...Straciłam cząstkę siebie . Damon odszedł bezemnie ,
zostałam sama , a jedyna osoba której mogłam się zwierzyć to tata którego
zobaczę za paredziesiąt minut . Mój
oddech w jednej chwili stał się bardzo płytki . Słaby . Po paru minutach
dotarło do mnie, że on już nie wróci . Zaniosłam się płaczem nie zważając na to
, że Miki wszedł do mojego pokoju .
Uśmiechnął się pocieszająco , podszedł do mnie, delikatnie pogłaskał po
policzku i wyszedł . Wiedział jak się zachować . Prawdziwy z niego dżentelmen .
Damon też taki był , delikatny .
Sziedąc na łóżku
nie wiedziałam co ze sobą zrobić , bo gdzie się nie obejrzałam widziałam jego
nieobecność . Pogrążona w smutku dawałam upust emocjom po przez płacz .
Połaożyłam się delikatnie na plecy , aby jeszcze bardziej nie rozbolała mnie
głowa . Przeczołagałam się przez łóżko na drugi jego koniec w stronę poduszki
na , której kiedyś od czasu do czasu leżał Damon . Wtuliłam się w nią, łapczywie wciągając jej zapach jeszcze
bardziej płacząc . Pustka .
3 miesiące później
Siedziałam na plaży próbując wymyślić jakąś piosenkę .
Prażyłam się w słońcu wypalając każdy ulotny smutek z nadzieją , że ktoś będzie tak miły i do
mnie zagada no , ale cóż ... nie
zmuszałam nikogo tylko odpoczywałam . Miałam napisaną pierwszą
zwrotkępiosenki . Co dalej ? Co chwila
poprawiałam Ray Bany spadające mi z nosa
i górę różowego stroju kąpielowego w czarno-białą panterkę . Słuchawki na
uszach dawały mi jeszcze większą wygodę niż koc , który miałam pod sobą . W
lewym ręku miętosiłam notes wypchany piosenkami
, a w prawej czarny długopis . Spoglądałam raz w stronę serferów , raz na kartkę , na fale ,
na kartkę , na chłopaka idącego w moją stronę i na kartkę . Eeej ... ktoś idzie
w moją stronę , a ja głupia myślałam „ Nie podnoś głowy , nie pacz na niego ,
sam podejdzie ...”
-Olivia ?-krzyknął chłopak idący w moją stronę , który
natychmiast przyśpieszył kroku . Szybko zdjęłam słuchawki i spojrzałam na
chłopaka nieco mi znanego . To był Ross , ten blondyn , który tak mnie
zauroczył.
-Ross ? –spytałam , kiedy stał już przede mną z deską
serfingową w ręku . Cały czas ilustrowałam go wzrokiem . Miał na sobie różowe
spodenki przed kolano , idealnie wyżeźbiony tors , a na szyi nosił krzyżyk ,
dwa nieśmiertelniki i coś jeszcze na kształt serca?
-Tak , dobrze pamiętasz .-chyba się ucieszył , że go
rozpoznałam. -Co u Ciebie ? Nadal jeździsz motorem ? –spytał kładąc swoją deskę
przede mną i siadając na niej po turecku. Cały czas był roześmiany w moją
stronę . Dzięki niemu także mogłam się uśmiechnąć szczerze , a nie na pokaz.
-Od czasu naszego pierwszego spotkania ... bardzo
wiele i nadal jeżdże moim potworem
.-delikatnie się zaśmiałam . Spoglądałam w jego duże brązowe oczy . On gładził
swój nadgarstek patrząc na mój notes , który trzymałam przed nim na swoich
kolanach przewracając w jednym ręku długopis.
-Co się wydarzyło przez te trzy miesiące ?-spytał
przestając głaskać swoją kość nadgarstka . Myślałam , że mu wszystko wytłumacze
, że komuś się zwieże , ale nie miałam odwagi.
-To długa jak dla mnie smutna historyjka , którą nie chce Cię zanudzać .-powiedziałam
przygryzając wargę i zmykając notes .
Zdjęłam okulary z zamiarem włożenia ich do torby , ale się rozmyśliłam
trzymałam je w ręku gładząc ich powłokę
.
