" Każdy ma swoje przeznaczenie ;

jedyne, co musi zrobić ,

to za nim podążać i je zaakceptować,

bez względu na to, dokąd prowadzi."

Henry Miller

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 2


Jadąc obok plaży nigdy nie miałam dość jej widoku i tych prawie nagich opalonych ciałek . Białe grzywy oplatające wysportowanych serferów...słodki Aniele o czym ja myślałam . Nim się obejrzałam Damon wysiadł z samochodu i podążał w moją stronę . Otworzył drzwi pasażera podając mi swoją ręke . Jego dłoń wypełniała wyciągająca mnie z auta . Damon przełożył swoją ręke przez moją i poprowadził do drzwi mojego domu . Zatrzymałam się w pół kroku , bo telefon głośno zawibrował mi w trorbie . Wyciągnęłam iPhona z bocznej kieszonki torby , a na wyświetlaczu pojawił się numer taty . Szybko wcisnęłam zieloną słuchawkę .
-Cześć tatku !-strasznie za nim tęskniłam i ucieszyłam się , że dzwonił dlatego trochę podniosłam ton głosu.
-Cześć Olivka ! Co u was ? Jak tam Miki ? –uśmiechnęłam się słysząc głos taty . Był wesoły .
- U nas po staremu , a Miki jak to Miki . Chcesz z nim pogadać właśnie stoję przed domem ?-kątem oka obserwowałam Damona , który usiadł na schodach zamykając oczy i łapiąc na twarz promienie słońca .
-Nie dzięki . Niedługo wracamy , więc pogadam z nim po powrocie do domu.-trochę się zdezorientowałam .- zrzedła mi mina.
-Ale jak to ? Przecież mieliście wracać w niedzielę ?-byłam zdziwiona , potrzebowałam wyjaśnienia . Odruchowo zaczełam  przechadzać się po chodniku co Damon zauważył od razu.
-Kochanie to nie tak , że nie chcemy już odpoczywać , ale mama  miała sen w którym wszyscy jesteśmy na pogrzebie oprócz Ciebie i bardzo ją to zaniepokoiło , więc jutro po południu wracamy pierwszym , lepszym lotem . –kiedy tata wypowiadał te słowa zatrzymałam się w miejscu , jakbym była wmurowana . Damon tylko mnie obserwował i nasłuchiwał . Chyba lekko pobladłam , bo szybko do mnie podbiegł i złapał za zimne policzki gładząc je odruchowo.
-Rozumiem . Uważajcie na siebie .-mówiłam jąkając się i trzęsąc się z podenerwowania .
-Skarbie tylko się nie martw . Mam nadzieje , że Damon się Wami opiekuje i pewnie jest tam gdzieś blisko Ciebie .-Damon na dźwięk swojego imienia zesztywniał jak ja wcześniej z pytającą miną .
-Okey . Jest tu właśnie wróciliśmy ze szkoły i podsłuchuje . –lekko się uśmiechnęłam .
-Dlaczego mnie obgadujecie !-szepnął stojąc pare centymetrów ode mnie , aby tatuś nie usłyszał mojego piszczącego chłopaka .
-Baw się dobrze dziś wieczór . Spędzasz go z Damonem tak ?-tata się zaśmiał . Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć , a Damon wyprężył się jak struna zaglądając mi w oczy co mnie rozpraszało .
-Tak ... umówiliśmy się . Skąd wiedziałeś ?-moje zdziwienie przerastało każde oczekiwnia . –Pewnie chcesz z nim pogadać hmm?
-Jak to ? Nie robię nic złego wyciągając cię z domu na noc w piątkowy wieczór .-Damon szeptał oddalając się o pare kroczków .
-Daj mi go sprawdzimy jego odpowiedzialność . Nie masz nic przeciwko ?-spytał chciał napędzić Damonwi stracha . Dobrze , że się o nas troszczył , ale chyba bardziej o mnie niż o niego.
