . Nie byłam zdenerwowana , ale zmęczona dzisiejszy dzień dał mi
dużo do myślenia . Bałam się o Damona . O Mikiego . O mamę , tatę , Anę . Byli dla mnie wszystkim . Zajmowałam się
zupełnie czymś innym , bo zamiast oddać
się rozkoszy martwiłam się o wszystko . Nachyliłam się nad jego ucho .
-Zmęczyłam się .-szepnęłam mu rozkosznie . Czułam jak się
uśmiecha , bo na pewno jest z siebie dumny . No bo ja zmęczona ? Najbardziej
byłam zmęczona po przebiegnięciu ośmiuset metrów , a to mogła być moja
rozgrzewka . Nie lubiłam go okłamywać , ale to był wyjątkowy moment w , którym
się poddaje . Przechyliłam się na bok , aby spaść bezwładnie obok jego ramienia
. Chcący ściągnęłam z Damona kołdrę pozostawiając go tak jak go stworzono .
Głośno się śmiałam , a on wręcz przeciwnie wyrywał mi skrawek kołdry tym samym
przyciągając mnie do siebie zakrywając
‘tą ‘ część ciała .
Szybko zasnęłam, spało mi się wyjątkowo miło . Bez
żadnych snów tym bardziej koszmarów . Usłyszałam dżwięk mojego telefonu gdzieś
z dołu , więc bez zastanowienia zbiegłam na dół ...nago . Ciuchy były mi nie
potrzebne . Gdy zobaczyłam jak Damon słodko śpi , miałam ochotę zrobić mu
zdjęcie , ale nie miałam czym . Będąc na dole wsłuchiwałam się w piosenke
Metronomy – The Bay . Dźwięk dochodził z jadalni . Złapałam za telefon , Miki dzwonił , więc
szybko odebrałam.
-Hallo ? Miki , coś się stało ?-spytałam trochę
podenerwowana . Wsłuchiwałam się .
-Przyjedź proszę , smutno mi bez Ciebie .
–zrobiło mi się go żal . Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć . Nie zostawię tak
po prostu Damona i tak po prostu nie zostawie Mikiego .
–Za dwadzieścia pięć minut będe, nie martw się już się
ubieram i przyjeżdżam . Zajade do McDonalda coś ci kupić na śniadanie
.-powiedziałam pośpiesznie . Biegłam już na górę . W pokoju szukałam swoich
majtek, które znalazłam pod łóżkiem .
Szybko je wciągnęłam na lewą stronę , nie przeszkadzało mi to . Zajrzałam do
szafy Damona w poszukiwaniu jakiegoś swetra lub bluzki . Znalazłam zielony
sweterek w serek , nałożyłam go na siebie cały czas wciskałam
czerwoną słuchawkę , aby odłączyć
się od Mikiego . Zeszłam na dół w stronę
basenu w poszukiwaniu mojej małej czarnej . Zobaczyłam ją leżącą w basenie
pomyślałam „Cholera zawsze to ja muszę sobie moczyć dupsko ‘’ . Zdjęłam sweter i spokojnie weszłam do
chłodnej wody przy okazji zaliczjąc prysznic. Wypłynęłam na środek basenu ,
złapałam za sukienkę i wróciłam na powierzchnię . Sukienka była zbyt mokra ,
żeby ją suszyć , ale w sam raz , żeby wycisnąć z niej wodę i ją ubrać . Ścisnęłam sukienkę jak najmocniej wykręcając .
Lekko ją naciągnełam nie wydając z siebie żadnych odgłosów chodź była lodowata
. Nie daleko mnie leżały moje botki , które na szczęście nie były mokre ,
spojrzałam na sweter szybko się nim
otulając. Wciągnęłam wyskokie buty , weszłam do domu na palcach , aby nie obudzić
Damona kurczowo łapiąc torebkę leżącą na ziemi przed wejściowymi drzwiami .
Lekko pociągnęłam za otwarte drzwi . Przypomniało mi się o kasku . Jedną nogą
cofnęłam się do domu kask leżał na sofie . Na palcach przeniosłam się w sam środek salonu , chwyciłam kask i
wybiegłam . Pośpiesznie wyciągnęłam kluczyki , wsiadłam na motor wciągając kask
. Usiadłam na motorze , modliłam się o to , aby Damon nie usłyszał dźwięku odpalanego silnika .
Wycofałam z podjazdu oddychając z ulgą i kierując się w stronę McDonalda na
małe śniadanie dla mnie i Mikiego .
Zajechałam do McDrivea , aby nie tracić czasu w kolejce i
nie zwracać na siebie uwagi mokrą krótką sukienką , po czym zdjęłam kask
układając włosy , których nie zdąrzyłam ułożyć przed ucieczką z domu ukochanego
. Było mi cholernie przykro , zostawiłam chłopaka w domu , gdy samcznie spał ,
ale z drugiej strony jechałam do brata , który mnie potrzebował . Czułam się
jak wyrodna matka . Zostawiłam syna na noc w domu , żeby spotkać się z facetem
. To czarne scenariusze , bo w rzeczywistości chyba robiłam dobry uczynek .