-Chętnie wysłucham co się wydarzyło przez ten długi
czas od naszego poznania się .-mówił
spokojnie dobierając bardzo powoli słowa , żeby nie powiedzieć czegoś głupiego
lub czegoś co mogło mnie urazić.
-Jeśli chcesz ... więc przed naszym spotkaniem byłam u
swojego chłopaka na noc , ale rankiem zadzwonił do mnie brat , że mnie mu
brakuje , więc bez chwili zastanowienia wsiadłam na motor po drodze zachaczając
o McDonald jak sam już wiesz . Po naszej rozmowie pojechałam do domu , umyłam
się , przebrałam i zaczęłam pisać jakąś piosenkę lecz nie bardzo miałam wenę .
Nie zwracając uwagi na okoliczności zasnęłam na łóżku ze skrzypcami w ręku .
Obudził mnie telefon od Damona mojego chłopaka..-przerwał mi .
-To jesteście jeszcze razem czy nie ? –spytał ciekawsko .
-Poczekaj aż dojdę do tego momentu. Zadzwonił z pytaniem
dlaczego tak rano wybiegłam wytłumaczyłam mu i wogule . Umówiliśmy się na piętnastą
u mnie , żeby wszystko wyjaśnić . Wcześniej zadzwonił do mnie tata , że wracają
z wakacji bo mama miała sen w , którym wszyscy są na stypie oprócz mnie . No i
on... nie przyjechał . Potem zadzwonił
tata i mi powiedział , że Damon miał wypadek samochodowy i zginął na
miejscu.-powiedziałam te ostatnie słowa
bez uczucia w głosie . Przetarłam sobie oczy wieszchem jednej z dłoni .-Rozpłakałabym ci się , ale
nie mam czym .
-Oooh , proszę nie bądź smutna.-zbliżył się do mnie
obejmując umięśnionymi rękami . Poczułam jak mi ulżyło , bo po raz pierwszy
mogłam się komuś wygadać tak , aby ten ktoś się wsłuchał z powagą .
Odwzajemniłam jego uścisk .-Przykro mi , że cię to spotkało .
-Może tak miało być , bo związki na całe życie przychodzą
po dwudziestce lub nie byłam mu pisana .-powiedziałam zapisując pare słów do
notesu , bo te wypowiedziane przezemnie
słowa były fajnie ze sobą zgrane .
-No fakt . –spojrzał na mój notesik . Ciekawe co chce
zrobić .-Co tam masz ?-spytał delikatnie łapiąc mnie za rękę . Jedną ręką
wyciągnął mi z dłoni notes bez mojego protestu byłam nim oczarowana , więc nie
zareagowałam tylko powiedziałm spokojnie
:
-Takie tam pierdoły . –powiedziałam , a co innego
myślałam . W tym zeszyciku trzymałam całe swoje życie i myśli przechodzące przez moją zaplątaną głowę
. Ross czytał każdą stronę od początku do połowy nucąc każdą z osobna kołysząc
głową na boki . Wyglądał tak zabawnie , niczym małe dziecko bawiące się czymś
interesującym .
-Te piosenki są ...-Ross spokojnie wyszeptał .-...świetne
. Mogę Cię gdzieś zabrać ?-spytał niespodziewanie . Zgodzić się czy nie ? W
końcu co mi szkodzi i tak nie mam co robić . Wpatrywał się w moje oczy . Ja w
jego . Widziałam w nich wszystko .
Przypomniało mi się , że czeka na odpowiedź z mojej strony.
-Chętnie .-uśmiechnęłam się po czym wstałam . Spakowałam
wszystkie żeczy do torby otrzepując ręcznik z piasku zarzucając go przez rączki
torby . Ross cały czas siedział na piasku wpatrując się we mnie .-Coś nie
tak?-spytałam kucając obok niego .
-Jedziemy do mnie .-szybko wstał podniusł swoją deskę
delikatnie łapiąc mnie za ręke idąc w stronę parkingu . To co powiedział
wywarło na mnie duże zdziwienie . Cały czas dotrzymywałam mu kroku, szłam obok
niego bardzo blisko się go trzymając . W
końcu przetrawiłam to co powiedział . „Szybki
jest „ myślałam sobie w duchu śmiejąc się z siebie i zboczonych myśli . No
cóż ... towarzystwo miałam fajne wedlug mnie co z tego , że zboczone .