-Jak chcesz . –powiedziałam rozluźniając mięśnie –Tatuś chce z tobą porozmawiać .-zwróciłam się do Damona wręczając mu telefon . Chyba się tego nie spodziwał,  miał przestraszoną minę jak na zawsze pewnego siebie. Damon przyłożył mojego białego iPhona do ucha mówiąc ciche „Dzień dobry ‘’ . Był zdenerwowany , to było dziwne . Ja weszłam do domu , żeby im nie przeszkadzac. Na wejściu zobaczyłam Mikiego cały czas oglądającego kreskówki .
-Cześć Miki ! Co oglądasz ?!-spytałam rzucając torbę w kąt i zamkając za sobą drzwi.
-Kreskówki .-odpowiedział krótko i zwięźle. Ktoś pukał do drzwi . Otworzyłam , a tam Damon  , który wyciągnął mnie za ręke na dwór by móc pogadać. Opowiedział mi o czym rozmawiał z moim tatą i jak się śmiali ze swoich przygód sexualnych . To było interesujące , że tak się dogadywali. Potem odjechał przypominając o wieczornej randce . „O ósmej u mnie „ powtarzał , żebym się tylko nie spóźniła . Zabrałam , żeczy na górę myśląc w co mogę się ubarć . Nie miałam koncepcji , a żeby coś wymyślić przysiadłam do pianina i zaczęłam przygrywać czterdziestą symfonie Mozarta . Grałam prawie na każdym insrumeńcie z  , którym było mi wygodnie , ale nigdy nie umiałam i pewnie nie dam rady się nauczyć grać na gitarze . Może to nie jest ciężki instrument do nauki , ale nigdy mnie do niego nie ciągnęło . Nagle wpadł mi do głowy pomysł , którego oczekiwałam  grając  , ale najpierw położyłam się na łóżku rozmyślając o tym co powiedział mi tata . Czyj pogrzep ? Dlaczego nie ma mnie wśród żałobników ? Komu mogło się coś przydażyć i tak w kółko , aż z przyzwyczajenia spojrzałam na zegarek . Była 18.03 , więc miałam mało czasu . Westchnęłam i zerwałam się z łóżka idąc w stronę garderoby mojej mamy z zamiarem zabrania jej małej czarnej sukienki z zamkem na plecach . Była sexowna w sam raz na randkę z tym jedynym mam nadzieje . Rzyciłam ją na łóżko pośpiesznie zrzucając z siebie ciuchy by powędrować pod dziesięciominutowy prysznic .
Spojrzałam na zegarek czas był w sam raz , bo obiecywałam sobie przed lustrem susząc włosy , że się nie spóźnie w tę wyjątkową noc . Za dwadzieścia pięć minut ósma . Wciągnełam pomarańczowe botki i zapakowałam najważniejsze pierdoły wraz z telefonem znowu spoglądając na zegarek . Rozejrzałam się po pokoju zostawiając za sobą wyraźny nieład ...trudno i tak tu nikt nie wchodził . Spokojnie zeszłam po schodach wyciągając z torebki kluczyki od mojego prezentu urodzinowego. Zapomniałam o marynarce , przecież na dworze mogło być zimno , więc szybko się wruciłam . Weszłam do pokoju i wyszłam zabierając kolorową marynarkę i miętosząc w ręku pęk kluczy .
-Miki wychodzę wrócę rano i mam nadzieje , że śpisz .-na dole było ciemno , więc pewnie już spał.
-Zamknij mnie na klucz i nie będę nikomu otwierał .-wrasznął piszcząc lekko ze swojego pokoju na górze . Zgasiłam światło w salonie jak i wyłączyłam telewizor. Znowu spojrzałam na zegarek wchodząc do garażu . Za piętanście minut ósma , więc napewno się nie spóźnie . Włożyłam kurteczkę i spojrzałam na mój czerwony motor  marki  Kawasaki , to był mój prezent na szesnaste urodziny . To był dobry zakup ze strony rodziców . Na głowę wciągnełam  kask siadając wygodnie na motorze . Kluczykem otworzyłam garaż i bramę jednocześnie , poczekałam pare sekund  po czym wyjechałam na pustą ulice zamykając za sobą każde wcześniej otwarte drzwi .