Zamówiłam jedzenie . Czekając na nie lekko prażyłam się w słońcu , żeby chodź
trochę ogrzać twarz porannymi promieniami słońca , podniosłam wysoko głowę . Poczułam na sobie czyjś wzrok , nie jeden
pare par oczu wpatrujących się we mnie , a może na mój motor ? Nie wiem lubiłam
być w centrum uwagi , ale nie za często . Dałam im sobie po patrzeć na mnie lub
na mój motor . Zapłaciłam za zamówienie , po czym je otrzymałam . Odjechałam
kawałek , aby zaparkować gdzie kolwiek . Nadal
czułam na sobie wzrok . Olałam , zsiadłam z motoru i otworzyłam
mały bagażnik pod siedzeniem .
Sprawdziłam na telefonie , która godzina i z powrotem wsiadłam na motor . Była
dokładnie 6.51 , więc o której godzinie
zasnęliśmy o czwartej może piątej ? Trudno .
-Cześć.- usłyszałam przed sobą czyjś głos . Był to ładny
chłopak , a dokładnie bardzo jasny blondyn o ślicznych brązowych oczach .
Uśmiechnęłam się szczerze, a on odwzajemnił uśmiech i wyciągnął do mnie swoją
ręke , którą odraz uścisnęłam .-Ross .
-Olivia .-odparłam .-Miło mi Cię poznać Ross .-dodałam .
Wyglądał na miłego, bardzo fajnego. „Olivia tylko się nie zakochuj ‘’
powtarzałam sobie w myślach i skarciłam za takie myślenie .
-Wzajemnie Olivio . Nie boisz się jeździć takim sprzętem
. Pierwszy raz widzę w Miami tak ładną
dziewczynę mającą Kawasaki . –zarumieniłam się . Wyjrzałam mu za plecy
zauważając czwórkę chłopaków spoglądających w naszą stronę Ross lekko się odwrócil
, a oni mi pomachali cały czas nie spuszczając z nas wzroku . Pytająco na niego
spojrzałam .
-To twoi kumple ? –spytałam patrząc na niego od góry do
dołu . Białe spodnie z wiszącym krokiem z brązowym paskiem i błękitnym
T-shirtem na dodatek w białych Adasiach . Z kąd on się urwał ?
-Lepiej, to trzej
moi bracia i jeden kumpel .-Ross przerwał mi zamyślenia o nim .
-Rzeczywiście tacy ślicznie do ciebie podobni
.-przepraszam , co ja przed chwilą powiedziałam ?-Wybacz , że to powiedziałam .
Czasem jestem zbyt szczera i możesz to wziąść za komplement z mojej strony.-mam
nadzieje , że wyszłam z tego z twarzą . Zaśmiał się , a ja się tylko uśmiechałam .
-Dzięki . Mogę im o tym
kiedyś powiedzieć ?-spytał trochę zarumieniony . Suuuper zarumieniłam
chłopaka .
-Czemu nie , kiedyś na pewno im powiesz .-patrzyłam na
niego z uśmiechem jak na obrazek , cudny obrazek . Przez chwilę zapomniałam o
tym , że mam jedzenie w schowku specjalnie dla Mikiego . Trochę odleciałam
.-Wybacz , ale trochę się śpiesze . Nie traktuj tego jak spławienie , bo mój brat czeka na mnie w domu głodny .
–szybko powiedziałam próbując założyć kask , lecz chłopak powstrzymał mnie
swoją ręką .
-Mogę cię o coś spytać?-Ross spytał , aby z pewnością spytac dlaczego jestem cała
mokra . Tylko pokiwałam głową , żeby nie zabierać dużo czasu .-Dlaczego jesteś cała mokra oprócz włosów?-wiedziałam
.
-Dobrowolnie weszłam do basenu w sukience , ale było mi
zimno więc włożyłam na siebie pierwszy , lepszy sweter .-skłamałam puszczając
do niego oczko jakimś dziwnym trafem . Sprawiłam , że uśmiechnął się jeszcze
szerzej . Podniósł obie brwi w geście zdziwienia .
-Niezła impreza ?-spytał śmiejąc się .
-Jednoosobowa , ale fajna . Wypiłam trochę za dużo wina
po którym się nawet nie upiłam.-uśmiechnęłam się nie wspominając o Damonie smacznie śpiącym i nie będącym świadomym
spania samemu w swoim łóżku .-Przepraszam cię , ale naprawdę muszę lecieć .
–naciągnęłam kask ostatni raz spoglądając mu w oczy z daleka .
-Rozumiem i mam nadzieje , że jeszcze cię kiedyś spotkam .-powiedział
to tak słodko , jakby recytował wiersz
miłosny . Włożył ręce do kieszeni i przekręcił się do mnie bokiem , abym swobodnie mogła odjechać .