-Ross , czekaj .-powiedziałam puszczając jego ręke
zatrzymałam się wyciągając z torby spodenki i białą bokserke . Naciągnęłam na
siebie ciuchy i znowu sięgnęłam do troby
po klucze od motoru . Podniosłam się z piasku rozglądając się za Rossem , który
gdzieś uciekł .
-Olivia !-usłyszałam jego głos . Zobaczyłam go w
samochodzie . Bez zastanowienia podeszłam do niego i wsiadłam . W głowie
krążyło mi mnustwo sprzecznych myśli z tym co teraz zrobiłam . Jechałam z nim
do jego domu . Czy to normalne ? Mam się bać , uciekać ? Raczej nie . Nie wyglądał na
takiego . Wiem , że ma dobre zamiary i mu ufam . Na pewno.
-Co planujesz ?-wysiadłam z samochodu zwracając się do
Rossa . Cały czas go opserwowałam , każdy ruch przez niego wykonany. Moja
ciekawość nie zna granic . On tylko złapał mnie za ręke prowadząc w stronę
wielkiej willi o białych ścianach idealnie przyciętym trawniku , kolorowych
kwiatkach . Otworzył przedemną białe drzwi i wprowadził do środka . We wnętrzu
domu dobiegały śmiechy . Stałam jak wryta nasłuchując tego co się tam
wyprawiało . –Ross ...powiedz mi o co chodzi ? –stanął na przeciwko mnie zagradzając
mi drogę do salonu . Szeptem ogarnęłam swoje ponure myśli . Ujął moją twarz w
dłonie zaglądając w moje oczy doszukując się tego co odczuwałam . Parsknął
śmiechem , a ja nadal nie wiedziałam jak się przy nim zachować . Zbliżył moją
twarz do swojej i delikatnie pocałował w czoło . Znowu złapał za moją dłoń i
pociągnął za sobą w stronę śmiechów . Przy nim odczuwałam spokój , charmonię ,
muszę przyznać , że gdy mnie dotykał miałam na niego chrapkę . Przyciągał mnie
do siebie dając szczęście i wszystko co tylko chciałam swoją wyłącznął
obecnością .
-Uśmiechaj się i zachowaj naturalny spokój. –powiedział
całując mnie w policzek i szczerząc się od ucha do ucha. –Gotowa ?- spytał
unosząc jedną brew w górę .
-Ross , ja nie wiem na co ...-stało się . Przeciągnął
mnie przez prug salonu , a śmiechu ucichły . Wszystkie oczy były skierowane na
mnie i na Rossa , który cały czas uśmiechał się w moją stronę oglądając moją
reakcje .
-Wróciłem !-Ross delikatnie krzyknął . Ja nadal się
uśmiechałam tak jak mówił i coraz mocniej ściskałam jego rękę.
-Ze zdobyczą .-dopowiedział jeden z brunetów rozwalonych
na kanapie machając brwiami w górę i w dół . Bardzo sprośnie . Olivia lubi .
-Ross mnie nie upolował , jestem tu z własnej woli
.-powiedziałam spokojnie , żeby dobrać odpowiednie słowa . Po chwili wszyscy
wybuchli śmiechem .
-Wybaczcie . To jest Olivia Fox .-Ross z kąd znasz moje nazwisko ? Pytałam się w duchu . Intersujące
zjawisko , bo czy moje filmiki na youtube są aż tak oglądalne . Nagle jeden z
siedzących zerwał się z kanpy szybko do mnie podbiegajac i poprawiając brązowe
, poczochrane włosy .
-Witaj śliczna .-podał mi ręke prędko ją uścisnęłam
szczerze się uśmiechałam . On zresztą też
szczerzył się jak szalony .-
Ellington Ratliff. Nie jestem
spokrewniony z tą blond rodzinką .-palcem wskazał na otoczenie za sobą . Na
kanapie siedział jeszcze jeden blondyn i dwóch brunetów .
-Bardzo mi miło Ratliff. Jak już to kiedyś powiedziałm na
pewno jesteście do siebie ślicznie
podobni , ale ty miło się wyróżniasz .-puściłam jego ręke cały czas śmiejąc się z
siebie i tamtego momentu , gdy pierwszy raz ich widziałam .
-To ty jesteś tą dziewczyną na motorze ! Dlaczego
wcześniej Cię nie rozpoznałem ?-blondyn z kanapy także się podniósł wraz z
brunetem siedzącym wcześniej na fotelu blisko plazmy. Spokojnie podeszli do
mnie także wyciągając swe dłonie , aby się przywitać.-Riker.-pierwszy podał mi
rękę i przedstawił się jasny blondyn , dosyć wysoki , ubrany w luźne dresy . Na
szyi miał ten sam wisiorek co Ross , Ratliff też taki miał . Jakaś spułka super
ciach rodziny czy coś?
-Rocky Lynch .
Mamy więzy krwi , ale nie wszyscy z nas są słoneczni .-spojrzał ukratkiem na
Rossa stojącego na jednym schodku za mną .-Może dosiądziecie się do nas
?-powiedział ciemny brunet , także
ubrany w dres . Na szyi też miał przewieszony identyczny znaczek .
-Przykro nam , ale nie . Mamy co robić. – Ross powiedział
to bardzo wyraźnie z uśmiechem na ustach łapiąc mnie za rękę . Ja tylko
zerknęłam na prawdopodobnie najmłodszego
brata śpiącego na podłodze pod stołem .
„ Ross , dziwnie się czuję kiedy nie wiem o co chodzi !” krzyczałam w
duchu . To mogło dziwnie zabrzmieć z jego ust . Po twarzach pozostałych
widziałam , że skojarzyli sobie to z sexem , ale ...no cóż ja też miałam takie
odczucia .
-Oooho braciszku ... nie będziemy wam przeszkadzać .
–Riker zaśmiał się puszczając do mnie oczko . Osz kurwa ! Wychodzę na idiotkę .
Muszę się bronić.
-Riker bez zboczonych podejrzeń proszę . –poklepałam go
po barku i uciekłam za Rossem na górę . Na górze nadal słyszałam śmiechy . No
fakt ... wesoła rodzinka . Fajnie , bo pasowałabym tu , nie żeby coś .
Prowadził mnie za rękę przez korytarz , aż w końcu zatrzymaliśmy się przed
drzwiami ozdobionymi kolorowymi literkami tworzącymi imię Ross . Słodko .
-Witam w mojej twierdzy .-Ross szepnął mi do ucha po czym
pocałował. Ciarki , które wytworzył
swoim szeptem na mojej skórze poczułam każdą cząstką ciała . „Tak mi rób „
pomyślałam wzdychając . Był taki delikatny pod wszytkimi względmai . Cicho
zamknął drzwi , złapał mnie od tyłu kołysając w ramionach . Spokojnie
rozglądałam się po pokoju . Ściany czerwone ( trafił nimi w mój gust ) ,
pianino tuż przy oknie , trzy różno kolorowe gitary i piękne , wielkie ,
idealnie posłane łóżko .
-Jestem pod wrażeniem .-wypowiedziane przezemnie słowa
zatrzymały kołysnie . Czułam coś do niego , coś więcej niż tylko przyjaźń .
Może mi się wydawało , ale cóż ... prawie się nie znaliśmy , więc moje odczucia
co do niego mogły być fałszywe .
-Zaśpiewaj mi coś , a jeśli chcesz możesz też zagrać na czym
tylko chcesz . Gitara czy pianino ?-spytał całując w płatek ucha . Odszedł ode
mnie kładąc się wygodnie na łóżku , na plecach . Wskoczyć na niego czy śpiewać
? Nie będe taka śmiała przy pierwszym spotkaniu . Zaśpiewam , po prostu
zaśpiewam . Podeszłam do pianina , wygodnie usiadłam zerkając na Rossa .
Patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczyma zabierając mi dech w piersiach
.-Jesteś taka ...-czy on chce coś dodać zaczęłam się rumienić . Patrzyłam i
patrzyłam , czekałam aż coś doda . -...przepiękna .-dokończył , a coś we mnie
pękło jakaś cząstka mnie stracona przez śmierć Damona nagle się odnowiła . Jest
mi dużo lepiej dzięki niemu Ross Lynch mój wybawiciel . „Odpowiedz idiotko ,
widzisz , że mu zależy !” . Mały głosik znów miał rację. Wielki rumieniec napłynął
na moje policzki , ja cały czas spoglądałam w jego stronę on w moją ...aah
suuper . Czuję się przy nim tak swobodnie nic przed nim nie ukrywając .-Gdy się
rumienisz jesteś jeszcze słodsza niż przedtem .-teraz szepnął , ale i tak
usłyszałam .
-Bardzo Ci dzękuję Ross ... za wszystko co dla mnie
dotychczas zrobiłeś .-powstrzymywałam łzy . Odwróciłam się do niego tyłem
składając do kupy . Spokój mnie uratuje . Jest okey , dam radę . Delikatnie
położyłam palce na klawiszach wygrywając kolejne nuty piosenki Metronomy , Everything Goes My Way . Słowa
znałnałam idealnie na blachę , więc nie było problemu . Skupiłam się tylko ,
aby nie pomylić dźwięków i , aby zachować spokój , żeby tylko się nie
skompromitować przed tym cudem , który leży na łóżku połykając mnie wzrokiem
...spokój , spokój . I samo poszło .
When I take
you back, I thought you'd only up and run
But you are still here, I know
And when I take you back, I thought you'd only up and run
But you are still here, you are still here
But you are still here, I know
And when I take you back, I thought you'd only up and run
But you are still here, you are still here
And now
everything goes my way
And now everything goes my way, it feels so good to have you back my love
I'm in love again...
Love, I'm in love again...
Why give it all on you, you shot a hole in my heart straight through
When you pushed me aside, three weeks I cried
But now you got me back, You know I'll never up and run
Yeah I stay in here, I stay right here
And now everything goes my way
And now everything goes my way, it feels so good to have you back my love
I'm in love again...
Love, I'm in love again...
And now everything goes my way, it feels so good to have you back my love
I'm in love again...
Love, I'm in love again...
Why give it all on you, you shot a hole in my heart straight through
When you pushed me aside, three weeks I cried
But now you got me back, You know I'll never up and run
Yeah I stay in here, I stay right here
And now everything goes my way
And now everything goes my way, it feels so good to have you back my love
I'm in love again...
Love, I'm in love again...
Siedziałam tak przez chwilie zastanawiając się co przed
chwilką się działo . Czułam , że się otworzyłam , ale czy nie za szybko ? A
jeśli TAK to nie żałuje . Westchnęłam to z tą piosneką
ślęczałam przez prawie miesiąc jeśli dawała mi siłe to na pewno ją
wykorzystywałam , bo przecież chodziłam normalnie do szkoły szłam korytarzem ,
podchodzili do mnie inni uczniowie , których wogóle nie znałam składając mi kondolencje
z powodu śmierci Damona ... no cóż podniosłam się to jest najważniejsze .
- Dzięki Ross .-wyszeptałam siedząc do niego tyłem i
uśmiechając się do siebie . Powoli odwróciłam się do Rossa , ale nie zobaczyłam
tylko jego , zobaczyłam członków rodziny
Lynch’ów i ich kumpla . Byli we mnie strasznie zapatrzeni , czułam jak się
rumienię .
-Masz talent ... serio .-Rocky wyszeptał pierwszy po
chwili ciszy . Reszta domowników przytaknęła na jego wcześniejsze słowa .
Patrzyłam na nich z uśmiechem , bo nie codziennie mogłam widzieć taki słodki
obrazek .
-Dzięki , to dla mnie wiele znaczy .-wydukałam i
odgarnęłam włosy za ucho , aby odsłonić twarz . Opadały na czoło , ale i tak je
kochałam i o , które dbałam , bo według mnie były moją wizytówką . Podeszłam do
Rossa i złapałam za medalion , który każdy z nich posiada . Skądś go kojarzyłam
, ale nie wiem z kąd .-Co to jest ? –
spytałam puszczając wisior i siadając na stolik od pianina
.
-Mamy swój zespół nazywa się R5 Rocks . Nie słyszałaś o
nas ? – gdy Ross wypowiadał te słowa olśniło mnie .
-Byłam na waszym koncercie pare miesięcy temu , ale jakoś
tak nie przyglądałam wam się z bliska . Wybaczcie . – zawstydziłam się „
Fraaajeeerkaaa „ krzyczałam w duchu . –Wiem , że jesteście świetni , macie
siostre też na R ... Mmm ? – zastanawiałam się przez chwilę. –Rydel !
–krzyknęłam .-To wasza siostra , kiedyś z nią rozmawiałam , ale jakoś urwał nam
się kontakt .
-Jeeej . Olivia Lana Fox nas kojarzy ! –krzyknął Ratliff
, a ja zmroziłam go wzrokiem . Cieszył się jak wariat , ale na serio ? Odrazu
się uciszył kiedy na mnie spojrzał . Zaśmiałam się , kiedy się skulił i schował za Rockim ,
burczał coś nie zrozumiałego po nosem .
-Tak , tak fajnie było , ale chciałbym pogadać z Olivią
także mogę was prosić o wyjście z mojej pokoju ? –Ross spytał, ale nie liczył
na ich odpowiedź , po czym zepchnął ich ze swojego łóżka i zamknął za nimi
drzwi . Za nimi usłyszeliśmy tylko
głośnie „Uuuuu” i śmiechy . Też się śmiałam , kiedy Ross nasłuchwał pod
drzwiami czy nie podsłuchują . On się uśmiechał , a ja tylko wstałam i
położyłam się na jego bardzo , bardzo wygodnym łóżku . Westchnęłam wpatrując się w kolorowy sufit , tylko ta
jedna ściana była taka ciepła dla otoczenia , ale nie gryzła się z czerwienią
ścian , które nas otaczały , bo każdy najmniejszy detal wpasowany był tu idealnie . Ross cicho sapnął i położył się obok mnie , ale na brzuchu kierując
głowę w moją stronę . Zaczeliśmy rozmawiać długo z barwnymi szczegułami o sobie
, o świecie , o ludziach , którzy nas otaczali . Bałam się , że mogę powiedzieć
mu za dużo , za szybo wszystko się potoczy , że nie będe potrafiła mu odmuwić
niczego . Powiedziałam mu nawet , że mam
fana w Londynie , który bacznie śledził mnie na twitterze , że czasem
rozmawiamy na skype , ale tylko na jakieś 15 minut po nocach , bo on miał dużo
pracy , ale nie mówił mi jakiej . Był całkiem fajny z burzą brązowych loków na
głowie cały czas pokazywał białe ząbki i wogule . Ross zdradził mi , że raz na
koncercie dostał w brzuch kostką rubika , potem miał siniaki i zadrapania chodź
stało się to przez sweterek . Nie miał
jej tego za złe w końcu to fanki i gdyby nie one to nie byłoby ich . Z tąd te
wisiorki . Na nich nosili logo ich zespołu , tak jakby w czarnym serduszku ,
albo w czarnej kostce od gitary w ,
każdym razie było na nich różowe logo R5. Słodko czyż nie ? Czułam się tak dobrze , pod głową miałm
miękkie, ciepłe cało Rossa , na około
tali miałam jego ramię , bawił się moimi
włosami co według mnie było przyjemne , kiedy robił to facet , a nie koleżanka
. Zaczeliśmy rozmawiać o głupotach , ale i tak było przyjemnie . Słuchaliśmy
tego samego typu muzyki Rocka , ale ja jeszcze słuchałam Alternative Rock i
trochę Popu . Z każdą minutą bliliśmy bliżej siebie nasze twarze prawie się
stykały , bo teraz leżałam na jego brzuchu , a on był oparty o poduszki . Ross
zaczął wodzić palcami po moich plecach delikatnie wślizgując się pod bluzkie
podchodząc wyżej i znowu opadając, jakby
się rozmyślał . Wiem , że chciałam go pocałować , ale bałam się jego reakcji .
W sumie co mi tam przecież on całował mnie bez przeszkud , ale we włosy lub
delikatnie muskając moje policzki , więc czemu ja nie mogę postąpić inaczej .
Zbliżyłam się powolnie napinając ręce , aby było mi wygodniej . Uśmiechał się z
tym swoim pociągającym wzrokiem
przeszywając mnie na wylot . Przestałam się zbliżać oglądając jego twarz jak
zareaguje , co planuje , a w oczach znalazłam odpowiedź . Delikatnie wbił się w
moje usta tym samym sprawiając , że nie
panikowałam tylko chciałam , aby ten jeden z naszych pierwszych pocałunków
trwał w nieskończoność . Oderwał się odemnie zaglądając w moje oczy .
-Znamy się tak nie długo . Nie wiem czy powinienem znać
Cię tydzień czy wystarczą nam dwa wspólnie spędzone dni , abym mógł ... abym
mógł zbliżyć się do Ciebie nie tylko psychicznie jak i fizycznie .-wow tego się
nie spodziewałam . Czyli jest odpowiedzialny duży plus .Nie chce go odpychać
więc...
-Jeżeli chcesz czekać tydzień mogę być za , ale słodkie
całusy wchodzą w grę ? – spytałam może trochę szepcząc , ale no fakt szeptanie podnieca , a ja nie
panowałam nad sobą . Ponosiły mnie emocje , a wiem , że nie będę długo czekać
bo mam na niego zbyt dużą ochotę .
-Wiesz , że nie mogę czekać tygodnia , a namiętne całusy
mi nie wystarczą , więc...-przejechał jedną dłonią po mojej skroni , a drugą
pokierował się do sznurka stroju kąpielowego . Lekko pociągnął , złożyłam na
jego ustach słodkiego całusa , a dłonie zanużyłam pod jego bluzkie . Złapałam
za rąbki koszulki zsuwając ją z niego przez głowę na chwilę oddalając się .
Ross przewrócił mnie na plecy zaśmiałam się on był cały czas zadowolony z siebie , dobrze . Zsunął ze mnie górną część
garderoby , a ja sięgnęłam do sznurków jego spodenek lekko za nie ciągnąc , on za to zabrał się za guziki moich
spodenek . Ręką wodziłam po jego idealnym brzuszku i wplątywałam się w jego
śliczne włosy . Delikatnie jedną ręką podsadził mnie za dół kręgosłupa tym
samym ściągając ze mnie spodenki koloru khaki . Ustami wędrował po mojej
szczęce , szyi , delikatnie po piersiach . Moja skóra stała się zlodowaciała
miałam nadzieje , że Ross tego nie zauważył . Ustami powrócił do moich ust
dając mi poczucie pełnego bezpieczeństwa . Ross chyba się wachał , ale
zdecydował się , kiedy ręką zsunęłam się do jego pośladka ciągnąc za sobą
różowe spodenki . Delikatnie rozchyliłam nogi pokazując mu , że chce , że
bardzo chce , aby zbliżył się do mnie . Lekko przysunął mnie do siebie wślizgując
się nim w moją dolną partię ciała . Te uczucie było moim jednym z najbardziej
lubianych tym bardziej , że robiłam z nim to po raz pierwszy . Ross poruszał się delikatnie, płynnie czasem przyśpieszając i lekko zwalniając .
Wodził za mną wzrokiem, ustami , jego ręce były na całym moim ciele zostawiając
na nich ciepłe ślady . Cicho jęknęłam de fakto w domu było wielu domowników , a
ja nie mogłam się wyluzować i musiałam dusić wszystko w sobie co nie było takie
proste jak się wydaje . Moje serce próbowało nadążać nad tym co się dzieje ,
dyszałam jego ciało było tak gorące , że spokojnie mogłam smażyć na nim bekon .
Aaah ... Ross zbliżył swoją twarz do mojej przygryzając moją dolną wargę i
dając mi pocałunek z wariacją naszych
języków , schodził ustami po żuchwie wprost do ucha przygryzając jego płatek .
Przyjemne wibracje w brzuchu ... tak to właśnie szczyt podniecenia , nie chcący
wbiłam się paznokciami w jego plecy .
-Mrrrr . –mruknął bardzo sexownie . Czy mu się to popdobało , bo
odniosłam takie wrażenie , że ból z mojej strony tak na niego wpływa . Hmm ... może
po kolejnym razie rozwiąże tą zagadkie . Z torby dobiegł dźwięk mojego telefonu . Zabije
za przerwanie tak pięknego momentu . Ross pocałował mnie bardzo szybko , ale
namiętnie odrywając się sięgnął do mojej torby wyciągając telefon i odbierając
ciekawe kto i z jakiego powodu dzwoni o takiej porze w tym szczęśliwym dniu .
-Telefon panny Olivii Fox , w czym mogę pomóc ? – Ross przybrał
głos niczym męska sekretarka co strasznie mnie rozbawiło . Wślizgnąłam się pod
kołdre wygodnie układając w jego łóżku . Ciepłe i przyjemne w dotyku , po
prostu idealne dla mnie , dla niego , dla nas . –Oczywiście ... tak rozumiem .