Na głównej trasie do Damona mogłam spokojnie jechać sto na godzinę wymijając każdy samochód czasem przystając na światłach . Muszę przyznać , że w szpilkach jeździ się o wiele trudniej niż w Adidasach . Zatrzymałam się na pasach rozluźniając na chwilę mięśnie i odrywając się od kierownicy prostując kręgosłup. Usłyszałam czyjś głośny i przerażający krzyk z lewej strony. Lekko przekręciłam głowę przeżucając z gracją włosy na plecy .
-Dasz się mała przejechać ?!-krzyknął jakiś dość dziwny facet . Zignorowałam go i pokazałam środkowego palca . Światła się zmieniły , a ja ruszyłam jak najszybciej i jak najdalej od tego dupka . Trochę podwiewało mi sukienkę , ale zbytnio się tym nie przejmowałam , bo byłam blisko domu Damona dzieliło mnie od niego tylko jakieś marne pare sekund . Zwolniłam tępo parkując u niego na podjeździe . Zdjęłam kask, poprawiłam włosy , zgasiłam silnik i zsiadłam z motoru kierując się w stronę sporych drewnianych drzwi . Otrząsnełam się uspokajając myśli . Wcisnęłam dzwonek wsłuchując się w przyjemną melodię . Drzwi otworzył nie kto inny jak on ubrany czarne spodnie , białą koszulę i luźno przewiązany krawat. Z wnętrza domu poczułam przyjemny zapach pieczonego mięsa z krokiem się pogłębiał . Ustałam przy stole jadalni , a Damon złapał mnie od tyłu za talię przyciągając lekko do siebie i muskając czubkami ust moją szyję .
-Jestem pod ogromnym wrażeniem .-szepnęłam nie pozwalając , aby przestał . Na stole stały dwa talerze na jednym końcu i drugim , po środku pieczeń i trzy butelki starego , włoskiego wiana . Wiedział jak lubiłam się z nim upijać , a potem nic nie pamiętać , ale dziś wolałam być trochę trzeźwa , żeby móc zapamiętać każdą naszą wspólnie spędzoną sekunde .-Wiesz zgłodniałam przez ten kuszący zapach .-znowu szepnęłam . Na  moje słowa przestał i zaczął mruczeć  , a ja nadal stałam do niego tyłem.
-Mam coś dla ciebie .-powiedział śpiewająco .-Nie odwracaj się dopóki ci nie powiem.-kocham niespodzianki , a ta była wyjątkowa . Przymknełam oczy czekając na to co chciał mi wręczyć . Na szyi poczułam chłodny powiew , a potem z pewnością naszyjnik !-Możesz otworzyć oczy.-odwróciłam się do Damona przodem i zerknęłam na prezent . Łańcuszek srebrny z wisiorkiem na którym było wygraderowane słowo „Forever ‘’ . Próbowałam powstrzymać płacz . Spojrzałam na Damona , który też prawie płakał oczywiście ze szczęścia . Wtuliłam mu się w ramiona muskając jego podbrudek .
-Z jakiej to okazji ?-spytałam zaciekawiona nadal się w niego wtulając . Poczułam jak moje serce  wypełnia się szczęściem po brzegi .
-To już nasze pół roku razem . Jesteśmy szczęśliwą parą już pół roku Olivia .-ciarki , które przeszły po moim ciele na dźwięk mojego imienia padające z jego ust były nie wyobrażalne . Byłam pewna  , że nawet ich sparawca je poczuł na swoim ciele.
-Dziękuje Ci  za wszystko , za każdą najmniejszą rzecz mi ofiarowaną.-powiedziałam to tak jakbym te słowa wyciągneła z brytyjskiej telenoweli. Odsunął moje krzesło , a ja przycupnęłam na kremowym materiale . Damon złapał za butelie czerwonego wina nalewając najpierw mi potem sobie  , gdy już usiadł na swoje miejsce wzniósł toast za naszą przyszłość . Lekko zakręciłam kieliszkiem i upiłam łyk .-Mmm rocznik 1979 ?-spytałam zafascynowana smakiem wina.
-Blisko , spróbuj jeszcze raz .-powiedział cały czas  się szczerząc . To był przyjemy widok . Upiłam kolejny łyk i jeszcze jeden. Wiem .
-Rocznik ...hmm?-zastanowiłam się jeszcze raz , aby nie popełnić błędu.-Rocznik 1971 lub 1973 ?