-Dzięki Ross miło
mi się z tobą rozmawiało .-włożyłam kask , a Ross tylko mi pomachał .
Odjechałam przewijając po kolei każde jego spojrzenie , wypowiedziane przez
niego słowo i uśmiechy przez niego mi podarowane . Jechałam spokojnie dość
wolno , bo osiemdziesiąt na godzine .
Droga była prosta jak zawsze z resztą .
Gdy dojechałam zaparkowałam motor w garażu zamykając za
sobą drzwi . Wyciągnęłam jedzenie ze schowka i poszłam prosto do kuchni . Zostawiłam zawartość krzycząc do Mikiego , żeby
przyszedł zjeść. Idąc się przebrać
z mokrych rzeczy przed oczami
wyobraziłam sobie nowo poznanego chłopaka i jego śnieżnobiały uśmiech ,
a na sercu zrobiło mi się cieplej . Był bardzo miły . Czułam , że chciałabym z
nim rozmawiać dużo dłużej . Nawiązałam z nim kontakt , a nie chciałam go dziwnie stracić . Nie wiem
czy mi na nim zależało , przecież ja go wogóle nie znam . Było w nim coś czego
chciałam mieć , ale nie mogłam tego dostać od żadnego innego chłopaka . No ,
ale cóż ... nie mam jego numeru telefonu , nie wiem jak ma na nazwisko i nie wiem czy jest przejezdny , ale nie nie
wyglądał na takiego . Chwila , chwila ... ja mam Damona, który darzył mnie wielkim uczuciem . Poczułm
wibracje w torebce ... o wilku mowa .
-Wszystko ci wyjaśnie tylko musisz się ze mną spotkać
dziś o piętnastej u mnie ! –wykrzyczałam mu do słuchawki . Nie zastanawiając
się co sobie pomyśli.
-Będę , ale za
bardzo się martwiłem , żeby tak po prostu Ci odpuścić . Do zobaczenia .-powiedział
to tak pusto , że aż zabolało . Nie dał mi powiedzieć po prostu się rozłączył
jak, gdybym popełniła najgorszy
swój błąd wyjeżdżając ‘na kraniec ‘ świata bez niego .
No cóż ... tak z nim bywa jak się obraża ma stalowe myśli nie dopuszcza do nich
nikogo oprócz tych zaufanych . Czasem martwię się , że się w sobie zamyka i
chowa przed światem swoje myśli . Źle robi , bo powinien z kimś rozmawiać na
różne temty.
Na górze poszłam
pod ciepły prysznic . Już ‘ogarnięta’ zaczęłam pisać nową piosenkę nie
wiedziałam czy to ma sens wysilać się , bo byłam cały czas zmęczona . Przysnęłam na łóżku ze skrzypcami w ręku i w
połowie zapisaną kartką całą w nutach i słowach nie klejących się do siebie .
To było nie możliwe w moim przypadku ... zawsze o poranku miałam napisany już
refren z pierwszą zwrotką , a tu nagle pustaka , nic a nic fajnego . Miałam sen
dziwny sen coś jak kryminał ze mną w roli głównej . Siedziałam w ciemnej sali
okryta czarnym kocem z kawą w rękach. Nagle do pokoju wszedł mężczyzna po
czterdziestce . Światło rozbłysło podając proto na moją twarz oślepiając mnie
tym samym . Próbowałam wstać , ale byłam przykuta do krzesła kajdankami .
Zaczęłam w panice rozpaczliwie płakać chcąc się uwolnić spadłam z krzesła na
podłogę szybko czołgając się w stronę zamkniętych drzwi . Facet energicznie
złapał mnie za włosy ciągnąc do pionu z powrotem usadzając na krześle .
Krzyczałam krztusząc się łzami , a on przyłożył mi w twarz z płaskiej ręki . Na
szczęście obudził mnie mój telefon dzwoniący na pianinie . Swobodnie wstałam
ocierając wierzchem dłoni mokre od potu czoło . Złapałam za telefon z zamiarem wciśnięcia czerwonej
słuchawki , ale to tata dzwonił nie mogłam nie odebrać .
-Słucham... cię ...tato .-wymruczałam w przerwach
ziewając .
-Kochanie lepiej
usiądź .-tata wypowiedział to zdanie bardzo delikatnie , wręcz ze spięciem . Zrobiłam to o co poprosił
.-Przkro mi skarbie , ale nie wiem jak ci
to powiedzieć .-coś się stało , a ja mogłam się tylko domyślać . To było
coś co bardzo go zabolało i z przykrością musiał mi to powiedzieć . Była
godzina 14.59. Damon zaraz powinien tu być . Usłyszałam szlochy mamy w słuchawce . Po policzku spłyneła mi
pojedyńcza łza , bo ja już wiedziałm , ale nadal nie mogłam w to uwierzyć .
Czułam na czyj pogrzeb mogę się wybierać ...
Ale zajebiaszczy :D xx
OdpowiedzUsuń