Dowiozę ją do domu tak bezpiecznie jak ją przywiozłem do siebie . Niech się
pani nie denerwuje , za trzydzieści minut będzie w domu . –chyba rozmawiał z
moją mamą , tak na pewno z nią . –Do widzenia ! –Ross skończył rozmawiać
natychmiastowo wskakując do mnie pod kołdre podnosząc temperature mojego ciała
swoim dotykiem i byciem . Pocałował mnie bardzo uczuciowo wędrując w stronę
mojej szyi .-Musimy się zbierać , mam odstawić Cię do domu , więc mamy zbyt
mało czasu na jakie kolwiek zabawy . –śmiał się bezczelnie w moją twarz .
-Okey . Wiesz , że mi się nie śpieszy .-powiedziałam
siadając na nim okrakiem . Zaśmiałam się diabelsko .
-Tobie nie , ale ja obiecałem . Muszę Ci niechętnie
odmówić , a wyglądasz tak kusząco . –był zbyt silny , delikatnie zrzucił mnie z
siebie uciekając w poszukiwaniu swoich spodenek . Szczerze mówiąc ...
-Masz fajny tyłek . –powiedziałam cały czas wpatrując się
w jego postać do momentu , aż nie ubrał dżinsowych spodenek i białej bluzy .
Ross zebrał z podłogi moje żeczy kładąc mi na łóżko . Spojrzałam na niego ze
zdziwieniem . Zaplątałam się w kołdre i znowu na niego patrzyłam .
-Co jest ? Ubieraj się . –zdziwił się siadając na łóżku
układając swoje włosy w idealny ład i pożądek bez użycia grzebienia .
-Pomóż mi ...proszę . –no fakt , nikt mi nie odmówi
prośby , przecież to ja no w końcu Ross zbliż się do mnie , no weś nie bądź
taki . Taak moja prośba się spełniła ...
Ross odwinął mnie z pościeli zostawiając nagą . Chwilę popatrzył, oblizał górną
wargę, zaśmiał się lekko zabierając się za moje majtki od bikini. Wsunął je na
mnie przy drobnej okazji całując pępek . Zabrał się za górę stroju, także się
nim bawiąc , przełożył mi go przez głowę , odwrócił na plecy klepiąc w tyłek
zawiązał sznurki ucałowując troche widoczne żebra.
-No to teraz spodenki .-pomachał mi nimi przed nosem śmiejąc się zawadiacko . Taak ... mój mały
arogant wciągając na mnie spodenki całował wewnętrznął stronę ud . Zapiął je ,
po czym złapał za nogi i wyciągając z łóżka . Wpadłam w jego ramiona zaczął
mnie w nich huśtać nie znanym mi rytmem . Złapał mnie za ręce podniósł je do
góry .-Trzymaj tak .-rozkazał mi , a ja bardzo posłusznie nie znając przyczyny
wykonałam jego polecenie . Wciągnął na mnie moją bluzkie z krótkim rękawkiem
składając całusa na dekolcie . Wziął moją torbę przewieszając ją sobie przez
ramie .
-I telefon .-powiedziałam , a on wrzucił go do troby .
-Teraz piękna zawiozę cię do domu moim rumakiem .-na
rękach zaniósł mnie do samochodu . Szybko pożegnałam się z rodzinką Lynch i
pojechaliśmy na plażę , abym mogła zabrać motor ze sobą . Ross zaparkował swój
samochód na plaży , a ja oddałam mu kluczyki , żeby mógł prowadzić . Ubrałam
kask on też . Wyjechaliśmy z plaży pokierowałam Rossa na moją dzielnice , aby
mógł przyjeżdżać do mnie codziennie . Przy okazji wymieniliśmy się numerami .
Było mi go szkoda bo musiał wracaćpiechotą mówilam , że go odwiozę , ale on nie
chciał , więc pożegnaliśmy się namiętnym całusem i wieloma uściskami .
________________________________________________________________________________
Mam nadzieje , że ktoś to czyta i , że kiedyś zostawicie po sobie komentarz np."♥" ....taki wystarczy dzięki , dzięki , dziękks .
Lece z piątym. Hahaha siemka .
Kocham , całuje Oliv O_o
Świetnyyy xx
OdpowiedzUsuń