-Numer dwa . Świetny z Ciebie smakosz .-zaśmiał się ja także . Wychodziłm na kompletnego pijaka ! Trudno , kocham wina nie zmienie tego . Po wypiciu połowy butelki zabraliśmy się za jedzenie . Pieczeń była idealnie zarumieniona , bardzo dobrze doparawiona i miękka . Prawiłam Damonowi komplementy , że powinien mieć własną kuchnie , że świetnie gotuje i nie powinien marnować takiego talentu. On zaś mówił mi jaki to mam talent do śpiewu , gry na instrumentach i dobierania ubioru do okazji czy nastroju .
Długo razmawialiśmy  i piliśmy , aż Damon porwał mnie na tył domu w stronę basenu . Zdjoł buty , rozpioł koszulę  i zdjoł spodnie . Wszystkie ciuchy zostawił na ziemi w kompletnym nie ładzie . Na dworze nie było zimno spoglądałam to na Damona to na niebo pełne gwiazd. Dwa piękne widoki przed moimi oczami . Szkoda , że nie wzięłam aparatu , to było piękne zjawisko . Damon miał czarne boksreki i wyżeźbiony tors na , którym zasypiałam . Stał opierając ręce na biodrach.
-Rozbieraj się . To część naszego świętowania pół rocznicy .-uśmiechnęłam się nie byłam pewna tego co robię , ale przestało mnie to obchodzić,  gdy Damon  zaczął nalegać .
-Okey , okey , ale musisz mi pomóc z zamkem  trochę się zacina .-prawdę mówiąc nie zacinał się chciałam by pomógł mi zrzucić z siebie ciuchy . Tak romantycznie . Zrobił to tak delikatnie , że nawet nie poczułam jak kecka ze mnie sama zjeżdża . Trochę spanikowałam . Nie ubrałam stanika ,  kompletnie o nim zapomniałam przynajmniej miałam na sobie majtki  . Damon zaczął mnie obracać w swoją stronę . Na jego usta wpłynął diabelski pewny siebie uśmiech . Miałam czym się pochwalić , bo cycki miałam niezłe nie za duże , nie za małe  , a on widział je nie raz i nie dwa razy . Wpatrywałam się w ziemie  on tylko złapał  mój podródek i przechylił w górę , aby mógł spojrzeć głęboko w moje niebieskie oczy  nawet się nie wachał przytulił mnie do siebie bliżej byśmy mogli całkiem się stykać . Pocałował mnie w czoło potem lekko musnął moje usta lecz nie pogłebił pocałunku . Osunął głowę , żeby spojrzeć na mnie jeszcze raz bardzo dokładnie . Pochłonęły mnie jego zielone tęczówki  nie mogłam się opanować , objęłam go wokół karku obiema rękami powolnie się zbliżając do jego ust . Oddałam mu się całkowicie , wplotłam palce w jego włosy stając na palcach , aby jemu było wygodniej mnie całować . Był słodki od wina . Przyjemny zapach  jego perfum coraz bardziej mnie pobudzał,  coraz to mocniej i namiętniej gładziłam swoimi ustami jego usta. Staliśmy już na krawędzi basenu nie odrywając się od siebie . Już myślałam , że wylądujemy gdzie ińdziej , ale chyba trochę się myliłam. Źle postawiłam stopę i razem wpadliśmy do basenu nadal się obejmując. To było orzeźwiające .
-Wybacz .-zaśmiałam się  nadal wpatrując w Damona poprawiającego swoje włosy . Gładziłam go opuszkami palców po torsie on chichotał czy ze mnie czy z innego powodu i tak był słodki , bezbromny przy mnie  , uśmiechnięty , rozpalony jednym słowem naprwde sexowny . Miałam ochotę na więcej , ale on się nie śpieszył. Trochę popływaliśmy , wypiliśmy parenaście lampek wina różnego rodzaju , ale nadal nie byliśmy wstawieni . To dobrze , bardzo dobrze przynajmniej coś zapamiętam , bo  te chwile z nim były bezcenne. Czekałam na więcej jego , naszej bliskości . 

1 komentarz: